Ratownicy TOPR przeszukują rejon Buli pod Rysami w Tatrach, gdzie zeszła lawina śnieżna. Poszukiwane są zasypane osoby. Nie wiadomo jednak dokładnie ilu poszkodowanych może się znajdować pod śniegiem.
Reklama.
Reklama.
W piątek, 8 grudnia, przed południem w Tatrach zeszła lawina śnieżna. Obecnie ratownicy prowadzą akcję w rejonie Buli pod Rysami w poszukiwaniu ewentualnych poszkodowanych.
– Mamy prawdopodobny wypadek lawinowy w rejonie Buli pod Rysami – mówi
Piotr Konopka, ratownik dyżurny TOPR cytowany przez Onet. – Ratownicy na miejscu przeszukują lawinisko. Więcej informacji będziemy mogli zdradzić za jakiś czas – dodaje.
Nikt nie ucierpiał
Po kilku godzinach pracy ratowników dowiedzieliśmy się o szczegółach lawiny w Tatrach. "Fałszywy alarm. Turysta, który uruchomił lawinę nie doznawszy obrażeń zszedł z gór samodzielnie i pojechał do domu. Po usłyszeniu komunikatu radiowego o wyprawie ratunkowej zadzwonił do TOPR i wyjaśnił sytuację" - poinformował w rozmowie z PAP dyżurny TOPR Piotr Konopka.
Drugi stopień zagrożenia lawinowego w Tatrach
W Tatrachod wysokości 1700 metrów n.p.m obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego, co oznacza, że wyzwolenie lawiny jest możliwe przeważnie przy dużym obciążeniu dodatkowym, szczególnie na stromych stokach. Samoistne zejście bardzo dużych lawin jest mało prawdopodobne.
"W wyższych partiach Tatr panują trudne warunki do uprawiania turystyki. Śnieg powyżej górnej granicy lasu jest nieprzedeptany, a wiatr utworzył głębokie zaspy w zagłębieniach terenu. Pod naporem śniegu gałęzie kosodrzewiny miejscami uniemożliwiają przejście, "kładąc się" na szlaki – czytamy w komunikacie Tatrzańskiego Parku Narodowego.
"Poruszanie się w takich warunkach wymaga doświadczenia, umiejętności oceny lokalnego zagrożenia lawinowego i dostosowania trasy do aktualnie panujących warunków, jak również posiadania sprzętu zimowego (raki, czekan, kask, lawinowe ABC) wraz z umiejętnością posługiwania się nim" – ostrzega TPN.