logo
Jak Urbański wspomina z współpracę z Michałem Wiśniewskim? Mocne słowa Fot. Piotr Molecki/East News; Wojciech Olkusnik/East News
Reklama.

Jak Urbański wspomina z współpracę z Michałem Wiśniewskim? Mocne słowa

Michał Wiśniewski nie wstydzi się pokazywać swojego życia prywatnego, co wielokrotnie udowodnił w swoich mediach społecznościowych. 20 lat temu zrealizował reality show "Jestem, jaki jestem". Dzięki niemu stał się pierwszym polskim celebrytą, który dostał swój własny program telewizyjny.

Polegał on na relacji życia spoza sceny lidera zespołu "Ich Troje". Przypomnijmy, że wówczas artysta był związany z Mandaryną. Z nią doczekał się pierwszych dzieci - syna Xaviera Michała i córki Fabienne Marty.

W programie widzowie mogli zobaczyć między innymi przygotowania do występu na Konkursie Piosenki Eurowizji w 2003 roku.

Po latach Mandaryna przyznała, że okres, kiedy emitowano program "Jestem, jaki jestem", był dla niej nieco przytłaczający. Nawet kiedy rodziła swoje dzieci, musiała znosić chmary fotoreporterów.

– Za każdym razem, gdy rodziłam, pod prywatną kliniką czatowali paparazzi. Moje porody to były wydarzenia ogólnopolskie, jakieś happeningi. A nie były łatwe – zaznaczyła artystka w podcaście "Ofeminin".

Przypomnijmy, że w każdą niedzielę na antenie telewizji emitowany był specjalny odcinek "Jestem jaki jestem – Ring", podsumowujący tydzień, którego gospodarzem był Hubert Urbański. Ostatnio, podczas wspominania swojej pracy na planie tego programu, przyznał, że nie była to łatwa praca.

Prowadzący "Milionerów" w audycji "Podcastex" na YouTube szczegółowo i z pewną goryczą opisał swoją współpracę z liderem zespołu Ich Troje.

Urbański nie ukrywał, że na planie często dochodziło do nieporozumień, szczególnie biorąc pod uwagę, że Wiśniewski w tamtym czasie był na topie i to on podejmował ostateczne decyzje.

– Było jak w tym powiedzeniu o lataniu helikopterem: i śmiesznie, i strasznie (...). "Uciążliwe" to chyba jest najwłaściwsze słowo. (...) On miał wtedy mocną pozycję na rynku, mocną pozycję zawodowo, mocną pozycję w wytwórni (...), silny głos w decydowaniu o pomysłach produkcyjnych. I postawę - jak nie chcecie, to nie, to ja idę do pokoju. Wszyscy musieli się martwić, co z tego wyniknie – opowiadał.

W dalszej części wywiadu gospodarz programu "Milionerzy" wyraził się w bezpośredni sposób na temat zachowania wokalisty sprzed lat.

Tak jak rozkapryszony pięciolatek, co może ustawić całą rodzinę w całym domu. I trochę tak było. (...) Wszystkich nas to przeczołgało, bo to było momentami nieznośne. No ale było. Nie można było wyjść z tego basenu w trakcie. Trzeba było dokończyć turnus – podsumował.

Warto wspomnieć, że program został wznowiony w tym roku przez Wiśniewskiego, ale nie ma już telewizyjnej formy, tylko jest pokazywany na YouTube. Zmieniono też nieco tytuł. Brzmi "Jestem Jaki Jestem 3 czyli Wiśnia buduje" - przy wsparciu sponsorów artysta zdecydował się wybudować pod Warszawą ogromny dom z ogrodem, zapewniając swojej rodzinie bezpieczny, własny kąt.

Wiśniewski skazany na 1,5 roku więzienia

Przypomnijmy, że "Wiśnia" w październiku 2021 roku usłyszał zarzuty dotyczące "doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości" w Spółdzielczej Kasie Oszczędnościowo-Kredytowej (SKOK) w Wołominie.

Wówczas opinia publiczna otrzymała bardziej szczegółowe informacje o pożyczce opiewającej na niemal 3 miliony złotych, którą wokalista zaciągnął w roku 2006. Jak podała Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, gwiazdor był oskarżony o złożenie fałszywej dokumentacji, aby zdobyć tę ogromną sumę.

"W celu uzyskania pożyczki podejrzany przedłożył nierzetelne pisemne oświadczenie o swoich dochodach, które znacznie zawyżył, a także podał nierzetelne dane dotyczące dochodów poręczyciela – ówczesnej żony podejrzanego Anny W." – wyjaśniła rzecznika.

Pod koniec października piosenkarz stawił się w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Podczas tej wizyty prokurator domagał się dla niego 1,5 roku pozbawienia wolności oraz grzywny w kwocie 22,5 tys. zł.

Decyzja w pierwszej instancji zapadła 30 października. Jak potwierdził rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, artysta został uznany za winnego postawionych mu zarzutów.

Skazano go na 1,5 roku więzienia, nałożono grzywnę w wysokości 80 tys. zł oraz zobowiązano do pokrycia kosztów sądowych. Należy jednak zaznaczyć, że wyrok nie jest prawomocny.

Wokalista w oświadczeniu odniósł się do zaistniałej sytuacji. – Proszę państwa, jestem niewinny. Ta informacja gruchnęła na mnie dzisiaj, jak grom z jasnego nieba, kiedy jechałem na próbę, więc większość moich planów runęła. Nie wiem, co będzie dalej, bo myślę, że najlepszym lekarstwem jest czas, żeby to przetrawić – mówił wówczas.

– (...) Chcę tylko pokrótce powiedzieć, że przygotuję materiał, który pozwoli, mam nadzieję, obiektywnie (pokazać – przyp.red.), bo upubliczni w całości akta dotyczące tej sprawy – liczę też na środowisko prawnicze, które być może wyprowadzi mnie z błędu. Być może coś podpowie, ale na pewno będę apelował w tej sprawie. Ten wyrok jest okropny strasznie. (...) Z godnością zniosę odsiadkę, jeśli będzie taka potrzeba, bo odsiadka za niewinność to trochę jak prześladowanie – dodał.