– Proszę pani, nie ma co polemizować. Wystarczy porównać fakty i wszystko jest jasne – mówi mieszkaniec Pcimia na hasło "Daniel Obajtek". Czyli co? – A jak wygląda teraz stacja Orlenu? Jak w XXIV wieku. Elegancko. A jeśli ktoś porównuje ceny paliwa do tego, co było, to nie wie, o czym mówi. Na Zachodzie jest jeszcze drożej – odpowiada. W rodzinnych stronach Daniela Obajtka niewiele się zmieniło przez ostatnie osiem lat. Kult szefa Orlenu wciąż jest silny. Nawet na finiszu jego kariery za PiS. – Powiedziałbym, że gdyby wrócił, zagłosowałoby na niego ok. 70 proc. mieszkańców – mówi jeden z nielicznych przeciwników.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– To jest taki pcimski wizjoner – reaguje na Obajtka jeden z mieszkańców.
– Ma różne metody, ale pcha do przodu, nie stoi w miejscu. To widać po efektach, po zmianach, po słupkach, po inwestycjach. A wie pani, jak będzie bez niego na Orlenie? Zobaczy pani, będzie względny spokój, nic się nie będzie działo. Dobrze pani wie, że przyjdą inni i będą siedzieć na ciepłym krześle. Nic nie będą robić – tłumaczy.
Zastrzega, że nie jest wyborcą PiS, ale to, że jest wpatrzony w Obajtka, czuć na odległość: – Nie jest idealny i krystaliczny, ale proszę mi wierzyć, nie jest zły. Nadaje się do funkcji, które pełni. Nie mówię, że jest bez wad, ale naprawdę jest ok. Według mnie na tle konkurencji na pewno jest najlepszy.
Pytanie o to, czy chciałby, aby Obajtek dalej szefował Orlenowi, wydaje się retoryczne.
– Pewnie, że tak! Jak byłem na Węgrzech, widziałem stacje Orlenu. To jest niespotykane. To jest firma, która się rozrasta i każdy wie, że jest polska. W Formule 1 dawno nas nie było, a teraz jesteśmy. Jasne, że to kosztuje, ale przychody i zyski są – zachwala Obajtka.
Za każdym razem słychać było głównie peany na jego cześć. Choć, przyznajmy, nie tylko.
Pytamy również teraz. Gdy po ośmiu latach zawrotnej kariery dni byłego wójta Pcimia (2006-2015) na tym stanowisku wydają się policzone.
– Ci, którzy byli za nim, są za nim. A ci, co byli przeciwko są przeciwko. Wszyscy wiedzą, że jego kariera w Orlenie się kończy. Zwolennicy uważają, że ktoś mu robi krzywdę. Że fantastyczny człowiek jest biedny. Nie zdziwię się, gdyby miał być jakiś oficjalny protest mieszkańców w obronie Daniela Obajtka. Tak może być – mówi naTemat Zbigniew Bylica, przedsiębiorca i kandydat na wójta Pcimia w 2018 roku.
On jest po drugiej, mniej licznej stronie. Ocenia, że rozkład sił w gminie "zwolennicy Obajtka kontra przeciwnicy" rozkłada się następująco: – Powiedziałbym, że to 75 proc. do 25 proc. Choć powiem, że jestem mile zaskoczony wynikiem ostatnich wyborów, bo PiS stracił w gminie Pcim, głównie dzięki Trzeciej Drodze.
Wyniki w Pcimiu przedstawiały się tak:
PiS – 57,04 proc.
Trzecia Droga – 14,03 proc.
KO – 12,81 proc.
Konfederacja – 8,77 proc.
Nowa Lewica – 3,03 proc.
– Ja bardzo się cieszę, że kariera Daniela Obajtka w Orlenie się kończy. Według mnie jest to jedna z ważniejszych rzeczy, która powinna się stać. Uważam, że tego typu ludzie na takich stanowiskach być nie powinni – mówi Zbigniew Bylica.
Wiceszef Rady Gminy komentuje: – Wiatr wichury zmienił układ i zrobił swoje. Daniel Obajtek sam deklarował, że jak premierem będzie Tusk, to wypada z gry. No i musi wypaść. Bo w tym układzie nie odnajdzie się i w żaden sposób nie znajdzie miejsca. Nie ma więc o czym rozmawiać. Kompetencje kompetencjami, ale wiadomo, po której stronie stoi i z kim trzyma. Miotła wymiecie go niezależnie, czy złoży dymisję, czy nie. To jest bezdyskusyjne.
Żal im? – Nie! On na pewno nie będzie płakał w rękaw, nie będzie zawodził, że ktoś mu zrobił krzywdę. To jest polityka. Układ, w którym on tkwił, uzależnia go od decyzyjności innych. Ale jest na tyle ambitny i rozgarnięty, że da sobie radę. Poszuka sobie dobrego miejsca, ktoś go wyłapie i myślę, że wyląduje gdzieś w prywatnym biznesie, w wyższych sferach – mówi Stanisław Bzowski.
