"Barbie" oraz "Indiana Jones i Artefakt Przeznaczenia" były jednymi z najgłośniejszych kinowych premier 2023 roku. Teraz oba filmy można już obejrzeć online w ofercie platform streamingowych HBO Max oraz Disney+. Natomiast już niedługo widzów czeka kolejna niesamowita premiera – "Maestro" Bradleya Coopera.
Reklama.
Reklama.
"Margot Robbie i Ryanowi Goslingowi udało się zahipnotyzować mnie na tyle, bym mogła przymknąć oko na to, że niektóre elementy filmu wcale nie były takie różowe jak Barbieland" – pisała w recenzji Zuzanna Tomaszewicz, autorka naTemat, która dała filmowi "Barbie" ocenę 4,5/5.
Nieco gorzej w ocenie autorki poszło najsłynniejszemu archeologowi kina. "Indiana Jones i Artefakt Przeznaczenia" zapracował na wynik 3/5, chociaż sam Harrison Ford, odtwórca głównej roli zachwycał się ostatnią przygodą swojego bohatera.
Oba te filmy są już dostępne w ofercie streamingowej. "Barbie" w reżyserii Grety Gerwig od piątku (15 grudnia) można oglądać na HBO Max. Podobnie jak "Artefakt Przeznaczenia" Jamesa Mangolda, który wczoraj miał swoją premierę na Disney+.
To jednak nie koniec dobrych informacji dla domowych kinomaniaków – już 20 grudnia na Netflix trafi "Maestro" Bradleya Coopera, filmowabiografia słynnego kompozytora Leonarda Bernsteina (jego najsłynniejszym dziełem jest musical "West Side Story").
"Reżyser Bradley Cooper znowu wziął się za muzykę. (...) W swoim filmie głównie koncentruje się jednak na czymś innym: skomplikowanym związku legendarnego kompozytora i dyrygenta z jego żoną. Jak wyszło? Owszem, Cooper i Muligan grają (sic!) koncertowo, ale 'Maestro' nieco razi jako... przynęta na Oscary" – pisała o filmie Ola Gersz, autorka naTemat, dając produkcji 3/5.
Co ciekawe, o filmie Coopera było głośno na długo przed jego premierą – powodem okazał się... sztuczny nos aktora, który niektórym internautom wydał się zbyt wydatny.
"Owszem, Leonard Bernstein był synem żydowskich emigrantów z Rosji, ale nie miał tak długiego nosa jak widzimy to w filmie 'Maestro'. Niektórzy określili to jako 'Jewface' - analogicznie do 'Blackface', czyli ucharakteryzowanie białej osoby na czarnoskórą" – pisał w sierpniu o sprawie Bartosz Godziński, autor naTemat.
Twórcom "Maestra" zarzucono więc antysemityzm.
Co ciekawe, w obronie "dużego nosa" w filmie Coopera stanęła... sama rodzina Leonarda Bernsteina. We fragmencie oświadczenia udostępnionego przez dzieci kompozytora możemy przeczytać o tym, jak negatywna reakcja niektórych osób "łamie ich serca".
Już za tydzień widzowie będą mogli się przekonać, czy jakość filmu przyćmi temat nawet bardzo "wydatnego" nosa Coopera.
Bradley Cooper pozwolił uczestniczyć całej naszej trójce na każdym etapie swojej niesamowitej podróży, kręcąc film o naszym ojcu. Byliśmy poruszeni do głębi, widząc głębię jego zaangażowania, jego pełne miłości połączenie się z muzyką naszego ojca i czystą, otwartą radość w jej odkrywaniu. Serca nam pękają, gdy widzimy jakiekolwiek przeinaczenia lub nieporozumienia dotyczące jego wysiłków. Prawda jest, że Leonard Bernstein miał ładny, duży nos. Bradley zdecydował się użyć makijażu dla wzmocnienia swojego podobieństwa i nie mamy nic przeciwko temu. Jesteśmy również pewni, że nasz tata również nie miałby nic przeciwko temu.