Po wywiadzie Rzeźniczaków w "Dzień dobry TVN" wybuchła burza w sieci. Piłkarz wypowiedział się m.in. na temat swojej córki. Teraz jej mama, Ewelina Taraszkiewicz nagrała mocne oświadczenie. – TVN uciął ten fragment wywiadu. Dla mnie to jest karygodne poruszanie takich tematów. Takich pytań, gdzie coś już było powiedziane i z tego powodu toczą się jakieś sprawy sądowe – powiedziała.
– Chciałabym dać krótki komentarz. Cieszę się, że po nagłośnieniu sprawy zarówno przez Kingę, jak i Maję i przez was wszystkich TVN uciął ten fragment wywiadu. Dla mnie to jest karygodne poruszanie takich tematów. Takich pytań, gdzie coś już było powiedziane i z tego powodu toczą się jakieś sprawy sądowe – powiedziała na wstępie.
– Nie rozumiem tłumaczenia, ze ktoś był zaatakowany (przez dziennikarza - red.) Jesteśmy dorosłymi ludźmi. Ja po wywiadzie u Żurnalisty tez miałam bardzo dużo propozycji wywiadów. Natomiast gdy dostałam listę pytań po prostu odmówiłam. Odmówiłam z racji tego, że i tak już dużo zła się stało. Uznałam, że zostawię to sądowi – dodała.
– Więc ucinając już wszelkie spekulacje i pytania - tak sprawy sądowe się toczą zarówno wobec Pauliny i Kuby. Kuba jeszcze nie miał żadnych rozpraw, natomiast ja nie jestem od tego, żeby go informować, że akt oskarżenia wpłynął do sadu. On ma swoich adwokatów. To jest ich rola – zaznaczyła Taraszkiewicz.
– Co do kwestii sprawy zniesławienia mnie przez Paulinę. Odbyły się cztery rozprawy, na które się nie stawiła. Proszę się mnie nie pytać, dlaczego się nie stawiła. Ta sprawa jest niejawna. Ja nie będę ujawniać powodów. Następna sprawa jest dopiero w połowie marca. Ja jestem bardzo cierpliwa. Niestety to trwa wszystko – wyjaśniła.
– Ja postanowiłam, że nie będę się już wypowiadać na temat tych osób i tego, co zrobiły aż do końca postępowania i nie sądziłam, że zostanę do tego ponownie zmuszona – oznajmiła.
Taraszkiewicz jest oburzona też tym, że dziennikarz "Dzień dobry TVN" dopytywał o sprawy związane z nią i jej córką.
– Chce podkreślić, że jesteśmy dorosłymi ludźmi i na zadane pytania (w wywiadzie - red.) można było odmówić, wstać i wyjść. Natomiast ja jestem bardzo zażenowana prowadzącym (Mateuszem Hładkim - red.) i oczekuję przeprosin od TVN-u – zaznaczyła.
– Co do ludzi krytykujących mnie, że to nagłośniłam. Ja jestem z tych matek, które będą walczyły o swoje dziecko, nieważne czy chodzi o alimenty, czy o brak kontaktów i nieważne, czy chodzi o mówienie takich rzeczy, które ja stygmatyzują. Będę o to walczyć, bo przynosi rezultaty – powiedziała.
– Inez sama nie może się bronić. Ja jakbym była na jej miejscu to miałabym pretensje do mojej mamy, dlaczego mnie nie broni. Ja robię to w zgodzie ze sobą i będę to robiła zawsze – zapowiedziała.
– Ja natomiast jestem znowu zmuszona podjąć kroki prawne. Na pewno będę wnosiła o zakaz wypowiadania się na jej temat – oświadczyła Taraszkiewicz.
– Każda osoba, która obrazi moje dziecko lub będzie znieważać mnie, czy to na Pudelku, czy to z anonimowych kont na Instagramie, czy Facebooku, będzie pociągnięta do odpowiedzialności. Nie jesteście anonimowi. Już niektóre postępowania się toczą. Obiecuję wam, że każde z was poniesie odpowiedzialność – podsumowała.
– Cześć kochani, chciałam wam powiedzieć, że jesteśmy po wywiadzie. Jesteśmy w wielkim szoku, miał być to nasz pierwszy wspólny wywiad: o nas, o tym, co się dzieje u nas dobrego. Zostaliśmy po prostu zaatakowani, jest mi bardzo przykro, ponieważ te wszystkie rzeczy, które się wydarzyły, były bardzo ciężkie dla nas i dla innych osób, które były w tym wywiadzie poruszone – powiedziała.
– Nie wiem, co powiedzieć, po prostu czuję, że muszę to nagrać, dlatego że nie chcę ani ja, ani Kuba, ani nasze przyszłe dziecko, nie chcemy znowu tego wszystkiego przeżywać i wracać do tego. Miał być to fajny świąteczny wywiad, nie wiem, dlaczego się tak wydarzyło. Jest mi strasznie przykro – zapewniła Paulina.
Piłkarz także pokusił się o parę słów wyjaśnienia. Stwierdził, że plan na rozmowę był inny i nie chciał poruszać spraw związanych z ex partnerkami i córką. Wygląda na to, że Rzeźniczak ma żal do dziennikarza "Dzień dobry TVN".
– Zgodziliśmy się na ten wywiad tylko pod warunkiem, że tematy z mojej przeszłości nie będą poruszane. Pytania redaktora TVN całkowicie mnie zaskoczyły. Zresztą zaskoczyły też wydawcę programu. Powinienem na nie nie odpowiadać, moje zmieszanie i zaskoczenie było ogromne i powiedziałam, niestety jak jest – oznajmił Jakub.
– Zaraz po jego zakończeniu wyraziliśmy swoje odczucia redaktorowi Hładkiemu. Zabroniliśmy "Dzień Dobry TVN" by części wywiadu, w gdzie znowu wraca do przeszłości, były gdziekolwiek publikowane – dodał.
Co Rzeźniczak powiedział o córce?
– Nie mam (z nią kontaktu), to jest moja decyzja. Nie chcę do tego wracać, powiedziałem już wszystko. Nie czuję więzi po tym wszystkim jak to się wydarzyło, jak to się stało. Chcę być szczery, nie chcę mydlić oczu. Były próby zbudowania tej więzi i te próby się nie udały i też myślę, że też takie próbowanie co chwilę tez jest złe dla Inez, a tak jest jasna sytuacja – powiedział Rzeźniczak.
– A chciałbyś, żeby twoje córki miały kontakt, żeby się poznały? 6-letnia Inez i córeczka, która będzie na świecie? – zapytał piłkarza Mateusz Hładki. Odpowiedź piłkarza zaskoczyła. – Na tę chwilę nie – odpowiedział wprost.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.