Ekipa medyczna dotarła na miejsce zdarzenia, lecz nie udzieliła pomocy Gabrielowi Sewerynowi. Według relacji ratowników celebryta i osoby z nim przebywające wykazywały agresywne zachowanie. W sieci pojawiło się nowe nagranie wideo, które dostarcza dodatkowych informacji na temat tego wydarzenia. Film został zarejestrowany przez kogoś, kto znajdował się w budynku położonym w pobliżu pracowni projektanta.
Reklama.
Reklama.
Nowe wideo z Gabrielem Sewerynem. Widać zachowanie celebryty przy karetce
Rzecznik pogotowia w Legnicy w rozmowie z "Faktem" wyjaśnił, dlaczego ratownicy zmuszeni byli wycofać się z miejsca wezwania. Ponoć projektant miał być agresywny.
"Karetka była na miejscu. Na miejscu podjęto również interwencje policji z uwagi na to, że sam pacjent pan Gabriel, jak i osoby towarzyszące były agresywne. Łącznie z tym, że grozili zespołowi ratownictwa medycznemu. Nie było odmowy przyjęcia. Zespół był na miejscu i chciał udzielić pomocy (...) zespół nie podjął czynności. Interwencja policji była z uwagi na to, że zespół czuł się zagrożony z powodu gróźb pacjenta i osób będących na miejscu. Tam prawdopodobnie było kilka osób" – wyjaśnił.
Film udostępniony przez osobę, która była świadkiem zdarzenia, nie potwierdza opisanej wcześniej agresji. Nagranie zrobione przez mieszkańca Głogowa, prawdopodobnie z okna jego domu, pokazuje Gabriela Seweryna i innego mężczyznę poruszających się wokół karetki.
Na filmie widać, jak obaj mężczyźni wyłaniają się zza pojazdu i przechodzą w kierunku tylnych drzwi ambulansu, a następnie wracają i znikają za karetką.
Mimo że na filmie nie widać żadnych oznak agresji ze strony mężczyzn i nic nie wskazuje na niepokój, jest to tylko krótki fragment i nie pokazuje, jak Seweryn zachowywał się wobec ratowników. W związku ze śmiercią uczestnika programu "Królowe życia" prokuratura rozpoczęła dochodzenie.
"Zostanie przeprowadzona sekcja zwłok i tyle mogę powiedzieć. Na chwilę obecną jest za wcześnie, żeby tutaj mówić o jakichś innych szczegółach" – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy, prokurator Lidia Tkaczyszyn w rozmowie z TVN24.
Relacje świadków. "Uklęknął i prosił, żeby kierowca zawiózł go do szpitala"
Zespół "Faktu" skontaktował się z kobietą, która była świadkiem wtorkowego zdarzenia przed pracownią Seweryna. Według jej relacji, widoczne zaniepokojenie mężczyzny było spowodowane odmową pomocy ze strony ekipy ratunkowej.
"On mówił, że się dusi, że bardzo mu źle, że czuje, że umiera. W tym samym czasie też prowadził transmisję na żywo na Instagramie, gdzie prosił swojego chłopaka, żeby go nagrywał. Pokazywał, jak tutaj go traktują, że nikt nie chce mu pomóc" – powiedziała kobieta.
56-latek wydawał się być w stanie dużej desperacji. "Super Express", powołując się na wypowiedź innego świadka tego incydentu, opisał działania podjęte przez mężczyznę w próbach uzyskania pomocy.
Gabriel ostatecznie dotarł na oddział ratunkowy szpitala taksówką, która przybyła na miejsce zdarzenia. Wcześniej próbował uzyskać pomoc od innego kierowcy taksówki, który parkował w pobliżu jego zakładu.
"Błagał o pomoc. Kiedy pod pracownią pojawiła się taksówka zamówiona przez inną osobę, uklęknął i prosił, żeby kierowca zawiózł go do szpitala. Ten jednak odjechał z inną pasażerką, ale chwilę później na miejscu zjawił się inny samochód z tej korporacji, który odwiózł go do szpitala" – mówił świadek.
Przeszukanie mieszkania i pracowni Gabriela Seweryna
Według portalu Myglogow.pl służby wkroczyły do mieszkania Gabriela Seweryna w wieczór dnia jego zgonu. Mieszkanie zostało zabezpieczone przez policję za pomocą taśm. Jak informuje myglogow.pl, partner celebryty miał naruszyć to zabezpieczenie i wejść do środka.
Następnego dnia funkcjonariusze powrócili do mieszkania, tym razem z psem policyjnym, a lokal został oficjalnie zamknięty. Okazuje się, że to nie jedyne miejsce związane z projektantem, które było przedmiotem działań policji.
Redakcja "Faktu" dowiedziała się, że dzień po śmierci Seweryna, policjanci odwiedzili jego pracownię na rynku w Głogowie. Tym razem również z psami tropiącymi. Na miejscu obecni byli technicy, którzy dokumentowali sytuację fotograficznie. Zauważono, że pod pracownią projektanta zgromadzili się jego partner Kamil i jego znajomi.
Nie jest jasne, dlaczego doszło do przeszukania mieszkania i pracowni Seweryna. Myglogow.pl wspomina, że mieszkanie 56-letniego projektanta było wcześniej wielokrotnie odwiedzane przez policję. Sąsiedzi zmarłego zauważyli, że w jego mieszkaniu dochodziło do awantur i hucznych przyjęć.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.