
– W Polsce może czekać na nich piekło – przewiduje Wojciech Fusek, redaktor cyklu wydawniczego "Polskie Himalaje". Zdaniem dziennikarza, lada dzień może rozpocząć się "sąd" nad Arturem Hajzerem i Krzyśkiem Wielickim za wyprawę na Broad Peak. – Z obrzydzeniem myślę o nadchodzących dniach – napisał na swoim blogu Zbigniew Piotrowicz.
Nigdy się nie zdarzyło, żeby koledzy zostawili kolegów na śmierć i nikt nie pomagał im schodzić ani nie próbował nawet organizować akcji ratunkowej! Donieść z obozu butli z tlenem albo leków! Ten który pierwszy zszedł już nie pierwszy raz zostawia za sobą kolegów na śmierć! CZYTAJ WIĘCEJ
Bohaterem to jest Maciej Berbeka. Kowalski zgłaszał problem z oddychaniem i rakiem. Berbeka z nim został, nie zostawił kolegi, jak ten szef wyprawy. Czemu o tym się nie mówi? Dla mnie to jasne, jeśli nawet było tak, że ktoś spadł, no to raczej jeden, a nie we dwóch, wiec drugi by zszedł. CZYTAJ WIĘCEJ
Małek i Bielecki-osoby niesolidarne! Nie zostawia się kolegów w trudnej sytuacji i samemu ucieka w dół !!! CZYTAJ WIĘCEJ
W górach każdy jest sam
(...) Z obrzydzeniem myślę o nadchodzących dniach, kiedy odbędzie się medialny sąd nad Arturem Hajzerem, pomysłodawcą i liderem projektu „Polski Himalaizm Zimowy” i nad Krzyśkiem Wielickim, kierownikiem wyprawy. Niestety zacznie się szukanie winnych, pojawią się różnej maści „eksperci”, komentatorzy, moraliści i mentorzy. Odbędzie się wyścig, kto jest bardziej pryncypialny. I tym głośniej będą pokrzykiwać im mniejsze mają pojęcie o tym, jak to jest, gdy naprawdę stoi na wyciągniecie ręki od wymarzonego szczytu albo dotyka pustki… i wraca. CZYTAJ WIĘCEJ
Zbigniew Piotrowicz apeluje, aby uszanować decyzję Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego, którzy świadomie dokonali kalkulacji grożącego im niebezpieczeństwa. Zdaniem podróżnika, tym bardziej nie powinniśmy szukać winy w autorze programu „Polski Himalaizm Zimowy”, który jego zdaniem, był niezwykle ambitny, ale i rozsądny. Piotrowicz zauważa także, jak skrajnie inna byłaby sytuacja, gdyby wszyscy czterej himalaiści wrócili z tej trudnej wyprawy. "Obaj byliby bohaterami narodowymi" – pisze na swoim blogu podróżnik.
Byłyby peany, medale, honorowe zaszczyty. Minął dzień. Grono „życzliwych” i zwykłych idiotów już się szykuje do medialnej uczty, do demaskowania błędów, do moralizatorskich pouczeń. A Artur i Krzysiek to są ci sami ludzie, co wczoraj. Proszę, pamiętajcie o tym. CZYTAJ WIĘCEJ

