Sasin o komisji ds. wyborów kopertowych. "Nie oddam 70 mln zł"
Nina Nowakowska
13 grudnia 2023, 12:52·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 grudnia 2023, 12:52
Były minister aktywów państwowych Jacek Sasin odniósł się do komisji ds. wyborów kopertowych. Na antenie Radia Zet oznajmił, że "jest przygotowany do zeznań i nie czuje się winny". Poseł PiS dodał, że nie zamierza oddawać 70 mln zł, bo nie ma skąd ich wziąć. Na środę wyznaczono pierwsze posiedzenie nowej komisji.
Reklama.
Reklama.
Na środę (13.12) wyznaczono pierwsze posiedzenie komisji do zbadania tzw. wyborów kopertowych, na którym zostanie wyłonione prezydium organu. Komisja ma przyjrzeć się m.in. działaniom posła PiSJacka Sasina, z okresu kiedy pełnił funkcję ministra aktywów państwowych.
O działania komisji na antenie Radia Zet pytany był Jacek Sasin. Bogdan Rymanowski chciał wiedzieć, czy były minister w rządzie Morawieckiego "odda te 70 mln zł, jak będzie trzeba". W odpowiedzi Sasin wytoczył ciężkie działa przeciwko opozycji.
– Nie oddam 70 mln zł. Skąd miałbym je wziąć? Dlaczego w ogóle miałbym je oddawać? To 70 mln zł, które zostały zmarnowane przez blokadę demokratycznych procedur ze strony opozycji – powiedział poseł PiS.
"Nie przewiduje zatrudniania adwokata"
Polityk stwierdził, że jest przygotowany na przesłuchanie przed komisją. Dodał też, że ma nadzieję, że nowy organ faktycznie będzie zainteresowany prawdą, a nie medialną hucpą.
– Jestem przygotowany. Nie przewiduję zatrudniania adwokata, bo nie czuję się winny w tej sprawie. I nie boję się odpowiedzi na pytania. Mam nadzieję, że ta komisja będzie dążyła rzeczywiście do tego, żeby ustalić prawdę, a nie, żeby być forum politycznego widowiska – przyznał.
Zdaniem byłego ministra, wokół tzw. wyborów kopertowych narosło wiele "nieprawd i fałszywych interpretacji". Następnie przekazał słuchaczom "Zetki", że "komisja może być dobrym forum, żeby odkłamać te sprawy".
W wywiadzie były szef resortu aktywów skomentował też wnioski płynące ze wspomnianego raportu NIK. Jak oznajmił "zarzuty stawiane w nim przez prezesa Mariana Banasia były całkowicie dęte".
– Najpierw prokuratura dwukrotnie umorzyła sprawę, a następnie niezależny sąd potwierdził prawidłowość tego umorzenia. Nie było tutaj żadnego przestępstwa, nie było żadnego zamachu stanu. To są bzdury opowiadane przez opozycję, która sama storpedowała te wybory i odpowiada za stratę tych 70 mln zł – podsumował.
Co ustalił NIK?
Organizacja tzw. wyborów kopertowychw 2020 r. odbyła się nielegalnie, a zaangażowane w nie instytucje wielokrotnie złamały prawo – to wnioski płynące z raportu końcowego Najwyższej Izby Kontroli. Poważne zarzuty wysunięto wobec Mateusza Morawieckiego, Michała Dworczyka i Jacka Sasina. Wybory ostatecznie się nie odbyły.
Według NIK cały proces organizacji niedoszłych wyborów skutkował niegospodarnym wydatkowaniem ze Skarbu Państwa kwoty 56 mln 450 tys. 406 zł 16 gr jako rekompensaty dla Poczty Polskiej i PWPW (Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych) oraz powstaniem szkody tych spółek na łączną kwotę 76 mln 530 tys. 600 zł.
Podstawą prawną do zorganizowania wyborów miała być ustawa "o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku". Zapisano w niej, że głosowanie ma zorganizować Poczta Polska. Same wybory kopertowe miały kosztować aż 133 mln zł.