Jednym z tematów podczas przyszłotygodniowego szczytu Unii Europejskiej miało być rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. Sprzeciwia się temu jednak Viktor Orban twierdząc, że "członkostwo Ukrainy w UE jest niezgodne z interesem narodowym Węgier".
Reklama.
Reklama.
"Biorąc pod uwagę obecny stan przygotowań politycznych i technicznych Ukrainy, to oczekiwania, że na posiedzeniu Rady Europejskiej może zostać podjęta decyzja o rozpoczęciu negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE są nieuzasadnione" – napisał Viktor Orban do szefa Rady Europejskiej Charles'a Michela w liście, który opublikowała agencja Bloomberga.
Zdaniem premiera WęgierRada Europejska nie może podjąć decyzji w tej sprawie przed porozumieniem w kwestii przyszłej strategii unijnej wobec Ukrainy, do której rewizji wzywa węgierski przywódca.
"Rada Europejska powinna podsumować wdrażanie i skuteczność naszej obecnej polityki wobec Ukrainy, w tym różnych programów pomocowych" – napisał Orban w pierwszym liście do Michela, wysłanym jeszcze w listopadzie br.
"RE musi przeprowadzić szczerą i otwartą dyskusję na temat wykonalności strategicznych celów UE na Ukrainie" – dodał wówczas polityk.
Prezydent Francji spróbuje przekonać Orbana
Jak podaje agencja Reuters, premier Węgier ma zamiar spotkać się z prezydentem FrancjiEmmanuelem Marconem na tydzień przed szczytem UE, by omówić kwestie akcesji Ukrainy. Portal Politico poinformował natomiast we wtorek, że Macron zamierza zaprosić Orbana do Paryża, gdzie spróbuje przekonać go do poparcia przystąpienia Ukrainy do UE.
Serwis przytacza też słowa jednego z francuskich urzędników, który twierdzi, że stanowisko Orbana w tej kwestii jest obliczone na uzyskanie więcej pieniędzy z UE. "To czysta taktyka, dlatego też istnieje pewien optymizm, że możemy osiągnąć porozumienie" – powiedział portalowi Politico.
Negocjacje miały rozpocząć się w przyszłym roku
Na początku listopada br. Komisja Europejska zaleciła rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. Według wcześniejszych ustaleń formalne rozmowy w tej sprawie miały rozpocząć się już od przyszłego roku. Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen chwaliła nawet Ukrainę a osiągnięcie "ponad 90 proc." siedmiu kryteriów reform, wymaganych przez Brukselę.
Sytuacja Mołdawii jest podobna. "Komisja z zadowoleniem przyjmuje znaczące wysiłki reformatorskie podjęte przez Mołdawię od czasu posiedzenia Rady Europejskiej w czerwcu 2022 r., pomimo poważnych skutków, jakie w Mołdawii wywarła wojna Rosji z Ukrainą. Komisja uważa, że Mołdawia poczyniła znaczne postępy w zakresie dziewięciu kroków określonych w opinii z czerwca 2022 r. i podjęła dodatkowe środki w celu uzupełnienia i utrzymania tych osiągnięć" – czytamy w sprawozdaniu KE z listopada br.
Poza Mołdawią i Ukrainą KE wyraziła zainteresowanie rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Bośnią i Hercegowiną. W przypadku Gruzji proponuje natomiast przyznanie statusu państwa kandydującego do członkostwa w UE.
Orban stawał w obronie PiS
Przypomnijmy, że Parlament Europejski na początku listopada br. uchylił immunitet Patrykowi Jakiemu, Beacie Kempie, Beacie Mazurek oraz Tomaszowi Porębie. Decyzja nie spodobała się posłom prawicy, a przede wszystkim Jarosławowi Kaczyńskiemu, który nazwał wówczas tę sytuację "nowym bolszewizmem".
Premier Węgier poszedł o krok dalej publikując swoją ocenę w serwisie X. "Biurokratyczny atak terrorystyczny przeciwko wolności słowa: Parlament Europejski uchylił immunitet czterech eurodeputowanych PiS za wypowiadanie się przeciwko nielegalnej migracji. To początek końca… Dzień dobry, Europo!" – napisał Orban.