Viki Gabor zaliczyła wpadkę na Sylwestrze. Parodia jej występu stała się hitem TikToka
redakcja naTemat
03 stycznia 2024, 13:14·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 03 stycznia 2024, 13:14
Viki Gabor zaliczyła głośną wpadkę na "Sylwestrze z Dwójką" podczas wykonywania kawałka "Co z nami będzie?" Libera i Sylwii Grzeszczak. Na TikToku krąży parodia występu, która już stała się hitem sieci. "Nikt nie prosił, każdy potrzebował" – komentują internauci.
Reklama.
Reklama.
Parodia występu Viki Gabor z "Sylwestra z Dwójką" hitem TikToka
Od 31 grudnia internet huczy na temat tego, jak Viki Gabor nie poradziła sobie z wykonaniem dobrze znanego hitu "Co z nami będzie?" Libera i Sylwii Grzeszczak.
Młoda piosenkarka pomyliła słowa. – Kiedy rozpędzi się, znowu będzie, co z nami będzie... – zaśpiewała zamiast oryginalnego tekstu kawałka. – Każdy zachód słońca nasz, każdy podniesiony ton, każdy naprawiony błąd i czy mu... – brnęła dalej, aż ostatecznie zacięła się na dobre. Sytuację uratował raper, który dołączył do niej na scenie i zaśpiewał utwór do końca.
TikToka podbija właśnie nagranie będące parodią występu laureatki Eurowizji Junior, udostępnione przez użytkownika o nazwie @mateuszprazuch. Widoczny na nim mężczyzna ma na głowie perukę i jest owinięty w białe prześcieradło, mające wzbudzać skojarzenia ze stylizacją Gabor z noworocznej imprezy.
W ręku TikToker dzierży trzepaczkę, która imituje mikrofon. Ponadto użył filtra, mającego naśladować manicure wokalistki. Mężczyzna udaje Gabor, śpiewając piosenkę Libera i Sylwii Grzeszczak w manierze, w jakiej wykonała ją artystka i podobnie myląc słowa.
Nagranie (w chwili pisania tego tekstu) otrzymało ponad 320 tysięcy polubień i niemal cztery tysiące komentarzy. "Umówmy się – wszyscy na to czekali", "Nikt nie prosił, każdy potrzebował", "Nawet kreacja jeden do jeden taka sama" – czytamy w nich.
Większość internautów okazała się bezlitosna dla występu diwy. "Edzia jak leci z playbacku i nie pamięta słów, to się odwraca tyłem", "Jaki kraj, taka Barbie", "Przez ten występ Dua Lipa znowu odwoła występ w Polsce", "Widziałam to na żywo (nie da się odzobaczyć)" – czytamy w komentarzach w sieci.
– Czy ja kiedykolwiek odpuszczę? Dlaczego wszystko u mnie musi być takie na serio, jakby to były Oscary? Tym razem mogłam odpuścić tego Sylwestra po prostu w takim znaczeniu, że mogłam zrobić takie odgrzewane kotlety, jak to się mówi, zaśpiewać utwór, który śpiewam od 20 lat i byłoby przewidywalnie, a ja po prostu jestem ambitna do końca. Chociaż na kolanach już po prostu nie miałam siły – tłumaczyła się.
"Edyta Górniak twierdzi, że podeszła do tego występu ambitnie. Zdaniem diwy playback i stanie przez pół występu tyłem bądź bokiem do publiczności jest wyrazem ambicji"; "Edzia, to może czas nagrać w końcu coś nowego"; "Jak zwykle w swoim świecie" – ocenili jej wypowiedź internauci.