Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski w rozmowie z TVP nie gryzł się w język. Krytykował działania większości sejmowej, a w pewnym momencie użył porównania, które trudno jest czymkolwiek usprawiedliwić. Mówiąc o politycznych przeciwnikach nawiązał do... Hitlera. Ich działania określił mianem "Kulturkampf".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Do działań nowej sejmowej większości odniósł się poseł PiS Marek Suski. Podkreślił, że Polaków czeka "epoka powrotu postkomunizmu, jeszcze bardziej zjadliwego niż za czasów pierwszych rządów Donalda Tuska". Nie były to jednak najmocniejsze słowa, jakie można było usłyszeć na ten temat od posła Suskiego.
Wykorzystał do tego nawiązanie do słów Jarosława Kaczyńskiego. Prezes bowiem na sejmowych korytarzach powiedział, że "11 grudnia skończyła się demokracja". Marek Suski, komentując słowa prezesa PiS, wskazał, że "Hitler też doszedł w wyniku demokratycznych wyborów do władzy".
Dalej przywołał także zjawisko "Kulturkampf". – Jak popatrzymy na politykę realizowaną przez obecną większość sejmową, to można powiedzieć, że jest to swojego rodzaju Kulturkampf, walka o zniszczenie fundamentów, mamy neopogaństwo dzisiaj z tamtej strony – ocenił.
Nie można zapomnieć jednak wystąpienia prezesa, który bez trybu wyszedł na mównicę, by obrażać Donalda Tuska – również poprzez zarzucanie mu niemieckich powiązań. Tym razem obyło się bez nazywania polityków niemieckimi zbrodniarzami wojennymi, jednak prezes nie mógł sobie odpuścić wypowiadanej już przez niego obelgi.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości wszedł na mównicę i wypalił: – Pan jest niemieckim agentem. Po prostu niemieckim agentem – grzmiał wyprowadzony z równowagi.
Słowa te były tym bardziej nie na miejscu, że chwilę wcześniej Tusk na mównicy zadedykował swoje zwycięstwo w walce o fotel premiera zmarłym dziadkom, którzy "wojnę spędzili w obozach koncentracyjnych".
Suski: "Epoka rządów PiS nie została zakończona"
Poza tym określił działania podejmowane przez nową większość sejmową mianem "Nowej Targowicy". Z wypowiedzi Marka Suskiego można wywnioskować, że ten nie pogodził się z oddaniem władzy przez jego partię. Poseł w wypowiedziach wręcz zaprzecza takiemu obrazowi rzeczy.
Ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że epoka rządów PiS nie została zakończona, a jedynie została przerwana. – Tak jak stan wojenny wygrał, ale przegrał, po 10 latach odrodziło się to, co było niszczone – dodał.
Podkreślił również, że w Sejmie łamana jest demokracja. – W Sejmie odmawia się nawet posłom bycia w komisjach, czyli pozbawia się ludzi praw obywatelskich – powiedział Marek Suski, nawiązując do odrzucenia kandydatury Zbigniewa Ziobry do zasiadania w komisjach.
To nie jedyne niemieckie nawiązania w wypowiedziach Marka Suskiego. Dzień wcześniej również atakował nowy rząd dziwnymi zarzutami. – Żegnamy dobry rząd i niestety suwerenną Polskę. Witamy same kłamstwa całą dobę. Wasze kłamstwa padały tutaj z tej mównicy przez osiem lat i niestety wraca postkomuna, ta resortowa i resetowa, poddana wobec Rosji i Niemiec – powiedział 11 grudnia w Sejmie Marek Suski z PiS.
Krzyczał również, że przedstawicielom niedawnej opozycji, a dziś większości sejmowej przeszkadza silna Polska. – To chyba nie są przyjaciele Polski i to nie są patrioci. To wam przeszkadza silna Polska! – wykrzyczał poseł PiS do nowej sejmowej większości.
Przypomnijmy, że również w poniedziałek Marek Suski pojawił się na mównicy zamiast premiera Morawieckiego. Posiedzenie miało rozpocząć się bowiem od exposé ustępującego premiera. Wtedy ku zaskoczeniu zebranych posłów na mównicy pojawił się Marek Suski z wnioskiem formalnym.
– Pan marszałek mówi, że nie chce ograniczyć możliwości wystąpień posłów, a jednocześnie do godziny 15.00 są przewidziane i wystąpienie prezesa Rady Ministrów, i pytania – to jest właśnie ograniczenie demokracji, panie marszałku. Wnioskuję, żeby to byłą któraś z debat, chociażby krótka, 120-minutowa – zakończył.
Marszałek Szymon Hołownia odpowiedział, że każdy poseł, który będzie miał taką wolę, będzie mógł zabrać głos.