Sprzed domu Jarosława Kaczyńskiego oraz siedziby PiS na Nowogrodzkiej zniknęła policyjna obstawa. – Policjanci wrócą do prawdziwej pracy, nie będą agencją ochroniarską jakiegokolwiek polityka – ogłosił nowy minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński.
Reklama.
Reklama.
Policja zniknęła spod domu Kaczyńskiego
Na piątkowej konferencji szef MSWiA Marcin Kierwiński został zapytany o zniknięcie policji spod domu Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu oraz spod siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej.
– My to deklarowaliśmy jako formacje tworzące dzisiejszą koalicję rządzącą, że policjanci wrócą do prawdziwej pracy, że nie będą agencją ochroniarską jakiegokolwiek polityka. Myślę, że pierwsze efekty są już dostrzegane – stwierdził minister.
Rozliczenie wydatków z budżetu państwa na ochronę prezesa PiS zapowiadał też w rozmowie z "Wprost" poseł Dariusz Joński. – Uważam, że ludzie powinni się teraz dowiedzieć, ile kosztowała ta ochrona, ile kosztowało zabezpieczanie spotkań prezesa – mówi.
Polityk KO wspominał, że Jarosław Kaczyński "przynajmniej wizualnie" bywał lepiej chroniony niż prezydent USA. – To, co działo się na Żoliborzu, czy podczas miesięcznic, kiedy policjanci byli używani do prywatnej ochrony, nie powinno było mieć miejsca. To była ochrona niewspółmierna do zagrożenia, dlatego uważam, że PiS traktował policję absolutnie politycznie – mówił.
Zaznaczył przy tym, że jeśli eksperci ocenią, że Kaczyński jest realnie zagrożony, otrzyma on ochronę policji, jednak "na pewno nie będzie wykorzystywana do celów politycznych". – Jeśli którykolwiek polityk będzie w sytuacji realnego zagrożenia, to oczywiście uważam, że powinien taką ochronę otrzymać – skomentował.
Koszt ochrony Kaczyńskiego
Do wyjaśnienia pozostaje kwestia tego, ile dokładnie kosztowała pokaźna policyjna ochrona polityków PiS w ostatnich latach. Ówczesna władza raz po raz twierdziła, że delegowanie funkcjonariuszy do ochrony Kaczyńskiego "nie generuje dodatkowych środków". Taką odpowiedź otrzymał przed rokiem senator KO Bogdan Klich – dotyczyła ochrony prezesa PiS w Krakowie 11 listopada.
O koszty ochrony Kaczyńskiego pytał też Krzysztof Brejza, ale on również nie uzyskał konkretnych wyliczeń i kwot.
– Ile to kosztuje? To są setki tysięcy złotych, może miliony. Nie chciałbym mówić konkretnie, bo policja cały czas zasłania się tajemnicą. Daje bardzo ogólnikowe informacje. Komendanci boją się ich udzielać. Patrząc na cały objazd Jarosława Kaczyńskiego, to kwoty będą liczone w milionach złotych – oceniał w rozmowie z naTemat.