Politycy PiS nie wytrzymują. Chamskie odzywki do dziennikarzy.
Politycy PiS nie wytrzymują. Chamskie odzywki do dziennikarzy. Fot. "GW" Wideo/zrzut ekranu
Reklama.

Politycy klubu PiS obrażają dziennikarzy

"Politycy PiS nie wytrzymują ciśnienia. Krzyczą na dziennikarzy: Bandyci, święte krowy" – tak nagranie na ten temat zapowiada "Gazeta Wyborcza". Ich dziennikarka Justyna Dobrosz-Oracz wraz z Radomirem Witem z TVN24 próbowali zapytać m.in. Mariusza Goska (klub PiS, Suwerenna Polska), czemu nie głosuje.

Ten odparł, że "może odmówić głosowania i wyrazić swój sprzeciw wobec łamania demokracji i dyktatury". Wtedy Joanna Lichocka (PiS) wtrąciła: – Chodź, daj spokój.

Natomiast Edward Siarka skomentowała nieco złośliwie, sądząc po tonie jego głosu, strój jednej z dziennikarek. – Na czerwono się dziś ubrała – słyszymy. Chodzi zapewne o dziennikarkę "GW" Justynę Dobrosz-Oracz.

PiS i Kaczyński tracą grunt po nogami

A jak wcześniej informowaliśmy, Jarosław Kaczyński źle znosi nową polityczną rzeczywistość, w jakiej znalazła się jego partia, co widać po jego ostatnich wystąpieniach w Sejmie. Pełni obaw są także politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie wiedzą, w jakim kierunku prowadzi ich prezes.

– Mieliśmy iść na ostro z przekazem o Tusku i jego proniemieckim rządzie, ale reakcja prezesa oraz to, jak łatwo dał się Tuskowi wyprowadzić z równowagi, nas samych mocno zaskoczyła – mówił ostatnio portalowi Onet jeden z czołowych polityków PiS.

Z partii dochodzą także głosy o "byciu na politycznym zakręcie" i zmarnowanych dwóch miesiącach na ekspercko-polityczny rząd Morawieckiego. Ponadto wielu przedstawicieli obecnej opozycji parlamentarnej nie wie, dokąd zaprowadzi ich Kaczyński.

– Prezes jest w złym stanie. Stracił pewność siebie i wiarę, że można ponownie wygrać z Tuskiem – stwierdził wprost jeden z polityków PiS. Kaczyński atakował Tuska, nazywając go "niemieckim agentem".

Także Marek Suski postanowił wzmocnić "niemiecki" przekaz o Donaldzie Tusku. Jak pisaliśmy niedawno, w rozmowie z TVP poseł krytykował działania większości sejmowej, a w pewnym momencie użył porównania, które trudno jest czymkolwiek usprawiedliwić.

Mówiąc o politycznych przeciwnikach, Suski nawiązał do Hitlera, a ich działania określił mianem "Kulturkampf". Polityk nawiązał jednak do innych słów Jarosława Kaczyńskiego, który na sejmowych korytarzach powiedział dziennikarzom, że "11 grudnia skończyła się demokracja". Bliski współpracownik prezesa PiS wskazał, że "Hitler też doszedł w wyniku demokratycznych wyborów do władzy".

– Jak popatrzymy na politykę realizowaną przez obecną większość sejmową, to można powiedzieć, że jest to swojego rodzaju Kulturkampf, walka o zniszczenie fundamentów, mamy neopogaństwo dzisiaj z tamtej strony – stwierdził Suski.