Mariusz Błaszczak
Mariusz Błaszczak Fot. Tomasz Jastrzebowski / REPORTER

W piątek polską przestrzeń powietrzną naruszył niezidentyfikowany obiekt. Wojsko od razu wydało komunikat, ale dla Mariusza Błaszczaka to wciąż za mało. Były szef MON napisał w mediach społecznościowych, że wprowadzono "embargo informacyjne" i zażądał wyjaśnień. Politykowi PiS odpisał wiceszef MON Cezary Tomczyk i wypomniał mu niedawną sprawę spod Bydgoszczy.

REKLAMA

"Panie Kosiniak-Kamysz, czy ukrywa pan przed Polakami, że w okolicach Tomaszowa Lubelskiego spadła rakieta? Odbieram wiele sygnałów od żołnierzy, którzy mówią, że 'coś' spadło na nasze terytorium i zostało wprowadzone embargo informacyjne. Żądamy wyjaśnień!" – zwrócił się do szefa MON na platformie X Mariusz Błaszczak.

Co spadło na Polskę? Błaszczak zagotował się i dostał odpowiedź

Dodajmy, że Błaszczak zamieścił wpis kilka minut po tym, jak Dowództwo Operacyjne poinformowało o "niezidentyfikowanym obiekcie powietrznym", który wleciał do Polski w piątek rano od strony granicy z Ukrainą.

Były minister obrony narodowej w rządzie Mateusza Morawieckiego nie musiał też długo czekać na odpowiedź z kierownictwa resortu. Na wpis posła Prawa i Sprawiedliwości zareagował wiceszef MON Cezary Tomczyk.

"I tak powinna wyglądać i tak będzie wyglądać normalna procedura działania oraz informowania społeczeństwa" – napisał Tomczyk, cytując komunikat Dowództwa Operacyjnego.

W dalszej części wbił szpilę Błaszczakowi. "Przypomnę, że pan Mariusz Błaszczak przez pół roku nie zauważył słynnego zdarzenia pod Bydgoszczą. Dobrze, że ludzie powiedzieli im dość" – dodał wiceminister obrony narodowej.

Incydent pod Hrubieszowem skomentował też Władysław Kosiniak-Kamysz. "W związku z pojawieniem się niezidentyfikowanego obiektu w polskiej przestrzeni powietrznej służby państwa zadziałały natychmiastowo. Za pośrednictwem BBN jestem w kontakcie z prezydentem, premierem, Szefem Sztabu Generalnego oraz Dowódcą Operacyjnym SZ. Państwo działa!" – przekazał na platformie X minister obrony narodowej.

To jednak nie uspokoiło Mariusza Błaszczaka. "Nie wiemy, co spadło w okolicy Tomaszowa Lubelskiego. Nie wiemy, czy ktoś ucierpiał. Nie wiemy, czemu nie zadziałały systemy obrony przeciwlotniczej. Państwo działa?" – dopytywał polityk PiS.

Jego wpis skomentował też Cezary Tomczyk. "Czasami naprawdę zastanawiam się, czy Mariuszowi Błaszczakowi ktoś ukradł konto, czy naprawdę ma ludzi za kompletnych idiotów. Jedno i druga ewentualność jest dyskwalifikująca" – skwitował.

"Jesteśmy w stałym kontakcie z żandarmerią"

"W godzinach porannych w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy, aż do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne systemu obrony powietrznej kraju" – poinformowało w piątek rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych RP.

Obiekt miał zostać zaobserwowany między innymi przez mieszkańców gminy Dołhobyczów na Lubelszczyźnie. Świadkowie mieli słyszeć głośny huk i świst. W okolicy znajduje się Przewodów, gdzie w ubiegłym roku ukraiński pocisk zabił dwie osoby.

Z kolei w rozmowie z PAP, na którą powołuje się RMF FM, głos zabrał wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.

– Jesteśmy w stałym kontakcie z żandarmerią oraz KWP. Dostaliśmy informację o tym, że na radarze pojawił się niezidentyfikowany obiekt w okolicach Hrubieszowa, po czym znikł. Nie mamy żadnego potwierdzenia na temat tego, że spadł na terenie naszego województwa – powiedział.