logo
Jacek Sasin odniósł się do komisji śledczej ws. wyborów kopertowych Fot. Pawel Wodzynski/East News
Reklama.

W piątek Sejm jednogłośnie zdecydował o utworzeniu komisji śledczej mającej wyjaśnić sprawę tzw. wyborów kopertowych, czyli próby zorganizowania głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku.

Wśród osób, które z pewnością będą przedmiotem zainteresowania komisji, znajdzie się Jacek Sasin, ówczesny minister aktywów państwowych, powszechnie postrzegany jako jedna z osób, które wybory kopertowe de facto organizowały.

Sasin o komisjach śledczych

Co ciekawe, sam Sasin stwierdził w sobotę rano w RMF FM, że żadna z planowanych komisji śledczych – na razie oprócz wyborów kopertowych większość sejmowa chce badać też aferę wizową i inwigilację Pegasusem – nie będzie niebezpieczna na Prawa i Sprawiedliwości.

– Mamy do czynienia z pewną opowieścią, która ma niewiele wspólnego z rzeczywistością – stwierdził.

Ocenił przy tym, że PiS jest gotów na to, aby zmierzyć się z tematem wyborów kopertowych, gdyż wokół tego tematu "narosło tak wiele nieprawd, że być może komisja będzie dobrym forum, żeby te nieprawdy obalić".

Były minister aktywów państwowych zaatakował też Michała Gramatykę z Polski 2050 za zapowiedź rozliczenia winnych w sprawie wyborów kopertowych. – Słyszałem wypowiedź pana Gramatyki, który sformułował tezę, że na pewno się jakiś paragraf znajdzie na Sasina. To są dobre, stalinowskie wzorce, kiedy mówiono: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie – stwierdził.

Przypomnijmy, że w piątek Michał Gramatyka powiedział te słowa, komentując... wpis samego Sasina. Ten ostatni przekonywał, że winę za niezorganizowanie wyborów kopertowych ponosi opozycja.

– To jest zaklinanie rzeczywistości. Wybory przeprowadza Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowe Biuro Wyborcze, a nie Poczta Polska. To jest pierwsza rzecz, którą komisja ustali. Minister Sasin jest jednym z najbardziej zamieszanych w te nieprawidłowości. Myślę, że dla niego też znajdzie się odpowiedni paragraf – stwierdził Gramatyka w rozmowie z Wirtualną Polską.