Aborcja na życzenie podzieli nowych rządzących? Polacy jasno o tym, co o niej sądzą
Nina Nowakowska
18 grudnia 2023, 12:15·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 grudnia 2023, 12:15
Wyniki nowego sondażu nie pozostawiają wątpliwości. Większość Polaków chce, żeby aborcja była dozwolona prawnie z ważnych dla kobiety przyczyn osobistych, bez konieczności ich podawania. Za takim rozwiązaniem opowiada się 87 proc. wyborców Lewicy, 86 proc. wyborców KO i 68 proc. wyborców Trzeciej Drogi. Dopuszczalności aborcji oczekuje też 60 proc. elektoratu PiS, ale jedynie w ściśle określonych przypadkach.
Reklama.
Reklama.
Wyniki badania IPSOS dla More In Common Polska, które poznała "Rzeczpospolita" można śmiało określić jako przełomowe, w debacie o aborcji w Polsce.
Według sondażu aż 57 proc. Polaków chce, żeby aborcja była dozwolona prawnie z ważnych dla kobiety przyczyn osobistych bez ich podawania. Większość tej grupy (38 proc.) uważa, że powinna być legalna do 12. tygodnia ciąży, a reszta (19 proc.) - do 24. tygodnia.
Większość Polaków chce aborcji na żądanie
35 proc. uczestników ankiety sądzi, że aborcja powinna być dozwolona tylko w ściśle określonych przez prawo przypadkach. Z kolei prawie co dziesiąty Polak (9 proc.) twierdzi, że powinna być w ogóle zabroniona.
Wśród wyborców ugrupowań wchodzących w skład obecnego rządu, preferencje rozkładają się stosunkowo podobnie. Za aborcją na życzenie opowiada się:
87 proc. wyborców Lewicy,
86 proc. wyborców Koalicji Obywatelskiej,
68 proc. wyborców Trzeciej Drogi.
Jeśli chodzi o wyborców Prawa i Sprawiedliwości, 60 proc. elektoratu popiera dopuszczalność aborcji, ale jedynie w ściśle określonych przypadkach.
Cytowane badanie stanowi fragment szerszego raportu More in Common Polska, który dotyczy podejścia Polek i Polaków do aborcji. Całość dokumentu ma ukazać się w styczniu 2024. W raporcie zawarto zarówno wnioski z badań ilościowych, jak i jakościowych.
Nowy rząd Tuska a aborcja
Jeszcze zanim koalicyjny rząd Donalda Tuska stał się faktem, media wielokrotnie informowały o aborcyjnej kości niezgody, która ma dzielić niektórych polityków "Koalicji 15 października". Wiadomo, że w umowie koalicyjnej nowego rządu znalazły się dwa istotne punkty:
zapis o unieważnieniu wyroku TK z 2020 roku w sprawie aborcji,
zapis "kobiety mają prawo decydowania o sobie" (bez szczegółów).
Jak pisaliśmy wcześniej, parlamentarzyści najbardziej konserwatywnej w nowym rządzie Trzeciej Drogi, wielokrotnie podkreślali konieczność zorganizowania w tej sprawie referendum.
Po wyborach do Sejmu wpłynęły też dwa projekty ustaw Lewicy dotyczące aborcji. Pierwszy ("o bezpiecznym przerywaniu ciąży") zakłada prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia konieczności podawania przyczyny. Po upływie tego okresu aborcja byłaby dozwolona np. w przypadku poważnej wady płodu lub zagrożenia dla życia i zdrowia kobiety.
Drugi projekt postuluje m.in. usunięcie z Kodeksu karnego zapisów o karach za przerwanie ciąży lub za pomocnictwo w przerwaniu ciąży w przypadku, kiedy nie ma przesłanek do legalnej aborcji.
Jakie kary z wykonanie zabiegu i pomocnictwo w aborcji?
Obecnie za wykonanie aborcji za zgodą kobiety, ale z naruszeniem przepisów ustawy grozi kara do 3 lat więzienia, o czym stanowi art. 152 Kodeksu karnego. Sankcji podlega osoba, która przeprowadza zabieg, nie pacjentka.
Tej samej karze podlega też osoba, która udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania.