nt_logo

Górniak zaśpiewała covery na Sylwestrze TVP, a teraz się tłumaczy. "Jestem ambitna"

Joanna Stawczyk

03 stycznia 2024, 12:29 · 3 minuty czytania
Edyta Górniak, obchodząc nowy rok w towarzystwie swojego syna Allana, na scenie w Zakopanem przedstawiła serię znanych hitów, w tym "Flowers" Miley Cyrus oraz "Dance The Night" Dua Lipy, co wywołało dyskusje wśród internautów o potencjalnym użyciu playbacku. Teraz wokalistka wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się na włączenie tych coverów do swojego repertuaru.


Górniak zaśpiewała covery na Sylwestrze TVP, a teraz się tłumaczy. "Jestem ambitna"

Joanna Stawczyk
03 stycznia 2024, 12:29 • 1 minuta czytania
Edyta Górniak, obchodząc nowy rok w towarzystwie swojego syna Allana, na scenie w Zakopanem przedstawiła serię znanych hitów, w tym "Flowers" Miley Cyrus oraz "Dance The Night" Dua Lipy, co wywołało dyskusje wśród internautów o potencjalnym użyciu playbacku. Teraz wokalistka wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się na włączenie tych coverów do swojego repertuaru.
Górniak tłumaczy się z repertuaru na Sylwestrze z TVP. "Jestem ambitna" Fot. YouTube.com / @Bądźmy Razem. TVP

Górniak tłumaczy się z repertuaru na Sylwestrze z TVP. "Jestem ambitna"

W tegorocznym "Sylwestrze z Dwójką" w TVP Edyta Górniak była jedną z największych gwiazd, za co miała otrzymać honorarium wynoszące 150 tys. zł. Mimo tej imponującej kwoty, jej występ wywołał mieszane reakcje, zwłaszcza jeden, w którym artystka została przemieniona w "Barbie". Ten wybór stylizacji był inspirowany jednym z kinowych hitów minionego roku.


Podczas tego pokazu, Górniak wykonała kawałek "Dance The Night Away" Dua Lipy, pochodzący ze ścieżki dźwiękowej wspomnianego filmu. W tej samej stylizacji przedstawiła również swoją interpretację popularnego utworu Spice Girls, "Wannabe".

Większość internautów okazała się bezlitosna dla występu diwy. "Upadek! Czemu Pani Edyta, która potrafi wybitnie śpiewać dała się namówić na takie coś?"; "Edzia jak leci z playbacku i nie pamięta słów, to się odwraca tyłem"; "Jaki kraj, taka Barbie"; "Przez ten występ Dua Lipa znowu odwoła występ w Polsce"; "Widziałam to na żywo (nie da się odzobaczyć)" – pisano w sieci.

Dostało się nie tylko Górniak, ale także jej występującemu z nią na scenie synowi Allanowi Krupie. "Nie ma to jak ściemniać, że się używa konsolę DJ"; "Nie jestem specem, ale taka konsola do grania nie potrzebuje kabla?" – komentowali internauci.

Podczas wywiadu dla "Faktu", Edyta Górniak odpowiadając na pytanie o wybór coverów do swojego repertuaru, rozpoczęła od wyrażenia swojego zdziwienia w amerykańskim stylu: "oh my gosh, ja jestem nienormalna".

– Czy ja kiedykolwiek odpuszczę? Dlaczego wszystko u mnie musi być takie na serio, jakby to były Oscary? Tym razem mogłam odpuścić tego Sylwestra po prostu w takim znaczeniu, że mogłam zrobić takie odgrzewane kotlety, jak to się mówi, zaśpiewać utwór, który śpiewam od 20 lat i byłoby przewidywalnie, a ja po prostu jestem ambitna do końca. Chociaż na kolanach już po prostu nie miałam siły – tłumaczyła się.

Widocznie, Edyta Górniak postanowiła, że wykonanie coverów piosenek młodszych artystek zza granicy będzie bardziej ambitnym projektem artystycznym niż prezentowanie własnej twórczości. Ta decyzja została już skomentowana przez internautów.

"Edyta Górniak twierdzi, że podeszła do tego występu ambitnie. Zdaniem diwy playback i stanie przez pół występu tyłem bądź bokiem do publiczności jest wyrazem ambicji"; "Edzia, to może czas nagrać w końcu coś nowego"; "Jak zwykle w swoim świecie" – ocenili.

Triumf Steczkowskiej, Wpadka Gabor

Na "Sylwestrze z Dwójką" ogólny entuzjazm wzbudził występ Justyny Steczkowskiej, która m.in. zaprezentowała kawałek "Witch-er Tarohoro", którym chciałaby reprezentować Polskę na tegorocznej Eurowizji.

"Nie ma co się zastanawiać, tu trzeba działać i po prostu wysłać Steczkowską na Eurowizję. Niezły, oryginalny utwór, dobrze wypada na scenie, Steczkowska w wieku 51 lat porusza się i śpiewa na scenie niż niejedna 20-latka" – można było przeczytać głosy zachwyconych internautów.

Wpadkę zaliczyła z kolei młodziutka Viki Gabor. Artystka nie podołała wykonaniu dobrze znanego hitu "Co z nami będzie?" Libera i Sylwii Grzeszczak.

Młoda piosenkarka pomyliła słowa. – Kiedy rozpędzi się, znowu będzie, co z nami będzie... – zaśpiewała zamiast oryginalnego tekstu kawałka. – Każdy zachód słońca nasz, każdy podniesiony ton, każdy naprawiony błąd i czy mu... – brnęła dalej, aż ostatecznie zacięła się na dobre. Sytuację uratował Liber, który dołączył do niej na scenie i zaśpiewał utwór do końca.