Edyta Górniak jest jedną z gwiazd, która miała zainkasować najwięcej za występ na "Sylwestrze z Dwójką" w TVP. Chociaż można by się spodziewać, że ze względu na gażę jej show mogłoby być oszałamiające, zdaniem komentatorów było dokładnie odwrotnie. "Jaki kraj, taka Barbie" – nabijają się internauci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Edyta Górniak była jedną z największych gwiazd tegorocznego "Sylwestra z Dwójką" w TVP. Artystka miała zainkasować za noworoczną imprezę niebagatelną kwotę 150 tys. zł. Jednak zdaniem niektórych, jak na takie wynagrodzenie, mogła wypaść zdecydowanie lepiej. Szczególne kontrowersje wzbudził występ, w którym Górniak wystylizowano na "Barbie", do czego inspiracją był rzecz jasna jeden z największych filmowych przebojów tego roku.
Artystka wykonała zresztą piosenkę "Dance The Night Away" z repertuaru Dua Lipy, która znalazła się na ścieżce dźwiękowej filmu. W tej samej stylizacji pokazała również swoją aranżację wielkiego hitu Spice Girls, czyli "Wannabe".
Większość internautów okazała się bezlitosna dla występu diwy. "Edzia jak leci z playbacku i nie pamięta słów, to się odwraca tyłem", "Jaki kraj, taka Barbie", "Przez ten występ Dua Lipa znowu odwoła występ w Polsce", "Widziałam to na żywo (nie da się odzobaczyć)" – czytamy w komentarzach w sieci.
Dostało się nie tylko Górniak, ale także jej występującemu z nią na scenie synowi Allanowi Krupie. "Nie ma to jak ściemniać, że się używa konsolę DJ", Nie jestem specem, ale taka konsola do grania nie potrzebuje kabla?" – komentowali internauci.
Niektórym występ Edyty się jednak spodobał. "Przepiękna kobieta, przepięknie śpiewa, najwyższej klasy diva", "Uważam, że super im to wyszło. A jej super w Blondzie" – pisali.
Triumf Steczkowskiej, Wpadka Gabor
Na "Sylwestrze z Dwójką" ogólny entuzjazm wzbudził występJustyny Steczkowskiej, która m.in. zaprezentowała kawałek "Witch-er Tarohoro", którym chciałaby reprezentować Polskę na tegorocznej Eurowizji.
"Nie ma co się zastanawiać, tu trzeba działać i po prostu wysłać Steczkowską na Eurowizję. Niezły, oryginalny utwór, dobrze wypada na scenie, Steczkowska w wieku 51 lat porusza się i śpiewa na scenie niż niejedna 20-latka" – można było przeczytać głosy zachwyconych internautów.
Wpadkę zaliczyła z kolei młodziutka Viki Gabor. Artystka nie podołała wykonaniu dobrze znanego hitu "Co z nami będzie?" Libera i Sylwii Grzeszczak.
Młoda piosenkarka pomyliła słowa. – Kiedy rozpędzi się, znowu będzie, co z nami będzie... – zaśpiewała zamiast oryginalnego tekstu kawałka. – Każdy zachód słońca nasz, każdy podniesiony ton, każdy naprawiony błąd i czy mu... – brnęła dalej, aż ostatecznie zacięła się na dobre. Sytuację uratował Liber, który dołączył do niej na scenie i zaśpiewał utwór do końca.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.