– Zapadła mi w pamięć historia dziewczyny, która dostała pod choinkę wymarzone puzzle. Układała je cały wieczór, a kiedy rano wstała, jej ojciec je obrzygał – mówi w rozmowie z Darią Siemion z naTemat Jan Śpiewak, socjolog i aktywista. Podkreśla, że dla wielu dzieci Boże Narodzenie to dramat. – Cierpią w ciszy, jak Kamilek.
Reklama.
Reklama.
Daria Siemion: Karp w wannie i wódeczka to nasza świąteczna tradycja?
Jan Śpiewak: (śmiech)
Pytam poważnie.
Ja się pod tym nie podpisuję. Jestem zszokowany tym, że 90 proc. Polaków pije w święta. Mnie to przeraża.
Co w Wigilię piją Polacy?
Kiedyś myślałem, że bardziej "odświętne" alkohole, np. rum, whisky, wino, a później zobaczyłem świąteczną reklamę "Tyskiego". Tanie piwo reklamowali celebryci, małżeństwo Dowborów. To wiele mówi o piciu w święta.
W Polsce można reklamować alkohol?
Nie można, ale nikt tego nie respektuje. Przykładowo kilka dni temu w Warszawie powieszono reklamę wysoką na 10 pięter. I co na niej było napisane? "My wiemy, czego chcą Twoi goście" – w domyśle: alkoholu, piwa. Anja Rubik reklamowała whisky, Julia Wieniawa kroplówki na kaca, Wojewódzki i Palikot "kolorowe piwka". Poziom propagandy jest ogromny.
Czyjej propagandy?
Producenci alkoholu chcą, żebyśmy kojarzyli Boże Narodzenie z alkoholem, tak samo, jak mecz piłki nożnej mamy kojarzyć z piwem. Te firmy zatrudniają psychologów, neurobiologów, specjalistów od marketingu. Tresują nas do takich reakcji. Ten rynek jest wart 40 miliardów złotych rocznie. W reklamach alkoholu nie ma wymiotów, zataczania się, niewyraźnej mowy. Jest piękny dom, piękna rodzina i winko na stole. To jest normalizowanie picia, forma przemocy.
Może ludzie piją w święta, żeby przetrwać rozmowy z rodziną? Pytania o dziecko, polityczne kłótnie. Albo w ogóle znaleźć z kimś temat.
Jeśli tak jest, jest to przykre. Może zabrzmi to banalnie, ale alkohol nie jest rozwiązaniem. Rozwiązaniem jest poprawa relacji, może ich weryfikacja, ale nie picie. To jest bardzo zły kierunek, z którego trudno zawrócić.
W Polsce jest duża presja na picie w święta?
"Ze mną się nie napijesz?" – kto z nas tego nie słyszał? W Polsce jak z kimś nie pijesz, to go nie lubisz. Najgorzej mają osoby, które trzeźwieją. Dla nich święta to koszmar. Widzą, jak inni piją, widzą reklamy, wielkie działy alkoholowe w sklepach, monopole. To jest wojna z trzeźwością.
A co powiesz o firmowych Wigiliach?
Ostatni ktoś wysłał mi zdjęcie z takiej imprezy. Na jedną osobę przypadało 1,5 litra wódki. Złapałem się za głowę: kto to wypije? Ale to jest właśnie korporacyjna kultura: kto nie pije, nie jest lojalny, powie żonie o zdradzie, nie wejdzie w układ. To są metody integracji rodem z półświatka. I alkohol w paczkach świątecznych, jakby nie można było dać kompotu.
Co chcesz poradzić niepijącym alkoholikom? Jak przetrwać święta?
Osobiście uważam, że jak ktoś walczy z nałogiem i wie, że na jego rodzinnej Wigilii pojawi się alkohol, to lepiej, by został w domu, bo to znaczy, że alkohol jest na pierwszym miejscu, a on na drugim. To musi być bardzo ciężkie, ale każdy ma wybór, czasem bolesny.
Ludzie chętnie dzielą się z tobą swoimi historiami. Jakie słyszałeś najgorsze?
Faktycznie, od kiedy walczę z alkoholem, zaczęło odzywać się do mnie mnóstwo osób. Najbardziej zapadła mi w pamięć historia dziewczyny, która dostała pod choinkę wymarzone puzzle. Układała je cały wieczór, a kiedy rano wstała, były obrzygane przez jej ojca.
I kolejna, może przeczytam:
"Dla nas każde, ale to absolutnie każde święta to był horror. Kiedyś ojciec chlał cały dzień u sąsiada i przed kolacją wrócił nawalony, zasnął na kanapie. Mama próbowała go obudzić na kolację, ale nie dało rady, więc spędziliśmy ją sami. Późnym wieczorem ojciec wstał i zrobił awanturę, że nie był na Wigilii. Kto był winny? Mama. Pamiętam latające talerze, pamiętam wyzwiska, ukrywanie się, przeogromny stres i strach".
Więcej mam na Instagramie w wyróżnionej relacji "AlkoWigilia". To jest naprawdę mocne. Powinien to zobaczyć każdy, kto chce reklamować alkohol. Może empatia wygra z chęcią zysku. Jest nadzieja.
W tych relacjach dominuje wątek ojca. Kobiety nie piją?
Piją. Nie bagatelizowałabym tego problemu ani nie twierdził, że tak nie jest.
Pijany tatuś, pijana mamusia, brzmi jak horror.
I tak jest. Alkohol wpływa bezpośrednio na korę przedczołową, część mózgu odpowiedzialną za hamowanie emocji. Etanol ją osłabia, wyłącza, sprzyjając agresji. 76 proc. przypadków przemocy w rodzinie ma związek z piciem. Problem polega na tym, że w Polsce dziecko jest własnością rodzica...
Skąd w tobie ten zapał? Dlaczego, jak sam mówisz, "sprzątasz Polskę z alko"?
Interesuję się światem. Wielokrotnie stawałem po stronie słabszych: ofiar mafii reprywatyzacyjnej, frankowiczów, osób wyrzucanych z domów. W pewnym momencie dołączył do tego alkohol. Uzależnianie, krzywda dzieci. Mam bardzo silną potrzebę, żeby to wybrzmiało: normalizowanie picia nie jest normalne.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.
Wszyscy pamiętamy historię Kamilka z Częstochowy, którego ojczym polewał wrzątkiem, bił miesiącami, doprowadzając do śmierci. To było drugie pokolenie uzależnione od alkoholu w tej rodzinie. Dlaczego media o tym nie mówią? Dlaczego nikt nie zadaje pytań? Alkohol niszczy dzieciom życie. Zamiast czekać na świętego Mikołaja, czekają, aż pijany ojciec pójdzie w kimę.