Rosyjska rakieta nad Polską. Nowe informacje od wojska
"Informujemy, że 30 grudnia br. w województwie lubelskim prowadzone będą naziemne poszukiwania ewentualnych elementów obiektu, który wczoraj naruszył polską przestrzeń powietrzną" – przekazało w sobotę rano Dowództwo Operacyjne RSZ.
Jak dodano, "w poszukiwania zaangażowanych będzie około 480 żołnierzy WOT z 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej i 19. Nadbużańskiej Brygady Obrony Terytorialnej". "Celem poszukiwań jest definitywne potwierdzenie, że na terytorium Polski nie pozostał jakikolwiek element obiektu. Działalność żołnierzy będzie się odbywać się na południowy wschód od Zamościa" – wyjaśniono. Poproszono też mieszkańców Lubelszczyzny o wyrozumiałość.
Reakcja MON ws. piątkowego incydentu
W piątek głos w tej sprawie zabrał także szef MON. – W godzinach porannych została naruszona polska przestrzeń powietrzna przez obiekt, wykryty przez nasze systemy – przekazał mediom po naradzie w BBN szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak podkreślił, "wszystkie podjęte działania, które zostały podjęte zostały zgodnie z algorytmem". – Jest bardzo dobra współpraca pomiędzy rządem i panem prezydentem w tym zakresie – dodał.
"Bezpieczeństwo Polek i Polaków jest dla nas absolutnym priorytetem. Zapewniam o dobrej koordynacji i pełnej współpracy służb w sprawie naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Jesteśmy również w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami" – napisał również w piątek wieczorem w serwisie X.
Incydent spotkał się też z reakcją polskiego MSZ. W piątek w godzinach wieczornych "wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski wezwał chargé d’affaires Federacji Rosyjskiej Andrieja Ordasza i wręczył mu notę, w której Ministerstwo Spraw Zagranicznych domaga się wyjaśnienia incydentu z naruszeniem przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej Polskiej przez pocisk samosterujący i natychmiastowego zaprzestania tego typu działań". Taką informacją opublikował polski resort na swojej stronie.
Z kolei Polsat News ustalił wcześniej nieoficjalnie, że niezidentyfikowany obiekt, który wleciał w piątek rano na terytorium Polski, to była najprawdopodobniej rosyjska rakieta manewrująca Ch-22 lub Ch-101.
Mieszkańcy regionu mówią o utrudnieniach
Natomiast mieszkańcy regionu, gdzie są prowadzone działania Wojska Polskiego i policji w rozmowie z naszym serwisem InnPoland.pl mówili o utrudnieniach związanych z poruszaniem się niektórymi lokalnymi drogami.
– Wracałam pieszo ze sklepu, było jakoś za kwadrans 7:00 i usłyszałam taki świst. Bardzo głośny dźwięk, jakby jakiś samolot leciał. To były sekundy i nagle wszystko było już jak wcześniej. (...) Przez kilka godzin nie dało się przejechać tą drogą, bo po lesie chodzili żołnierze, a ulica była patrolowana przez policję – powiedziała nam w piątek Agata z miejscowości Sosnowa-Dębowa. Więcej jest w tekście pod tym linkiem.
Zobacz także