nt_logo

Awantura w siedzibie PAP. Doszło do przepychanek posłów PiS z ochroną

Nina Nowakowska

23 grudnia 2023, 11:08 · 3 minuty czytania
Politycy PiS nie godzą się z decyzją ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza i próbują uniemożliwić, bądź opóźnić przejęcie mediów publicznych. Po zajściach w siedzibie TVP przyszła kolej na PAP, gdzie w sobotę nad ranem doszło do przepychanek między posłami Prawa i Sprawiedliwości a pracownikami zewnętrznej firmy ochroniarskiej. Według PiS na miejscu trwa interwencja poselska.


Awantura w siedzibie PAP. Doszło do przepychanek posłów PiS z ochroną

Nina Nowakowska
23 grudnia 2023, 11:08 • 1 minuta czytania
Politycy PiS nie godzą się z decyzją ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza i próbują uniemożliwić, bądź opóźnić przejęcie mediów publicznych. Po zajściach w siedzibie TVP przyszła kolej na PAP, gdzie w sobotę nad ranem doszło do przepychanek między posłami Prawa i Sprawiedliwości a pracownikami zewnętrznej firmy ochroniarskiej. Według PiS na miejscu trwa interwencja poselska.
Awantura w siedzibie PAP. Doszło do przepychanek posłów PiS z ochroną Fot. Pawel Wodzynski/East News

Jak przekazał portal Interia, pracownicy firm ochroniarskich, wynajętych na zlecenie nowego prezesa PAP Marka Błońskiego, pojawili się w siedzibie agencji przy ul. Brackiej w Warszawie w sobotę około trzeciej nad ranem.


Przepychanki posłów PiS z ochroną PAP

Okazało się, że w holu gmachu znalazło się kilku posłów PiS. Politycy zagrodzili ochroniarzom drogę do wind i schodów, które prowadziły na wyższe piętra siedziby spółki. Następnie doszło do przepychanek. Nagranie z zajścia opublikował na portalu X poseł PiS Łukasz Schreiber.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości okrzyknęli awanturę "interwencją poselską". Podobnie jak w przypadku Telewizji Polskiej, zapowiedzieli również dyżury w siedzibie agencji. Poinformowali też, że nie opuszczą gmachu, dopóki sytuacja się nie rozwiąże.

– Trwa interwencja poselska związana z próbą przejęcia przez zewnętrzną firmę ochroniarską Polskiej Agencji Prasowej – komentował Mariusz Błaszczak. – Dziś postawni panowie weszli do PAP i próbowali zaprowadzić swoje porządki – dodał.

"To akcja polityczna"

– Wprowadziliśmy do siedziby PAP zewnętrzną firmę. Sprawa wygląda tak, że w siedzibie PAP trwa tzw. interwencja poselska – informował nowy prezes Polskiej Agencji Prasowej. 

– My jej nie utrudniamy, chociaż nie zgadzamy z nią. Naszym zdaniem jest to bardziej akcja polityczna – dodał Błoński.

Nowy szef PAP zapewnił, że następnym krokiem zarządu spółki będzie zapewnienie bezpieczeństwa i uporządkowanie dostępu do budynku, z pomocą firm ochroniarskich. Podkreślił również, że "normalny tryb pracy Agencji zostanie przywrócony tak szybko, jak to możliwe".

Według Błońskiego, posłowie w trakcie interwencji, zgodnie z prawem mogą przebywać tylko w wyznaczonym do tego miejscu przy wejściu głównym do budynku. Posłowie PiS oznajmili mu, że według zapisów ustawy o PAP, nie może pełnić funkcji prezesa, a zatem nie jest upoważniony do zatrudniania firm świadczących usługi ochroniarskie.

Zdaniem Marka Błońskiego zatrudnienie firm zewnętrznych jest w jego mocy jako prezesa PAP, a co więcej - stanowi jego obowiązek wynikający z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa w budynku.

Poprzedni prezes PAP zamknął się w gabinecie

Przypomnijmy: w środę resort kultury poinformował, że na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych odwołał dotychczasowych prezesów Zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Następnie minister Bartłomiej Sienkiewicz powołał nowe rady nadzorcze i nowe zarządy publicznych spółek.

Nowym prezesem PAP został związany z instytucją od ok. 20 lat Marek Błoński. W dzień powołania wysłał do pracowników wiadomość o odwołaniu dotychczasowego naczelnego PAP Cezarego Bielakowskiego oraz Radosława Gila i Tomasza Grodeckiego z funkcji wicenaczelnych. Odwołał też Bielakowskiego i Lidię Garbarczuk z funkcji prokurentów.

Decyzja spotkała się z oporem poprzedniego prezesa. Wojciech Surmacz oświadczył, że "wszystkie decyzje podejmowane przez pana Marka Błońskiego nie posiadają mocy prawnej" i polecał pracownikom, aby się do nich nie stosowali. Z tego powodu dyrektorzy, którzy zostali już odwołani i tak pozostali w pracy.

W ramach manifestu Surmacz zamknął się w swoim gabinecie wraz z szóstką posłów PiS, którzy wspierają go w tej decyzji i podejmują interwencje poselskie.