W zeszłym miejscu odbyła się kolejna miesięcznica związana z katastrofą smoleńską. W jej obchodach w stolicy uczestniczył oczywiście Jarosław Kaczyński. Przed pomnikiem ofiar katastrofy doszło do incydentów z udziałem prezesa PiS. Sprawą jednak nie zajmie się prokuratura.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak dowiedziało się radio RMF FM, warszawska prokuratura umorzyła dwa postępowania prowadzone w sprawie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Incydent z Kaczyńskim. Jest decyzja prokuratury
"Dotyczyły one zdarzeń podczas październikowych obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, gdy na Placu Piłsudskiego polityk wyrwał telefon jednemu z manifestantów. Miał też – według drugiego z zawiadomień – znieważyć smoleński pomnik" – czytamy na stronie stacji radiowej.
Październikowa miesiącznica odbiła się szerokim echem w mediach. Jak informowaliśmy, po tym jak Jarosław Kaczyńskistawił się pod pomnikiem smoleńskim, by uczcić pamięć swojego brata, zniszczył też po części położony tam wieniec. Na placu Piłsudskiego protestował m.in. Maciej Bajkowski.
Październikowa miesięcznica pełna była incydentów
Działacze tzw. opozycji ulicznej każdego miesiąca przychodzą na plac Piłsudskiego i kładą pod pomnikiem smoleńskim wieniec z tablicą o kontrowersyjnej treści: "Pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, kazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów".
Bajkowski razem z grupą tzw. opozycji ulicznej złożył pod pomnikiem wieniec z szokującą tabliczką. Kaczyński nie wytrzymał, gdy zobaczył napis "pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego". Na jednym z nagrań opublikowanych przez grupę "Tu Obywatele" widzimy, że lider PiS własnoręcznie uszkodził wieniec i tabliczkę.
Tamtego dnia dziennikarka Bianka Mikołajewska relacjonowała również, że prezes PiS zakomunikował wtedy policji, że jest wiceprezydentem do spraw bezpieczeństwa i ma prawo wydawać polecenia policjantom.
"To już przekracza wszelkie granice, na wielu poziomach" – oceniła. Na nagraniu słyszymy też, że Kaczyński każe wylegitymować jednego z protestujących.
– Proszę go wylegitymować – stwierdził prezes, odnosząc się do uczestnika kontrmiesięcznicy. Jak wynika z relacji dziennikarki, gdy ten odpowiedział, że "może sobie prosić", Kaczyński powiedział: – Proszę pana ja jestem wiceprezydentem od spraw bezpieczeństwa.
Ten incydent skomentowała też policja. – Policjanci podjęli wszelkie czynności, by zapewnić bezpieczeństwo wszystkich osób. Dalsze czynności uzależnione są od oceny prawno-karnej – powiedział wówczas krótko w rozmowie z Onetem Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.