Krzysztof Skiba w nowym poście na Instagramie odniósł się do wydarzeń z udziałem Magdaleny Ogórek. 20 grudnia dotychczasowa prezenterka Telewizji Polskiej nie mogła wejść przez bramki do gmachu TVP na ulicy Woronicza w Warszawie.
Nie działała jej "przepustka". Po przyjściu do pracy starła się z ochroniarzem, któremu tłumaczyła, że "chciałaby chociaż odebrać swoje prywatne rzeczy".
Lider zespołu Big Cyc zadrwił z byłej gwiazdy telewizji publicznej. "Ogórek przyszła do TVP po swoją pomadkę. Reżim Tuska nie wpuścił jej do gmachu. Zróbmy zbiórkę na pomadkę dla pani Ogórek" – napisał.
Przypomnijmy, że jeszcze przed świętami nowa władza zabrała się za porządki w TVP. Decyzją ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza odwołano dotychczasowych prezesów zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej i ich rady nadzorczej.
Nowym prezesem został Tomasz Sygut. Natomiast w świeżo powołanej radzie nadzorczej spółki znaleźli się:
W środę (20 grudnia) dotychczasowy personel TVP zetknął się z nieoczekiwanymi trudnościami. Oprócz przerwania emisji programów informacyjnych, wielu z nich napotkało problemy z działaniem kart dostępowych do budynku.
Wśród nich była też Magdalena Ogórek. Prezenterka zaczęła dyskutować z ochroniarzem.
– Ja jestem pracownikiem telewizji. Mam moje prywatne rzeczy w pracy. Czy może ktoś mi je wynieść? Poproszę. Zarówno w charakteryzacji, jak i u fryzjera. To są moje prywatne rzeczy – powiedziała.
– Ale to są moje prywatne rzeczy. Chciałabym je odzyskać po prostu – kontynuowała zdenerwowana Ogórek.
Zapytała, czy przełożony lub jego zastępca mogą wystawić jej przepustkę, lecz nie otrzymała klarownej odpowiedzi. – Czy pani chce teraz wejść do środka? – zapytał mężczyzna.
– No, chciałabym je odzyskać – odparła stanowczo. Ostatecznie, dzięki interwencji Samuela Pereiry i Michała Adamczyka, Magdalenie Ogórek udało się przekroczyć bramki. Nagranie przedstawiające tamtą sytuację stało się viralem w sieci.