
Gdyby wybory odbywały się dziś i głosowano tylko na Facebooku, premierem tytułować powinniśmy Janusza Korwin-Mikke. W jego gabinecie koniecznie musiałby pojawić się John Godson i radykałowie z Ruchu Narodowego, ONR i Młodzieży Wszechpolskiej. Przez silną opozycję lewicową w Sejmie niewiele byłoby miejsca dla centrum. Tak dziś na Facebooku swoje sympatie prezentują młodzi wykształceni w wielkich miastach. Na ile mogą one realnie wpłynąć na polską politykę?
Jesteśmy społeczeństwem, którego rewolucja technologiczna dotyka w sposób ewolucyjny. Cześć obywateli w ogóle się jeszcze na tę rewolucję nie załapała, lub jest tylko częściowo zaangażowana w życie w sieci. Z tych przyczyn internet nie odzwierciedla realnych sympatii politycznych Polaków.

