Nowy rząd Donalda Tuska wziął się od razu ostro do pracy. Tak, jak zapowiadano, zajęto się rozliczaniem rządów PiS. Tymczasem w obozie tej partii widać sporą nerwowość. Politycy partii Jarosława Kaczyńskiego w chamski sposób odnoszą się m.in. do dziennikarzy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Politycy PiS nie wytrzymują ciśnienia. Krzyczą na dziennikarzy: Bandyci, święte krowy" – tak nagranie na ten temat zapowiada "Gazeta Wyborcza". Ich dziennikarka Justyna Dobrosz-Oracz wraz z Radomirem Witem z TVN24 próbowali zapytać m.in. Mariusza Goska (klub PiS, Suwerenna Polska), czemu nie głosuje.
Ten odparł, że "może odmówić głosowania i wyrazić swój sprzeciw wobec łamania demokracji i dyktatury". Wtedy Joanna Lichocka (PiS) wtrąciła: – Chodź, daj spokój.
Natomiast Edward Siarka skomentowała nieco złośliwie, sądząc po tonie jego głosu, strój jednej z dziennikarek. – Na czerwono się dziś ubrała – słyszymy. Chodzi zapewne o dziennikarkę "GW" Justynę Dobrosz-Oracz.
PiS i Kaczyński tracą grunt po nogami
A jak wcześniej informowaliśmy, Jarosław Kaczyński źle znosi nową polityczną rzeczywistość, w jakiej znalazła się jego partia, co widać po jego ostatnich wystąpieniach w Sejmie. Pełni obaw są także politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie wiedzą, w jakim kierunku prowadzi ich prezes.
Z partii dochodzą także głosy o "byciu na politycznym zakręcie" i zmarnowanych dwóch miesiącach na ekspercko-polityczny rząd Morawieckiego. Ponadto wielu przedstawicieli obecnej opozycji parlamentarnej nie wie, dokąd zaprowadzi ich Kaczyński.
– Prezes jest w złym stanie. Stracił pewność siebie i wiarę, że można ponownie wygrać z Tuskiem – stwierdził wprost jeden z polityków PiS. Kaczyński atakował Tuska, nazywając go "niemieckim agentem".
Także Marek Suski postanowił wzmocnić "niemiecki" przekaz o Donaldzie Tusku. Jak pisaliśmy niedawno, w rozmowie z TVP poseł krytykował działania większości sejmowej, a w pewnym momencie użył porównania, które trudno jest czymkolwiek usprawiedliwić.
Mówiąc o politycznych przeciwnikach, Suski nawiązał do Hitlera, a ich działania określił mianem "Kulturkampf". Polityk nawiązał jednak do innych słów Jarosława Kaczyńskiego, który na sejmowych korytarzach powiedział dziennikarzom, że "11 grudnia skończyła się demokracja". Bliski współpracownik prezesa PiS wskazał, że "Hitler też doszedł w wyniku demokratycznych wyborów do władzy".
– Jak popatrzymy na politykę realizowaną przez obecną większość sejmową, to można powiedzieć, że jest to swojego rodzaju Kulturkampf, walka o zniszczenie fundamentów, mamy neopogaństwo dzisiaj z tamtej strony – stwierdził Suski.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.