nt_logo

Mentzen zszokował informacjami o Pegasusie. Internauci zachwyceni, ale przemowa może mieć drugie dno

Dorota Kuźnik

29 listopada 2023, 12:35 · 4 minuty czytania
Wystąpienie Sławomira Mentzena na temat Pegasusa viralem krąży po sieci. Rzeczowe wyjaśnienie skali procederu, którego dopuścili się przedstawiciele rządu PiS, zszokowało i jednocześnie zachwyciło internautów. Ci zauważają, że w końcu ktoś obrazowo i czytelnie opowiedział o tym, na czym polega inwigilacja, a przy okazji "mistrzowsko zaorał PiS". Pytanie, które się nasuwa, to czy Mentzen nie miał w swoim wystąpieniu ukrytego celu.


Mentzen zszokował informacjami o Pegasusie. Internauci zachwyceni, ale przemowa może mieć drugie dno

Dorota Kuźnik
29 listopada 2023, 12:35 • 1 minuta czytania
Wystąpienie Sławomira Mentzena na temat Pegasusa viralem krąży po sieci. Rzeczowe wyjaśnienie skali procederu, którego dopuścili się przedstawiciele rządu PiS, zszokowało i jednocześnie zachwyciło internautów. Ci zauważają, że w końcu ktoś obrazowo i czytelnie opowiedział o tym, na czym polega inwigilacja, a przy okazji "mistrzowsko zaorał PiS". Pytanie, które się nasuwa, to czy Mentzen nie miał w swoim wystąpieniu ukrytego celu.
Mentzen o Pegasusie zszokował. Jak sprawdzić, czy byliśmy podsłuchiwani? Fot. Wojciech Olkusnik / East News

"Mentzen, jak Ty mnie teraz zaimponowałeś w tej chwili!" – czytamy w komentarzu pod wystąpieniem Sławomira Mentzena z Konfederacji. Ten wczoraj zabrał głos w Sejmie, podczas dyskusji na temat powołania komisji do spraw Pegasusa.


Oczywiście wielu osobom daleko od chwalenia samego Sławomira Mentzena. Pamiętają jego "piątkę Konfederacji", chaotyczne i niemerytoryczne wypowiedzi, czy porażkę w starciu z Ryszardem Petru. W sprawie Pegasusa jednak w Sejmie zabłysnął. Ale od początku.

Dyskusja nt. Pegasusa w Sejmie. Mentzen rozbił bank

28 listopada podczas obrad toczyła się zacięta dyskusja nt. programu Pegasus, którym szpiegowani byli politycy opozycji. Co ważne, działania inwigilacyjne prowadzone były przez służby pracujące pod nadzorem rządu Prawa i Sprawiedliwości.

W gronie osób, które śledzone były za pomocą Pegasusa, znaleźli się między innymi tacy politycy jak prezydent Sopotu Jacek Karnowski, wcześniej senator, a dziś poseł Krzysztof Brejza, lider Agrounii Michał Kołodziejczak, czy dziś już poseł, a wcześniej prawnik opozycji Roman Giertych.

Na wniosek Koalicji Obywatelskiej w Sejmie trwają prace nad powołaniem komisji śledczej ds. właśnie Pegasusa. Ta ma przeanalizować, jak do tego doszło, że program stworzony do skrajnie dokładnej inwigilacji trafił do telefonów polityków opozycji i wykorzystywany był w kampanii wyborczej.

Wśród głosów posłów, którzy wzięli udział w dyskusji nt. komisji, najwyraźniej wybrzmiał głos Sławomira Mentzena z Konfederacji. Słynący z kontrowersyjnych poglądów i wypowiedzi polityk wypadł jednak dobrze. Wyraźnie wytłumaczył, jak skandaliczne były działania, które podjęli działacze Prawa i Sprawiedliwości.

Do czego ma w założeniu służyć Pegasus? Mentzen wyjaśnia

Sławomir Mentzen podczas swojego wystąpienia powiedział m.in. o tym, do czego dokładnie służy oprogramowanie Pegasus i jak działa.

– Pegasus został stworzony po to, żeby tropić sprawców najcięższych przestępstw - morderców, pedofili, terrorystów, zorganizowane grupy przestępcze – wymieniał Mentzen.

