Reżyserka nowych "Gwiezdnych wojen" zapowiada więcej kobiecej perspektywy.
Reżyserka nowych "Gwiezdnych wojen" zapowiada więcej kobiecej perspektywy. Fot. kadr z filmu "Gwiezdne wojny"
Reklama.

Więcej kobiecej perspektywy w nowym filmie ze świata "Gwiezdnych wojen"

O swoich planach dotyczących filmu z franczyzy "Gwiezdnych wojen" Sharmeen Obaid-Chinoy wypowiedziała się w wywiadzie udzielonym CNN.

– Jestem bardzo podekscytowana tym projektem, bo czuję, że stworzymy coś wyjątkowego. Mamy 2024 rok i to najwyższy czas, żeby wkroczyła kobieta i nadała kształt opowieści z galaktyki dawno, dawno temu – opowiadała reżyserka takich nagrodzonych Oscarami krótkometrażowych filmów, jak "Klinika spalonych twarzy" (2012) i "Dziewczyna w rzece: Cena wybaczenia" (2015) czy dwóch odcinków serialu "Ms. Marvel".

W sieci już pojawiła się negatywne komentarze, w których zarzuca się jej, że brzmi jak przedstawicielka działu PR Disneya, który w ostatnich latach stara się wprowadzać w swoich produkcjach politykę inkluzywności.

Przypomnijmy, że główną bohaterką ostatniej filmowej trylogii "Gwiezdnych wojen" była Rey, w którą wcielała się Daisy Ridley ("Bańka", "Ruchomy chaos"). Aktorka będzie też grała w najnowszej produkcji reżyserowanej przez Chinoy.

Co ciekawe, ostatni serial z uniwersum stworzonego przez George'a Lucasa, czyli "Ahsoka" skupiona na postaci kobiecej, został przez fanów i krytyków dość wysoko oceniony.

"Po jednej i drugiej stronie sporu (i Mocy) mamy też byłych Jedi, a także ich uczennice (to zresztą bardzo kobiecy serial, tylu dobrych i złych bohaterek w jednej produkcji z tej franczyzy jeszcze nie było), co sprawia, że wszystko jest jeszcze bardziej ekscytujące" – pisał w swojej recenzji dla naTemat Bartosz Godziński.

"The Marvels" wywołał hejt

Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy duża produkcja skupiona na postaciach kobiecych wywołuje negatywne reakcje fanów. Podobnie było w przypadku "The Marvels".

"Faceci, głównie mega fani danej franczyzy, nienawidzą filmów z kobietami. Tak, nie wszyscy faceci i nie wszystkie filmy. 'Filmy dla kobiet'? Spoko. Po prostu nie będą ich oglądać z zasady (mimo że potem zerkają z zaciekawieniem z drugiego końca pokoju, bo przecież nie usiądą na kanapie: nie będą oglądać głupot). Ale wara od "ich filmów": superbohaterskich, sensacyjnych, science fiction. W nich mają rządzić mężczyźni, kobiety mogą pomagać i ładnie wyglądać" – pisała na ten temat w swoim tekście Ola Gersz.