Ostatni raz widział się z Obajtkiem półtora roku temu. Przyznaje, że szef Orlenu rzadko tu bywa. Ale w gminie słychać, że ludzie cały czas o nim rozmawiają.
Mieszkaniec: – No pewnie, że tak. I dobrze mówią. Zawsze miał i swoich zwolenników, i przeciwników. Ale poszedł wyżej. Ludzie widzą, że efekty jego pracy widać.
Ale pytanie, co dalej. Czy na przykład Daniel Obajtek chciałby wrócić w rodzinne strony?
Czy Obajtek może wrócić do Pcimia?
– Nie ma mowy, żeby tu wrócił. To raczej mało prawdopodobne. Uważam, że to minimalny procent, żeby chciał wrócić w te nasze pielesze. Przecież nie jest jeszcze taki wiekowy, żeby musiał na stare lata szukać ciepłej, spokojnej, posadki. Uważam, że wybory samorządowe nie wchodzą w rachubę. Myślę, że dla niego to zamknięty rozdział i już do tej wody nie będzie wchodził. On w tej chwili jest na takim menadżerskim poziomie, że ktoś złapie go w swoje szeregi, niezależnie od barw politycznych – oponuje Stanisław Bzowski.
Inny z mieszkańców zaczepnie: – Wiadomo, że nie wróci do Pcimia. A pani wróciłaby do mniejszej redakcji? Na pewno nie. Jak będzie miał 60 lat, to na emeryturze może wrócić w rodzinne strony.
Ale nie wszyscy wierzą, że taki scenariusz nie wchodzi w grę.
– Mam nadzieję, że Daniel Obajtek nie będzie miał możliwości wrócić. Bo wcale bym się nie zdziwił, gdyby chciał. Na 99 proc. jestem przekonany, że jeśli przestanie być prezesem Orlenu, to może chcieć wrócić do polityki lokalnej. Mam tylko nadzieję, że nie będzie miał takiej możliwości ze względu na sprawy, które będą się toczyć przeciwko niemu – mówi Zbigniew Bylica.
On przewiduje taki scenariusz: – Nie mam żadnych wątpliwości, że jeżeli Obajtek by wrócił i wystartował na wójta, to nim zostanie. Myślę, że bez żadnego problemu dostałby 70 proc. głosów. Uważam też, że jeżeli zechce wrócić, to obecny wójt ustąpi mu miejsca, bo dzięki niemu został wójtem. Nie chcę być złym prorokiem, bo dla Pcimia byłoby to bardzo złe, ale prorokuję, że Obajtek wróci na wybory i je wygra. Zły scenariusz, ale bardzo, bardzo prawdopodobny.
Jak powitaliby go w Pcimiu?
Do dziś ludzie pamiętają czasy, gdy był wójtem.
Niedawno jedna z mieszkanek mówiła w rozmowie z nami: – U nas w gminie większość to wyborcy PiS, więc nie ma się co dziwić. Starsi pamiętają Obajtka jako wójta, który sprawiał wrażenie fajnego, ciepłego, przystępnego człowieka i był dla nich dobrym gospodarzem. Starsi ludzie czuli się ważni, zaopiekowani przez niego. Na tyle ile mógł, pomagał im, interesował się nimi, jak kogoś odwiedził, zaraz było: "Wójt był u nas na herbacie".
– Ale gdyby popytała pani wśród młodszego pokolenia, to myślę, że mieliby co innego do powiedzenia – zaznaczyła.
Sama przyznała, że jak jedzie na wakacje, czy jest gdzieś w Polsce z innego powodu, już nie mówi, że jest z Pcimia.
– Wolę mówić, że jestem spod Krakowa. Wtedy słyszę: O, Kraków! Jak fajnie. A jak powiedzieć: "Pcim", zaraz jest "A, macie Obajtka! Don Orleone!". Kiedyś było tego mniej, teraz jak jest prezesem Orlenu, jest to bardziej odczuwalne. Tak samo jest i jak pojedzie się w Bieszczady, i na północ Polski. Ten Pcim ciągle się przewija, ale nie jest to kontekst, w którym my chcielibyśmy zaistnieć. Chyba nie każdy chce być postrzegany przez ten pryzmat. Dlatego nie zawsze przyznajemy się do Pcimia – opowiadała nam w styczniu tego roku.
Tak czy inaczej, jak mieszkańcy teraz powitaliby Obajtka, nawet gdyby tylko ich odwiedził?
– Proszę mi wierzyć, bardzo dobrze. To był jedyny wójt, który potrafił odwiedzić starych, schorowanych ludzi. I to bezinteresownie – mówi jeden z mieszkańców.
Stanisław Bzowski: – On odcisnął tu dobre piętno. Był otwarty do ludzi, z każdym chodził, porozmawiał. Jesteśmy mu wdzięczni choćby za to, że umiał swoją operatywnością stworzyć taki klimat, że ktoś zainteresował się Pcimiem.