Eurowizja 2024 zbliża się dużymi krokami. W tym roków chęć wyjazdu na konkurs organizowany w Szwecji wyraziło mnóstwo polskich artystów. Wśród kandydatów do reprezentowania Polski znalazła się Justyna Steczkowska i jej utwór "WITCH-ER Tarohoro", który - choć nawet nie wyszedł - już zdążył podbić internet. Wielu fanów eurowizyjnej imprezy właśnie ją chce wysłać do Malmo.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Justyna Steczkowska i jej piosenka na Eurowizję - "WITCH-ER Tarohoro"
Justyna Steczkowskazamieściła niedawno w sieci tzw. sneak peek (zapowiedź) swojego utworu zatytułowanego "WITCH-ER Tarohoro", z którym chciałaby pojechać na 68. Konkurs Piosenki Eurowizjiorganizowany w mieście Malmo w Szwecji. Nadmieńmy, że do popularnej imprezy, która nazywa się też świętem muzyki, pozostało około pięć miesięcy.
Piosenka Steczkowskiej - jak można się domyślić - była po części inspirowana "Wiedźminem" Andrzeja Sapkowskiego, czyli sagą fantasy uchodzącą za "nasze dobro narodowe". Warto tu wspomnieć, że dzięki grom CD Projekt Red iserialowi Netfliksa z Henrym Cavillem za granicą Polskę kojarzy się często właśnie z Geraltem z Rivii.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" artystka przyznała, że "trochę zapomnieliśmy o sile naszej słowiańskiej kultury, o legendach, którymi tu żyliśmy". – "Wiedźmin" był naszą inspiracją. I "Carmina Burana", w sposobie myślenia o harmonii i aranżacji chóru. Eurowizja jest dobrym miejscem do zaprezentowania takiego przekazu, bo chodzi w niej nie tylko o muzykę, ale też tożsamość i całą koncepcję połączoną z muzyką – powiedziała w wywiadzie.
"WITCH-ER Tarohoro" został nagrany przez Steczkowską we współpracy z Hotelem Torino. – Całą sobą czuję, że to jest to. Wreszcie trafiłam na producentów, którzy zrozumieli, jakim językiem muzycznym chcę mówić do ludzi. Powstał niezwykły utwór, pełen słowiańskich, mocnych dźwięków, ale w bardzo współczesnej odsłonie. Z tekstem o Matce Naturze – wyjaśniła jurorka "The Voice of Poland". Premiera piosenki - 29 grudnia.
O uczestnictwo w Eurowizji 2024 mają zawalczyć - oprócz Steczkowskiej - m.in. Marcin Mciejczak, 17-letni zwycięzca "The Voice Kids", a takżeJann, którego przegrana w zeszłorocznych preselekcjach rozzłościła niektórych miłośników konkursu. Przypomnijmy, że rok temu do Liverpoolu pojechał z biało-czerwoną flagą Blankai jej kawałek "Solo".
Na razie nie wiadomo, czy w 2024 roku preselekcje się odbędę. Pogłoski mówią o tym, że kandydat na Eurowizję zostanie wybrany odgórnie.
Górniak o powrocie Steczkowskiej na Eurowizję
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, w jednym z odcinków nowego sezonu "The Voice of Poland" Justyna Steczkowska poinformowała, że poważnie rozważa ponowny udział w jednym z największych widowisk muzycznych w Europie. Gdyby do tego doszło, mogłaby zostać pierwszą uczestniczką w historii konkursu, która powróciłaby na eurowizyjną scenę po bardzo długiej przerwie - aż 29 latach.
Edyta Górniak nie ma wątpliwości, że widziałaby Justynę Steczkowską ponownie na eurowizyjnej scenie.
– Wszystkie te osoby, które mają dużo doświadczenia wynikającego z udziału w różnych produkcjach (...) wtedy się jest bardziej obytym ze stresem. Zawsze dla któregoś z nas, kiedy Polska zaczynała być wystawiana do tego przetargu, to dla wielu tych artystów przez pierwsze lata, to były początki wielu karier. Każdy się na początku bardzo bał. Ja co prawda byłam już wtedy po Broadwayu, czyli po współpracy z kilkoma dużymi orkiestrami, bo tam muzyka na żywo wtedy była. Też nie każdy potrafi z dyrygentem i orkiestrą symfoniczną. To miało duże znaczenie – zdradziła w rozmowie ze Światem Gwiazd.