Tymczasem okazuje się, że Polska jest niesamowicie spokojnym i bezpiecznym państwem, gdzie nie ma żadnych groźnych bandziorów, gdzie nie ma żadnej zorganizowanej przestępczości. Nikt nikogo nie porywa, nie morduje, nie gwałci, nikt nie ustawia wielkich przetargów, nikt nie kupuje ustaw. Nic złego się nie dzieje i znudzone tym służby, tym spokojem, tym bezpieczeństwem, tą praworządnością, wzięły się za inwigilowanie polityków opozycji. Sławomir MentzenKonfederacja

Dalej Mentzen wskazał, jak skrajnie bezduszne były działania polityków PiS. – Co trzeba mieć w głowie, żeby uznać, że jednym z najgroźniejszych bandziorów w Polsce jest Krzysztof Brejza albo Michał Kołodziejczak, albo Roman Giertych? – zapytał retorycznie.

Obrazowo wyjaśnił, że Pegasus jest oprogramowaniem, które realnie inwigilować może każdego obywatela, który ma w kieszeni telefon i to nawet w najbardziej intymnych sytuacjach.

Przemówienie Mentzena ws. Pegasusa. Co chce ugrać?

Wypowiedź Mentzena ws. komisji ds. Pegasusa trwało blisko siedem minut. Przesiąknięta była oburzeniem, którego nikt raczej nie przypisywałby przedstawicielowi Konfederacji jeszcze kilka miesięcy temu. Ultraprawicowy polityk podkreślał zresztą dobitnie także, jakie są konsekwencje działań dla Polski (cofnięcie możliwości korzystania z oprogramowania), a zakończył oświadczeniem, że jego ugrupowanie poprze projekt.

W dobie popularności obrad Sejmu wypowiedź zyskała spory poklask w sieci. "Jak nie podzielam jego ultrakonserwatywnych poglądów, a oprócz wolnego rynku dzieli mnie z nim politycznie niemal wszystko, trzeba mu oddać, że mistrzowsko pisiorów zaorał i wypunktował" – czytamy w jednym z komentarzy na YouTube.

Inny internauta pisze: "Nigdy nie zgadzam się z tym człowiekiem, różnimy się każdym poglądem, ale przemówienie świetne".

Wśród głosów pojawiają się również jednak te, że swoim stanowiskiem Mentzen może chcieć coś ugrać. Warto przy tej okazji zauważyć, że to właśnie z grona posłów wyłaniani będą członkowie komisji śledczej, która niebawem ma zająć się badaniem sprawy nielegalnej inwigilacji. Po swojej wczorajszej wypowiedzi Mentzen może być brany pod uwagę jako jeden z kandydatów na to stanowisko.

Jak sprawdzić, czy byliśmy podsłuchiwani Pegasusem?

Informacje o tym, że politycy byli podsłuchiwani Pegasusem wyciekły już dawno temu. Co ciekawe, materiały uzyskane dzięki instalacji Pegasusa, zostały nawet wykorzystane w kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Pod koniec część z nich została nawet przekazana do podległych PiS mediów publicznych.

O tym, że inwigilowani, w tym podsłuchiwani, a być może nawet podglądani byli politycy (Pegasus może aktywować dostęp do kamery i mikrofonu w telefonie osoby, u której został zainstalowany), dowiedzieli się nawet oni sami. Jak wyjaśnia w naTemat Michał Kołodziejczak, w sprawie zwrócił się do Citizen Lab, a więc badawczej jednostki zajmującej się cyberbezpieczeństwem.

– Na początku się z tego śmiałem, nawet kpiłem na Twitterze, ale za namową Romana Giertycha wysłałem backup swojego telefonu do Kanady, do Citizen Lab. Wyniki były po dwóch dniach. Okazało się, że miałem na swoim telefonie zainstalowanego Pegasusa – tłumaczy naszej redakcji poseł z Agrounii. Podobnie było w przypadku innych polityków.

O sprawie Pegasusa i własnych doświadczeń z nim mówił podczas sejmowego wystąpienia m.in. także Krzysztof Brejza. Jak wskazał, kwestia podsłuchiwania go Pegasusem jest motywem jego sprawy, która toczy się przed sądem w Bydgoszczy.

Polityk powiedział, że osobowym źródłem informacji służb w jego sprawie okazała się była współpracowniczka wojewody z PiS-u, który w trakcie wyborów parlamentarnych był jego kontrkandydatem.