Gdy pod koła wjedzie niespodziewanie rowerzysta, samochód sam, awaryjnie zacznie hamować – to założenie nowego systemu, który wprowadzi do swoich aut Volvo. To kolejny aktywny system bezpieczeństwa w samochodach tej marki.
Wypadki z udziałem aut i rowerzystów kończą się zazwyczaj tragicznie. Niezależnie od tego, czy jest to wina kierowcy, czy rowerzysty, ten drugi rzadko kiedy ma szansę wyjść ze zderzenia z autem cało. O ile w ogóle przeżyje. Według europejskich statystyk zaś co drugie potrącenie rowerzysty przez samochód kończy się śmiercią.
W związku z tym Volvo, uchodzące od lat za jedne z najbezpieczniejszych samochodów na świecie, wprowadza nowy system bezpieczeństwa, złożony m.in. z kamer i specjalnego radaru. Będą one monitorować przestrzeń przed samochodem – donosi serwis wnp.pl. Gdy znajdujący się obok rowerzysta wykona gwałtowny manewr i w efekcie znajdzie się w kolizyjnej przestrzeni auta, system sam zacznie hamować.
Producent zapewnia, że w przypadku małych różnic prędkości między oboma pojazdami rowerzysta ma być praktycznie nie poszkodowany, zaś przy dużych prędkościach system ma minimalizować szkody tyle, ile się da. Przy czym będzie to funkcjonowało inteligentnie – i auto nie będzie hamowało za każdym razem, gdy obok
znajdzie się rower, bo rozwiązanie testowano w miastach, gdzie na ulicach pełno jest rowerzystów. System będzie też reagował tylko w sytuacjach, gdy prędkość auta nie przekracza 80 km/h. Jest również w stanie wykryć, czy kierujący podjął jakieś działanie, by uniknąć kolizji – i w przypadku np. szarpnięcia kierownicą, system będzie hamował tak, by kierowca mógł normalnie wykonać manewr.
System chroniący rowerzystów to rozwinięcie tego, co już było w Volvo – czyli wykrywania pieszych, obecnego w modelach takich jak V40, S60 czy XC60. W system ochrony rowerzystów ma być z kolei obecny w każdym aucie Volvo oprócz XC90. To część większego programu marki, który zakłada, że do 2020 w kolizjach z udziałem samochodów Volvo nie będzie w ogóle ofiar śmiertelnych.