W TVP dyżurują z kamerą, czekając na "zamach". Już wiadomo, kiedy przejęcie telewizji
Nina Nowakowska
18 grudnia 2023, 08:12·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 grudnia 2023, 08:12
Nowy premier ma wprowadzić kluczowe zmiany w telewizji publicznej jeszcze przed świętami. Jak ujawniła "Rzeczpospolita", odbijanie TVP z rąk PiS ma rozegrać się poprzez likwidację spółek lub odwołanie ich zarządów. Tymczasem w mediach społecznościowych pojawia się szereg informacji, że pracownicy telewizji mają przygotowywać się nawet na wariant "siłowego odbicia" stacji, szykując nocne dyżury i strajk okupacyjny.
Reklama.
Reklama.
W Telewizji Polskiejtrwa zorganizowana "cisza przed burzą". Jak przekazała "Wirtualna Polska" pracownicyTVP nie tylko biorą pod uwagę "siłowe" przejęcie stacji, ale po prostu się go spodziewają. Mało tego, zorganizowali swoją pracę tak, aby móc transmitować go na żywo.
Po stronie rządowej padły już nie tylko konkretne propozycje "odbicia" anteny, ale i daty.
Tusk chce zmian w TVP jeszcze przed świętami
Według "Rzeczpospolitej" przed nadchodzącymi świętami rządząca koalicja planuje wprowadzić szereg szybkich i poważnych zmian w TVP. Zdaniem dziennika, w miniony weekend politycy dopinali ostatnie szczegóły swoich planów.
Jeszcze tym tygodniu ma wejść w życie plan, który na początku obejmie wyłącznie Telewizję Polską i jej ewentualną likwidację. W tym samym czasie rząd zastanawia się, co zrobić z Radą Mediów Narodowych i przygotowuje nowe rozwiązania ustawowe dotyczące całego sektora mediów publicznych. Z informacji "Rz" wynika, że pierwsze kroki mogą zostać podjęte już w poniedziałek lub wtorek.
Z drugiej strony PiS nadal nie odpuszcza. W sobotę (16.12) na posiedzeniu Rady Politycznej partii, przyjęto uchwałę protestującą przeciw "niszczeniu mediów publicznych".
Walka o media
Dziennikarze "Rzeczpospolitej" kreślą dwa, możliwe do zrealizowania prawnie scenariusze. Pierwszy zakłada rozpoczęcie procesu likwidacji spółek Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej.
W ramach niego zostałyby wymienione zarządy spółek, co doprowadziłoby do dalszych zmian organizacyjnych. Procedura likwidacyjna nie ma ram czasowych, można ją utrzymywać nawet przez kilka lat, podczas których dałoby się przeprowadzić wszystkie niezbędne reformy i wymienić personel publicznych mediów i PAP.
Drugi wariant zakłada tylko odwołanie zarządów, na mocy specjalnej procedury z kodeksu spółek handlowych. Procedurę stosuję się w przypadku obawy o niewłaściwe gospodarowanie majątkiem spółki.
Wówczas, w obu przypadkach decydujący głos leży po stronie przedstawicieli jedynego właściciela publicznych mediów, czyli Skarbu Państwa, a jego reprezentuje rząd Donalda Tuska.
Czytaj także:
PiS próbuje zabetonować TVP
PiS przewidziało obie wskazane przez dziennik opcje. Partia zwróciła się do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, który w czwartek (14.12) wydał w tej sprawie postanowienie.
Prawnicy zaznaczają jednak, że nie ma ono mocy prawnej, ponieważ wśród sędziów, którzy wydali akt, był sędzia wybrany nieprawidłowy sposób, czyli tzw. dubler (Jarosław Wyrembak).
Pracownicy TVP rozważają okupację siedziby?
Wygląda na to, że nie tylko Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje się na różne scenariusze. Z medialnych przecieków dowiadujemy się, że personel TVP także szykuje się na przejęcie stacji, wprowadzając dodatkowe dyżury, a nawet rozważając strajk okupacyjny redakcji.
– I ci doradcy, te gorące głowy, czyli funkcjonariusze z Placu Powstańców, gdzie siedzibę ma TVP Info, naprawdę rozważają wariant okupacji swojej siedziby, przykuwania się do kaloryferów – mówił w Radiu TOK FM były poseł Lewicy i członek Rady Mediów Narodowych, Marek Rutka.
Informator "WP" zdradził, że pracownicy redakcji informacyjnych i publicystycznych Telewizji przygotowują się, na wypadek "siłowego przejęcia" stacji przez nowy rząd, który są gotowi... transmitować. W ramach tego zaplanowano nocne dyżury dziennikarzy w godzinach od 23 do 8 rano. Operatorzy i reporterzy są gotowi do relacji live z "zamachu" na TVP.
Media komentują, że takie spektakularne przejęcie stacji byłoby na rękę PiS, ponieważ mogliby zdefiniować je swoim wyborcom jako łamanie wolności słowa i pluralizmu w mediach przez nową władzę.
Polecenie blokowania "bezprawnego wejścia"
Jakby tego było mało, dyrektor TAI Michał Adamczyk zarządził, że "każde działanie zmierzające do bezprawnego wejścia do budynków TVP" będzie bezwzględnie blokowane. Pismo poza Adamczykiem podpisali jego zastępcy Samuel Pereira oraz Marcin Tulicki. Czy oznacza to, że przed nami prawdziwa bitwa o telewizję?
"W związku z postanowieniem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 14 grudnia 2023 roku informuję, że każde działanie zmierzające do bezprawnego wejścia do budynków TVP (w tym TAI) ma zostać bezwzględnie zablokowane" – napisano w dokumencie "Polecenie służbowe Dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej", do którego "Gazeta Wyborcza".
Co więcej, w sobotnim wydaniu "Wiadomości" pojawił się sugestywny materiał, na podstawie którego można wysnuć konkretne wnioski o postawie pracowników TVP. Off miał być poświęcony Szlachetnej Paczce, ale okazał się promocją redakcji.
– Redakcja jest bardzo silna i jest jak stal, ona jest bardzo mocno zahartowana w bojach. Ja jestem bardzo dumny z tych ludzi, że wspólnie od lat mówimy głosem, który jest bardzo mocno krytykowany przez polityków, ale jest głosem milionów Polaków. Ale trudno, drodzy politycy, nie jesteśmy dla was. Jesteśmy dla państwa, dla naszych widzów – mówił w materiale wicedyrektor TAI Marcin Tulicki.