
Podczas lotu możemy spodziewać się wielu sytuacji, na które dane nam będzie narzekać przez całą drogę. Rozpychający się współpasażerowie, za mało miejsca na nogi, turbulencje, cały czas zajęta łazienka, za zimno, za ciepło. Mało kto jednak spodziewa się, że podczas przelotu jego głównym problemem będzie... deszcz padający z sufitu.
Do incydentu doszło na pokładzie samolotu linii lotniczych Air India, podczas lotu z Londynu do indyjskiego miasta Amritsar. Nagle ze schowków na bagaże na głowy pasażerów zaczęła kapać woda. Załoga samolotu była bezradna, a siedzące w fotelach osoby zaczęły zakrywać się wszystkim, co tylko miały pod ręką.
Na nagraniach, które pasażerowie umieścili w sieci po wylądowaniu, wyraźnie widać, jak na niektórych z nich spadają wręcz strumienie wody. Można również zauważyć, jak personel pokładowy próbuje ratować sytuację, zakrywając źródła przecieków kocami, jednak nie jest to zbyt skuteczne i długotrwałe rozwiązanie problemu.
Air India
informował przewoźnik w komunikacie dla zagranicznych mediów
Po tym, jak nagrania zostały udostępnione w sieci, linia lotnicza długo nie zabierała głosu w sprawie tego, co się wydarzyło, a internauci zaczęli snuć przeróżne teorie na temat przyczyny "ulewy" na pokładzie. Jak się później okazało, w samolocie doszło do bardzo rzadkiego i nietypowego zjawiska, na które załoga nie miała żadnego wpływu.
Na pokładzie samolotu Air India doszło bowiem do tak zwanej kondensacji, czyli skroplenia pary wodnej, które ma miejsce, kiedy temperatura powietrza zawierającego parę wodną spadnie poniżej temperatury punktu rosy, a w powietrzu w tym samym momencie znajdują się jądra kondensacji, czyli cząstki aerozolu atmosferycznego.
Linia lotnicza nie podała żadnych informacji, czy pasażerom, których dotyczył problem, zostaną wypłacone jakiekolwiek odszkodowania.