Nowy Sejm chce powołać komisję śledczą, która ma zbadać wybory kopertowe. Z wielką aferą PiS nierozerwanie związana jest osoba byłego już ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. We wtorek na sali plenarnej analizowano nawet słowo "sasinić".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W Sejmie we wtorek trwa pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały w sprawie powołania komisji śledczej do "zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów" prezydenta w 2020 roku w formie głosowania korespondencyjnego.
W Sejmie analizowano słowo "sasinić"
Podczas debaty na sali plenarnej głos zabrał m.in. Grzegorz Rusiecki z KO. W swoim wystąpieniu przypomniał on, że decyzja rządu PiS o próbie zorganizowania głosowania w takiej formie odbiła się nawet na...języku polskim.
– Do historii, do języka polskiego przeszła już słowa słowo "sasinić" – zawyrokował z mównicy sejmowej polityk KO Grzegorz Rusiecki.
I dalej przeczytał definicję tego słowa: – "Sasinić" – oznacza to planować osiągnięcie sukcesu, pozytywnego wyniku, ale w efekcie zrobić coś źle, byle jak lub nieudolnie. – Idealna definicja – podsumował poseł.
Rusiecki nie był jednym przedstawicielem KO, który wypowiedział się w tej sprawie. – Pandemia była wszędzie. Ale nad Wisłą była jedna z największych umieralności. Bo wy, zamiast z nią walczyć, myśleliście, jak na niej zarabiać i jak zwiększać swoje szanse wyborcze – mówił do przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości Tadeusz Konwiński z Koalicji Obywatelskiej.
– Złodziejstwo zawsze będzie złodziejstwem – mówił przedstawiciel KO, uzasadniając potrzebę komisji śledczej ds. wyborów kopertowych.
Przypomnijmy zatem, czym były wybory kopertowe. Jak już nie raz informowaliśmy, miały się odbyć wiosną 2020 roku, ale nie doszły do skutku. Za organizację wyborów kopertowych odpowiadała Poczta Polska, która przygotowała karty do głosowania. Część wójtów, burmistrzów i prezydentów miast przekazała nawet poczcie spisy wyborców.
Afera z wyborami kopertowymi. Najważniejsze fakty
Co także niezwykle istotne, Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie na temat wyborów kopertowych uznała, iż organizacja niedoszłych wyborów kopertowych z maja 2020 roku, odbyła się bezprawnie, a instytucje zaangażowane w te wybory wielokrotnie złamały prawo.
Według NIK cały proces organizacji niedoszłych wyborów skutkował niegospodarnym wydatkowaniem ze Skarbu Państwa kwoty 56 mln 450 tys. 406 zł 16 gr jako rekompensaty dla Poczty Polskiej i PWPW (Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych) oraz powstaniem szkody tych spółek na łączną kwotę 76 mln 530 tys. 600 zł.
Podstawą prawną do zorganizowania tych wyborów miała być ustawa "o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku". Zapisano w nim, że wybory mają zostać zorganizowane przez Pocztę Polską. Teraz – wraz z nowym Sejmem jest szansa, aby odpowiedzialni za aferę z tym głosowaniem ponieśli konsekwencje.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.