Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak wystąpili w środę po południu na konferencji prasowej. Prezes PiS i przewodniczący klubu zwołali ją, by ponownie zaprezentować wotum nieufności wobec ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza. To na mocy decyzji członka rządu zachodzi obiecywana przez Koalicję 15 października depisyzacja TVP i innych mediów publicznych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kilka dni po zaprzysiężeniu nowy rząd zajął się odebraniem PiS kontroli nad państwowymi nadawcami. Partia Jarosława Kaczyńskiego się temu sprzeciwia – głosi, że działania "pułkownika Sienkiewicza" są nielegalne. Członkowie Prawa i Sprawiedliwości mówią, że bronią "wolnych mediów".
Przypomnijmy: jedną z ostatnich głośnych decyzji nowego ministra kultury jest postawienie PAP, Polskiego Radia i TVP w stan likwidacji. To konsekwencja przedświątecznego weta prezydenta dla ustawy okołobudżetowej, którym Andrzej Duda zablokował przyznanie środków TVP.
Posłowie Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak po raz kolejny domagają się dymisji Bartłomieja Sienkiewicza. Ponownie mówią o wotum nieufności dla ministra kultury.
Na 11 stycznia PiS zwołuje do Warszawy manifestację swoich zwolenników, by sprzeciwić się działaniom rządu Koalicji 15 października. Zgromadzenie zostało nazwane "Protestem wolnych Polaków".
Konferencja Jarosława Kaczyńskiego. "Wielkie zło dzieje się w naszym kraju"
– Mamy dzisiaj prawdziwy problem z demokracją – powiedział Jarosław Kaczyński. Jednocześnie nazwał zarzuty byłej opozycji formułowane wobec rządów jego partii w ciągu ostatnich 8 lat "wymyślonymi".
– Donald Tusk ogłosił, że "prawo będzie stosowane jak je rozumiemy". [...] To znaczy, że ono nie obowiązuje – kontynuował prezes PiS. Następnie nazwał działania Koalicji 15 października wobec mediów publicznych "całkowicie bezprawnymi". – To jest coś, co w najwyższym stopniu niepokoi – dodał.
Według prezesa PiS "mamy do czynienia z wieloma działaniami, które składają się w całość". Jako przykłady Kaczyński wymienił nowe podatki i likwidację taniego kredytu. – Wprowadza się opinię publiczną w błąd tak, by nie było możliwości riposty – powiedział Jarosław Kaczyński. Swoje słowa zilustrował ujawnieniem kwot zarobków gwiazd kontrolowanej przez PiS TVP. Prezes przekonywał, że poprzednia ekipa telewizji publicznej także zarabiała dużo. – Tej władzy nieustannie towarzyszy kłamstwo – oświadczył.
Jarosław Kaczyński zachęcił do udziału w demonstracji 11 stycznia, by Polska nie stała się tylko "terenem zamieszkałym przez Polaków". – Wielkie zło dzieje się w naszym kraju – zakończył prezes PiS.
Mariusz Błaszczak wzywa na protest 11 stycznia
Następnie głos zabrał były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. – To wszystko ma służyć temu, by opinia publiczna miała ograniczony dostęp do informacji – mówił o depisyzacji mediów publicznych polityk PiS. Odniósł się także do paktu migracyjnego w Unii Europejskiej, strasząc zamieszkami młodych mężczyzn na polskich ulicach. – My nie chcemy, by takie sytuacja pojawiały się w naszym kraju – oświadczył Błaszczak.
Były minister krytycznie odniósł się także do działań ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
– Może nie dziś, nie jutro, ale sprawiedliwość zatriumfuje – przewiduje.
– Tusk i Sienkiewicz kryją się za likwidatorami mediów publicznych, w związku z tym Prawo i Sprawiedliwość złoży wniosek o wotum nieufności wobec pułkownika Sienkiewicza – zapowiedział Mariusz Błaszczak. Zachęcił jednocześnie do udziału w zgromadzeniu PiS.
Kaczyński odpowiada na pytania
Tym razem – co nie było typowe dla prezesa PiS przez ostatnie osiem lat – Jarosław Kaczyński zdecydował się przyjąć pytania od dziennikarzy na konferencji prasowej. Jeden z przedstawicieli mediów zapytał szefa PiS, czy fakt, że dzwonił o 3 w nocy do ówczesnego prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza (sam o tym opowiedział w wywiadzie – red.), by zapytać, dlaczego w telewizorze nie widzi TVP, świadczy o niezależności mediów publicznych.
– Towarzysko nie była to sytuacja najłatwiejsza – powiedział prezes PiS. Jednocześnie nie zgodził się z tym, by władze TVP były zależne od jego partii.
Następne pytanie TVN24 dotyczyło byłych posłów Kamińskiego i Wąsika, w tym trybu w jakich uczestniczą w pracach Sejmu. – Zapadają wyroki przypominające najgorsze czasy stalinizmu – ocenił Jarosław Kaczyński odnosząc się do prawomocnego skazania swoich bliskich współpracowników za przekroczenie uprawnień w tzw. aferze gruntowej, która miała skompromitować Samoobronę, ówczesnego koalicjanta PiS.
– Mają prawo uczestniczyć w posiedzeniach Sejmu – ocenił Kaczyński, mimo że marszałek Hołownia stwierdził wygaszenie mandatów poselskich polityków PiS.
Pytanie o hipokryzję PiS ws. TVP
Dziennikarz WP zapytał prezesa PiS, czy nie dostrzega hipokryzji w przekazie swojej partii. Przypomniał "standardy" TVP polegające na nagonce na Polaków LGBT, brak transmisji konferencji ówczesnej opozycji i pokazywanie Donalda Tuska w czerwonej poświacie lub/i rogami.
– Mieliśmy po drugiej strony TVN, który pod tym względem [...] bił TVP na głowę w atakowaniu władzy. To był jeden wielki skandal – powiedział Jarosław Kaczyński, który jednocześnie stwierdził, że przykłady podawane przez dziennikarza są nieprawdziwe i propagandowe.
Do głosu doszła reporterka Radia Zet. Zapytała o tzw. gest Kozakiewicza pokazany przez skazanego Mariusza Kamińskiego na sali obrad.
– Ja nic nie wiem o geście Kozakiewicza [w Sejmie], to element manipulacji – oświadczył Jarosław Kaczyński, mimo że ten moment uchwyciło wielu operatorów kamer i fotoreporterów.
Następnie Jarosław Kaczyński zakończył konferencję stwierdzeniem, że to co się dzieje teraz w Polsce jest nie do obrony. – Ja państwu współczuję – rzucił na odchodne prezes PiS w kierunku dziennikarzy.