Babia Góra w Beskidzie Żywieckim to miejsce szczególnie lubiane przez amatorów tzw. morsowania na sucho. Niestety osoby te nie uczą się na błędach poprzedników, a ich wyprawy bardzo często kończą się akcjami ratowniczymi. Przykładem jest chociażby mors, który niedawno postanowił zwiedzić szczyt góry w samych spodenkach.
Reklama.
Reklama.
Do tej kuriozalnej wręcz sytuacji doszło w czwartek 14 grudnia. Ratownicy w trakcie rutynowego patrolu na szczycie Babiej Góry natrafili na leżącego w śniegu mężczyznę. Poszkodowany był bliski utraty przytomności, w utrudnionym kontakcie, na granicy 3 stopnia hipotermii. Miał na sobie jedynie krótkie spodenki, cienką czapkę i rękawiczki oraz niskie buty.
– Ratownicy w trakcie rutynowego patrolu natknęli się na skrajnie wyziębionego "morsa" – powiedział Grzegorz Gawkowski z Beskidzkiej Grupy GOPR dla TVN24.
"Ratownicy, wykorzystując swój ekwipunek (zapasową odzież, ogrzewacze), przystąpili do zabezpieczenia termicznego osoby ratowanej oraz walki o utrzymanie funkcji życiowych turysty" – napisali w komunikacie ratownicy z GOPR Beskidy.
"Rozłożyli namiot ratunkowy i utworzyli punkt cieplny, w którym stopniowo ogrzewali mężczyznę (własnym ciałem, dodatkową odzieżą, ogrzewaczami chemicznymi oraz ciepłymi napojami). Z Markowych Szczawin wyruszył ratownik z noszami SKED oraz ekwipunkiem wykorzystywanym do transportu osób w hipotermii" – czytamy dalej.
Następnie ratownicy poprosili o wsparcie sekcji operacyjnej Babia Góra. "Z przełęczy został opuszczony technikami linowymi do tzw. Biwaku Zapałowicza. Następnie przetransportowano go skuterem z przyczepą na Markowe Szczawiny i dalej karetką GOPR do Zawoi Markowej, gdzie został przekazany Zespołowi Ratownictwa Medycznego" – czytamy na stronie GOPR.
Wyprawa ratunkowa trwała blisko cztery godziny. W działaniach wzięło udział 15 ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR.
Nikogo nie poinformował o wyprawie
Według relacji ratowników mężczyzna był sam, nie poinformował nikogo o swojej sytuacji, nie posiadał żadnej odzieży i wyposażenia, które mogłoby pomóc mu się ogrzać. Wybrał się na Babią Górę w bardzo trudnych warunkach – 2. stopień zagrożenia lawinowego, padający śnieg, niżej marznący deszcz, silny wiatr, widoczność ograniczona do kilku metrów.
"Prawdopodobnie błądził w kopule szczytowej przez dłuższy czas i wychłodził się na tyle, że jego stan świadomości nie pozwalał już na wezwanie pomocy. Z informacji uzyskanych przez ratowników wynika, że turysta był doświadczonym "morsem" - kompletował w tym stylu szczyty górskie od dłuższego czasu, był już też wcześniej na Babiej Górze" – dodali ratownicy.
"Staramy się nie oceniać zachowań turystów i nie komentować przyczyn wypadków - to często złożone kwestie" – podsumowali.
Babia Góra przyciąga zimowych morsów
Szczyt w Beskidzie Żywieckim jest dobrze znany osobom, które lubią narażać GOPR na niepotrzebne koszta. Przywołać można tutaj chociażby sytuację ze stycznia 2021 roku, kiedy to pięcioro turystów postanowiło wejść na Babią Górę w letnich ubraniach. W akcji wzięło udział ponad 20 ratowników GOPR Beskidy oraz Grupy Podhalańskiej.
"Jest to nowa moda polegająca na chodzeniu po górach zimą wyłącznie w butach i szortach, bez bielizny termicznej, długich spodni, swetra, czy kurtki" – napisała w 2021 roku o "górskich morsach" Podhalańska Grupa GOPR.
Popularna w mediach była również historia turystki, która postanowiła wspiąć się na Babią Górę, mając na sobie jedynie spodenki, sportowy biustonosz i buty. Warunki były bardzo trudne - wiatr 85 km/h, temperatura odczuwalna -20 stopni.
Kobietę odnaleziono w głębokiej hipotermii, miała odmrożenia wszystkich kończyn. Temperatura głęboka jej ciała wynosiła zaledwie 25,9 stopni Celsjusza.
Ty też możesz pomóc GOPR-owcom
GOPR w około 50 proc. utrzymuje się z dotacji budżetowej MSWiA, natomiast o pozostałe środki muszą zadbać sponsorzy i sami ratownicy. Jak sama nazwa wskazuje, to w większości ochotnicy i pasjonaci, którzy w niesienie pomocy innym inwestują swój czas, sprzęt, a czasami także pieniądze.
Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe od 2016 roku wspiera też Fundacja GOPR, której działalność obejmuje m.in. doskonalenie szkoleniowe ratowników, wyposażanie w sprzęt do niesienia pomocy w górach, wspieranie badań naukowych oraz rozwoju technologicznego w zakresie poszukiwania czy edukację.
Fundacja niesie także pomoc ratownikom i ich rodzinom jeśli znajdą się w ciężkiej sytuacji materialnej, np. na rzecz dzieci zmarłych lub zaginionych ratowników GOPR. Działalność ratowników może wesprzeć każdy z nas przekazując chociażby swoje 1 proc. podatku na fundację GOPR wpisując w zeznaniu numer KRS: 0000607021.