Jarosław Kaczyński opowiedział, że kilka dni temu w środku nocy dzwonił do ówczesnego prezesa TVP z powodu – jak przypuszczał – braku sygnału telewizyjnego. Prezes twierdził, że obawiał się sytuacji "jak w stanie wojennym", czyli całkowitego zawłaszczenia publicznych mediów przez nową większość rządzącą.
– Kiedy wróciłem parę dni temu z Krakowa koło trzeciej w nocy i otworzyłem telewizor, zobaczyłem, że jest brak sygnału – powiedział Kaczyński w wywiadzie dla radia Wnet. Okazało się jednak, że sytuację da się łatwo opanować. Kaczyński bowiem nie zmienił ustawień w swoim telewizorze, co spowodowało, że nie mógł włączyć odpowiedniego kanału.
Chodzi o przejście na nowy standard nadawania – DVB-T2/HEVC. W przypadku MUX-3, na którym są wyłącznie kanały telewizji publicznej, termin był przesunięty o półtora roku w stosunku do innych multipleksów. Prezes PiS był tak zaaferowany problemem z odbiornikiem, że dla pewności zadzwonił do szefa TVP Mateusza Matyszkowicza, pytając, co dzieje się z telewizją. Nie powstrzymał go nawet fakt, że była to 3:00 w nocy.
– Zadzwoniłem najpierw do jednej osoby, drugiej osoby – nie odbierały. W końcu do samego prezesa Telewizji (Polskiej Mateusza – red.) Matyszkowicza, żeby się dowiedzieć, czy to już i czy to w sposób, jaki został zastosowany w stanie wojennym. Okazało się, że to tylko mój błąd, że nie dokonałem odpowiednich zmian w swoim telewizorze – stwierdził prezes PiS. Prawdą jest więc, że sytuacja była spowodowana niewiedzą prezesa, a nie działaniem jego politycznych oponentów. Jednak wielu odbiorców telewizji mogło mieć ten sam problem. Spowodowane było to tym, że 19 grudnia nastąpiły przełączenia w województwach: warmińsko-mazurskim, podlaskim, mazowieckim, lubelskim, świętokrzyskim, małopolskim, podkarpackim.
W przypadku pozostałych województw odbyło się to kilka dni wcześniej. Problem z sygnałem telewizyjnym, którego doświadczył prezes PiS, to prawdopodobnie efekt zmiany standardu nadawania programów TVP na MUX3 cyfrowej telewizji naziemnej.
Koszmar prezesa ziścił się jednak niedługo po jego pomyłce. 20 grudnia TVP Info przestało nadawać a następnego dnia zamiast "Wiadomości" wyemitowano już nowy serwis informacyjny "19:30", który poprowadził dziennikarz Marek Czyż.
Prezes i wielu innych polityków PiS porównywali tę sytuację do zamachu na media, jaki miał miejsce w czasie stanu wojennego, a generałem Wojciechem Jaruzelskim nazywano już Donalda Tuska, czy nawet prawnika Piotra Zemłę, nowego szefa rady nadzorczej, który jako pierwszy wszedł na Woronicza.
Po TVP przyszła kolej na PAP, w której zmiany również spotkały się z protestem polityków PiS i pracowników agencji. Jak informowaliśmy w naTemat, w sobotę nad ranem doszło do przepychanek między posłami Prawa i Sprawiedliwości a pracownikami zewnętrznej firmy ochroniarskiej. Według PiS na miejscu trwa interwencja poselska.