Zszokował Polaków, choć wydawało się, że niczym zaskoczyć już nie może. Zbulwersował do granic możliwości i pozostawił taki niesmak i poczucie żenady, że brakuje słów. Ilu z nas z niedowierzaniem przecierało oczy, patrząc na to, co wyczyniał w Sejmie człowiek, który przez osiem lat był najważniejszą osobą w państwie? – To było po prostu straszliwe chamstwo. Wizerunkowo było to kompletnie niepotrzebne. Nie służące ani jemu jako politykowi, ani partii, ani nikomu – wskazują nasi rozmówcy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przez ostatnie osiem lat Jarosław Kaczyńskipo mistrzowsku w różnych sytuacjach potrafił okazywać brak szacunku. Ale to, co zadziało się w poniedziałek w Sejmie, przeszło najśmielsze oczekiwania. A właściwie granice wyobraźni.
– Pokazał, że już nie nadaje się do polityki. Że powinien wylądować na śmietniku historii i ciągnie swoją partię w dół. To było po prostu straszliwe chamstwo. Tak to należy nazwać. To w ogóle jest niewyobrażalne. Tak zachowuje się człowiek, który uważał się za lepszego, mówił, że wszyscy przeciwnicy to hołota, a sam uważał się za inteligenta z Żoliborza. Bardzo krytycznie należy to ocenić – mówi w rozmowie z naTemat Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku.
Chamstwem zachowanie Kaczyńskiego nazwał również marszałek Szymon Hołownia.
– To jest po prostu żałosne. Wczoraj naprawdę na końcu języka miałem to, żeby powiedzieć panu prezesowi Kaczyńskiemu, że na chamstwo w tej izbie – nieważne czy mówi to starszy doświadczony polityk, któremu ze względu na wiek należy się szacunek, czy młokos, który po raz pierwszy zasiada w sejmowej izbie – miejsca zdecydowanie być nie powinno. A to był akt chamstwa, agresji, który zdecydowanie nie powinien mieć miejsca – powiedział dziennikarzom o zachowaniu Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli wyborcy PiS mają swój rozum, może wreszcie zobaczyli, jak ich prezes z takimi wyskokami wypada na tle nowego Sejmu.
– Wizerunkowo było to kompletnie niepotrzebne. Nie służące ani jemu jako politykowi, ani partii, ani nikomu. Przez takie zachowania będą się teraz mnożyć pytania, czy już powinien odejść. Powiedziałbym, że to osłabia też jego przywództwo polityczne w jego własnym ugrupowaniu. Bo takie zachowanie widzą nie tylko dziennikarze, którzy są do niego w opozycji, ale też osoby, które mu sprzyjają, które są członkami i wyborcami PiS – ocenia w rozmowie z naTemat dr hab. Barłomiej Biskup, politolog z UW.
"Proszę opuścić mównicę"
Przypomnijmy, cała Polska zobaczyła 11 grudnia starszego człowieka, który w nosie ma pouczenia drugiej najważniejszej osoby w państwie. Który uważa, że może być ponad regulaminem Sejmu. Że może mówić, ile chce i kiedy chce.
Moment, kiedy bez żadnego trybu dosłownie wepchnął się na mównicę, był tak żałosny, że ludzie nie dowierzali, że to się dzieje naprawdę.
– On patologicznie nie cierpi Donalda Tuska. Puściły mu nerwy. Wchodząc na trybunę i – po hymnie polskim – mówiąc coś takiego o jednym z parlamentarzystów i kandydacie na premiera, zachował się jak idiota. Dla mnie to jak psychopatyczne zachowanie. Nie jest to akceptowane przez nikogo. Nawet w szeregach jego partii może być problem z akceptacją – mówi Wiesław Gałązka.
– Uważam, że powinno dojść do procesu sądowego, bo jeśli mówi się takie rzeczy, to trzeba mieć dowody – dodaje.
Dla wielu ludzi tym jednym gestem i pięcioma zdaniami, z których sączył się jad, prezes PiS pogrążył się w sposób druzgocący.
Przypomnijmy te słowa.
– Jest taki tryb, jak ktoś kogoś obraża. Ja nie wiem, kim byli pana dziadkowie. Ale wiem jedno. Pan jest niemieckim agentem. Po prostu niemieckim agentem – zdążył huknąć do Tuska z mównicy.
Przy interwencji Szymona Hołowni: – Proszę opuścić mównicę. Dziwne są takie obelgi zwłaszcza w takim dniu. Przepraszam za ten niewłaściwy koniec tego podniosłego dnia – zareagował.
We wtorek Justyna Dobrosz-Oracz z "Wyborczej" zapytała w Sejmie: – Panie prezesie, przeprosi pan Donalda Tuska? Żałuje pan tych słów?
– Niczego nie żałuję – odpowiedział Kaczyński.
Politolog: Negatywnie wpływa to na jego wizerunek
– To zachowanie bardzo emocjonalne, wynikające z osobistych przeżyć i wątków związanych głównie z relacjami Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem jeszcze z dawnych lat. Ale to go nie usprawiedliwia. Może to być zrozumiałe emocjonalnie, ale polityk powinien mieć grubą skórę. Takie wątki powinien zachowywać dla siebie, bo później negatywnie wpływa to na jego wizerunek – komentuje Bartłomiej Biskup.
Co Kaczyński bardziej pokazał swoim zachowaniem w Sejmie? To, że nie może pogodzić się z utratą władzy, czy emocje wobec Tuska?
– Stawiałbym na osobiste wątki. Ma doświadczenie polityczne, był już w takich sytuacjach. Osobista relacja z Donaldem Tuskiem jest w takim, a nie innym stanie i tego już się nie naprawi. Wydaje się, że nawet nie będzie złagodzenia stosunku Jarosława Kaczyńskiego do Donalda Tuska. Spontaniczna reakcja w Sejmie to zdecydowanie dowód na to, jak silne są jego emocje do Donalda Tuska. Mamy Sejm. Naprzeciwko siebie ma uśmiechniętego Tuska. To mogło wzbudzić emocje. Trudno sobie wyobrazić, że to było zaplanowane – analizuje prof. Biskup.
Pytanie, czy Jarosław Kaczyński jeszcze nas zaskoczy i czym.
Wiesław Gałązka: – Możemy sobie wyobrazić tę partię bez niego? Wtedy nastąpi rozgrywka wewnętrzna. Myślę, że będzie trwał tak długo, jak będzie chciał.
Politolog uważa, że wszystko zależy od strategii PiS przed kolejnymi, nadchodzącymi wyborami. Przypomina, że w wystąpieniach Mateusza Morawieckiego już nastąpiło złagodzenie np. w kwestiach dotyczących kobiet.
– To by trochę świadczyło o zmianie strategii PiS, z twardej na trochę inną. Pytanie, czy Jarosław Kaczyński dostosuje się do takiej strategii, jeśli zostanie ona obrana. Czy zostanie schowany i usunie się w cień. Kilkukrotnie mówił też o przekazaniu władzy i może jest to ten moment przed kolejnymi wyborami – mówi politolog.