Krzysztof Brejza wygrywa w sądzie. Jest ważne orzeczenie ws. Pegasusa
Nina Nowakowska
18 grudnia 2023, 13:19·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 grudnia 2023, 13:19
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wydał orzeczenie zgodnie z którym TVP musi przeprosić Krzysztofa Brejzę za publikację nieprawdziwych materiałów. Chodzi SMS-y z telefonu polityka, które przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r. pokazały państwowe media. Po czasie wyszło na jaw, że doszło do włamania na jego smartfon przy użyciu systemu Pegasus. Okazało się też, że oprogramowanie służyło nie tylko do szpiegowania, ale również do wgrywania nowych treści na śledzone urządzenia.
Reklama.
Reklama.
W poniedziałek (18.12) w bydgoskim Sądzie Okręgowym zapadła wyczekiwana decyzja w procesie, który Krzysztof Brejza (KO) wytoczył TVP. Zgodnie z orzeczeniem sądu Telewizja Polska musi przeprosić polityka, co ma być wyemitowane tuż przed "Wiadomościami" TVP1, czyli w tzw. prime time - porze najlepszej oglądalności.
TVP musi przeprosić Krzysztofa Brejzę
Jeszcze przed wydaniem orzeczenia, małżonka posła Dorota Brejza stwierdziła, że "to najważniejsza ze wszystkich spraw cywilnych", jakie obecnie toczy małżeństwo. Dodała również, że pokazuje ona "patologiczną mechanikę działania TVP".
"To sprawa o publikację zmanipulowanych treści, wcześniej nielegalnie pozyskanych Pegasusemod Krzysztofa Brejzy. To sprawa o publikację zafałszowanej korespondencji w czasie wyborów parlamentarnych 2019 r. i wielokrotne ich powtarzanie na wszystkich antenach publicznych nadawców" – wyjaśniła na platformie X.
Zaraz po ogłoszeniu orzeczenia do sprawy odniósł się sam polityk, który nie krył wzruszenia. Brejza podkreślił, że to pierwsza decyzja, w której sąd potwierdził, że jego telefon faktycznie był szpiegowany Pegasusem.
– Po raz pierwszy sąd potwierdził to, że mój telefon zainfekowano Pegasusem, po raz pierwszy też uznał, że mogło to mieć wpływ na przebieg kampanii wyborczej. To standardy współczesnej Rosji czy Białorusi – mówił reporterowi Radia Zet Krzysztof Brejza.
Zmanipulowane SMS-y?
Przypomnijmy, że w procesie chodziło o publikacje TVP Info, "Wiadomości" TVP1 oraz portal tvp.info z okresu kampanii przed wyborami samorządowymi w 2019 r. W materiałach państwowej telewizji pokazano wiadomości, które miały pochodzić ze smartfona Krzysztofa Brejzy - ówczesnego senatora i szefa sztabu Koalicji Obywatelskiej.
Według telewizyjnej narracji SMS-y miały być dowodem, że polityk dyktował jak mają działać urzędnicy inowrocławskiego ratusza, aby oczerniać rywali swojego ojca Ryszarda Brejzy w wyborach na prezydenta miasta. Zdaniem Krzysztofa Brejzy wiadomości, do których "dotarło" TVP były zmanipulowane i uzyskane niezgodnie z prawem.
Nowe fakty ws. Pegasusa
Do tej pory myśleliśmy o systemie Pegasus jako o narzędziu stricte szpiegującym, jednak w grudniu dziennikarze "Superwizjera" TVN rzucili na sprawę zupełnie nowe światło. Autorzy reportażu "Operacja kryptonim 'Jaszczurka'" nagłośnili nieznaną wcześniej analizę kanadyjskiego ośrodka Citizen Lab, który badał m.in. kwestię inwigilacji systemem Pegasusw Polsce.
Z ustaleń Kanadyjczyków wynika, że oprogramowanie służy nie tylko do śledzenia, ale również do wgrywania treści do telefonu i manipulowania korespondencją. Kanadyjskie laboratorium potwierdziło, że do właśnie telefonu wspomnianego Krzysztofa Brejzy wgrano ponad 800 MB danych.
Dowodem w tej sprawie miała byćpłyta DVD z danymi z pierwszego ataku Pegasusa na telefon mężczyzny. Niestety, kiedy małżeństwo Brejzów wystąpiło o zabezpieczenie wszystkich nośników z danymi, które z ich urządzeń pobrał szpiegowski program, okazało się, że płyta jest pęknięta i niemożliwy jest jej ponowny odczyt.