Przed przedstawieniem przez premiera Donalda Tuska programu działania i składu jego nowej Rady Ministrów pewną rozgrzewkę zafundował Sejmowi Grzegorz Braun. Wrócił on do poniedziałkowego wystąpienia o "niemieckim agencie", które wygłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz zaczął opowiadać o tym, kto jego zdaniem "powinien siedzieć". Później pojawił się także Antoni Macierewicz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Kiedy zamykał pan wczorajszy dzień, ciągle jeszcze pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji, z tego miejsca bez trybu pan prezes, premier, naczelnik Kaczyński wygłosił zdanie, które nie miało charakteru ocennego. On stwierdzał fakt – Donald Tusk agentem niemieckim – zaczął Grzegorz Braun, zwracając się do Szymona Hołowni.
– Rozumiem, że pan premier, prezes, naczelnik – w swoim czasie komitetu bezpieki rządu własnej kreacji – nie dopełnił obowiązków, a może przekroczył uprawnienia. Być może wszedł w posiadanie informacji, do których nie miał prawa docierać. A być może nie
dopełnił obowiązków, ponieważ – jak rozumiem – nie uruchomił żadnych procedur, które
by doprowadziły do zbadania i przykładnego napiętnowania przypadku zdrady
narodowej – kontynuował poseł Konfederacji.
Grzegorz Braun w Sejmie: Pytam, kto będzie siedział? Kto będzie siedział?!
Tymi kpinami Braun praktycznie wykorzystał cały swój czas, ale na koniec płynnie przeszedł jeszcze do ataku na własnych wrogów. – Panowie Kamiński, Wąsik et consortes, również najwyraźniej nie dopełnili obowiązków. Z tego miejsca padały już
podobne zdania i powinni byli siedzieć - albo Milczanowski albo Oleksy - albo
Morawiecki, albo pan redaktor Szymowski... Ktoś powinien wreszcie siedzieć! – zżymał się Braun.
Po czym więcej jego specyficznej przemowy nie usłyszeliśmy, gdyż marszałek Hołownia wyłączył konfederacie mikrofon i zauważył, iż dwukrotnie przekroczył on dany mu czas. – Naprawdę nie mogę więcej tego tolerować. Serdecznie panu posłowi dziękuję – stwierdził.
– Pytam, kto będzie siedział? Kto będzie siedział?! – wykrzykiwał jeszcze Grzegorz Braun. – Dowiemy się w swoim czasie. Na razie proszę, żeby to pan usiadł – uciął Szymon Hołownia.
Macierewicz również postanowił przemówić
Minutą ciszy z kolei postanowił uczcić ofiary stanu wojennego Antoni Macierewicz. – Dzisiaj spotykamy się 12 grudnia, dzień przed rocznicą zbrodni stanu wojennego. Bardzo proszę Wysoką Izbę o uczczenie pamięci tych, którzy zostali zamordowani przez przestępców partii komunistycznej i tych, którzy współpracowali z partią komunistyczną – zaczął.
– Wielu Polaków zostało zamordowanych, ponad milion Polaków zostało wyrzuconych z kraju, dziesiątki tysięcy znalazło się w więzieniach. Polska była wtedy niszczona tak, by jej nie było – dodał wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości. Wszystko zakończył słowami modlitwy, a potem zszedł z podium.
To nie jest sprawa Panie Marszałku, jak był Pan łaskaw to dziś podsumować "prywatnego chamstwa" ii braku zdolności do przestrzegania norm współżycia społecznego. Proszę nie sprowadzać tego na tory prywatnego konfliktu dwóch zgryźliwych tetryków...