Premier Donald Tusk podczas exposé.
Podczas exposé Donalda Tuska wspomniał "wszystkie ofiara przemocy, pogardy, nienawiści i konfliktu". Fot. Jacek Dominski/REPORTER

Szczególnym momentem podczas exposé Donalda Tuska był ten, w którym nowy premier wspomniał "wszystkie ofiary przemocy, pogardy, nienawiści i konfliktu" z minionych lat. W tym kontekście mówił on m.in. o Piotrze Szczęsnym, który dokonał aktu samopodpalenia w proteście przeciwko działaniom PiS i zamordowanym na tle politycznym prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu.

REKLAMA

Sporą część swojego exposé premier Donald Tusk poświęcił fragmentom "Manifestu zwykłego, szarego Człowieka", czyli tekstowi, który znaleziono przy Piotrze Szczęsnym po jego akcie samopodpalenia w proteście przeciw polityce Prawa i Sprawiedliwości oraz inspirowanej politycznie dyskryminacji w polskim życiu społecznym.

Gdy Tusk kończył cytować słowa Szczęsnego, z ław zajmowanych przez prawicę ktoś krzyknął "nie rozpłacz się". – Nie panie pośle, nie rozpłaczę się – odparł mu sam premier. Zareagował także marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

– Nie musicie się państwo zgadzać z poglądami tego człowieka, ale bardzo proszę o szacunek dla majestatu śmierci. To jest obywatel RP, który wyraził swoją opinię i przypieczętował ją swoim życiem. Szacunku trochę drodzy państwo! – apelował przewodniczący izby niższej.

– Jestem poruszony, czytając te słowa i też trochę poruszony, słysząc okrzyki niezadowolenia – kontynuował Donald Tusk. W dalszej części wystąpienia zauważył on, że na sali plenarnej "są posłanki i posłowie, którzy również doświadczyli tragedii". – Nie chcę, żeby ten dzień był pod znakiem wspomnień dramatycznych, tragicznych i smutnych, ale nie mogę nie wspomnieć mojego przyjaciela, prezydenta mojego miasta Pawła Adamowicza – stwierdził premier.

Nie mogę i nie chce wyrzucić z pamięci tego symbolicznego momentu, w którym wzywał do solidarności. Tego momentu, kiedy mówił o Gdańsku jako o mieście szczodrym, hojnym i było to w dniu, kiedy Polacy od wielu lat łączą się w takiej autentycznej solidarności na rzecz słabszych, na rzecz chorych...

Donald Tusk

o chwili zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza

– Chcę, żebyśmy pamiętali o wszystkich bez wyjątku ofiarach przemocy, pogardy, nienawiści i konfliktu. Po to, aby dzień 15 października być może był początkiem odrodzenia. Odrodzenia też tego ducha autentycznej solidarności i poszanowania praw wspólnoty – podkreślił Tusk.

Zamach na Pawła Adamowicza. Stefan Wilmont miał wierzyć, że uratuje go Zbigniew Ziobro

Przypomnijmy, że Stefan Wilmont dokonał zamachu na Pawła Adamowicza 13 stycznia 2019 r. w Gdańsku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wtargnął on na scenę i na oczach tłumu gdańszczan zadał politykowi kilka ciosów nożem.

Następnie chwycił mikrofon i krzyczał do zgromadzonych: "Nazywam się Stefan Wilmont (...), siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz". Za "tortury" morderca uznawał ponad pięcioletni wyrok za serię napadów na banki.

Później podczas składania wyjaśnień w prokuraturze morderca Pawła Adamowicza dużo mówił także o polityce oraz ówczesnej opozycji demokratycznej, którą winił za to, że za swoje wcześniejsze przestępstwa trafił do więzienia i spędził tam ponad pięć lat.

Nożownik miał powtarzać śledczym, że "Gdańsk należy do Platformy Obywatelskiej", a on chciał, aby jego sprawą zajęli się sędziowie w innym mieście. Stefan Wilmont miał także mówić: "Tylko Ziobro może mnie uratować".

Czytaj także: