Neosędziowie z SN znów w akcji! Wydali decyzję ws. mandatu wiceprezesa PiS
Nina Nowakowska
05 stycznia 2024, 15:25·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 stycznia 2024, 15:25
Składająca się wyłącznie z tzw. neosędziów Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego podjęła decyzję o uchyleniu postanowienia ws. wygaszenia mandatu poselskiego wiceprezesa PiS Mariusza Kamińskiego. Wcześniej analogiczna decyzja w tej - działającej w sprzeczności z Konstytucją - izbie zapadła w sprawie posła PiS Macieja Wąsika.
Reklama.
Reklama.
Nie udał się plan marszałka Sejmu Szymona Hołowni, aby odwołania od decyzji o wygaszeniu mandatów poselskichMariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w Sądzie Najwyższym, nie rozpatrywała składająca się tzw. neosędziów Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. To właśnie tam została skierowana sprawa posłów PiS, którą wcześniej zajmowała się Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Neosędziowie zdecydowali ws. Kamińskiego
W piątek (5.01) w sprawie Kamińskiego zapadła analogiczna decyzja, jak wcześniej w przypadku Wąsika. Upolityczniona izba zdecydowała o uchyleniu postanowienia ws. wygaszenia mandatu posła PiS.
Sprawa ponownie wzbudziła medialne poruszenie, kiedy Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok ws. działań Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika w tzw. aferze gruntowejz 2007 roku. Obu politykom PiS zasądzono kary dwóch lat więzienia oraz zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach publicznych przez pięć lat.
O co chodzi ze sprawą Kamińskiego i Wąsika?
Zaraz potem Szymon Hołownia podpisał dokumenty potwierdzające wygaszenie mandatów obu polityków z partii Jarosława Kaczyńskiego. Marszałek wypełnił w ten sposób obowiązek wynikający z art. 249 § 1 Kodeksu wyborczego. Roman Giertych przekonywał wówczas, że zarządzenie o wykonaniu kary zostanie wydane najpóźniej do końca dnia.
Stało się jednak inaczej, bo Kamiński i Wąsik nie tylko nie znaleźli się w więzieniu, ale postanowili walczyć przed Sądem Najwyższym o uchylenie postanowienia marszałka Sejmu. Na wniosek Wąsika, jego sprawą zajęła się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, w której zasiadają tzw. neosędziowie.
Przypomnijmy, że grono to zostało powołane przez nową Krajową Radę Sądownictwa, której istnienie i działania budzą wątpliwości wielu autorytetów prawnych (m.in. Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka).
Najpierw, w czwartek (4.01) izba uchyliła postanowienie Hołowni ws. Wąsika, powołując się między innymi na wydany przez prezydenta Andrzeja Dudę pierwszy akt łaski. Następnie, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego sędzia Zbigniew Kapiński zdecydował, że wniosek ws. Kamińskiego rozpatrzy ten sam organ, który badał sprawę Wąsika.
Warto przypomnieć, że sędzia Kapiński zastępuje nieobecną I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzatę Manowską.
Hołownia skierował wspomniane wnioski do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, gdzie powinny być kierowane tego typu wątpliwości. Niedługo potem okazało się jednak, że sprawa posłów PiS została w czwartek przekazana z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Bodnar o sprawie Kamińskiego i Wąsika
Do pogłębiającego się problemu odniósł się m.in. minister sprawiedliwości Adam Bodnar. W piątek podczas konferencji prasowej polityk określił wspomniane wydarzenia jako "chaos". Wskazał też uwagę na ważny szczegół.
– Decyzja Sądu Najwyższego dotyczy wygaśnięcia mandatu, a nie doprowadzenia panów Wąsika i Kamińskiego do więzienia. Z punktu widzenia prawa karnego nic nie stoi na przeszkodzie, aby Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik odbywali karę pozbawienia wolności – wyjaśnił szef MS.
Minister wspomniał także, że prezydent przez cały czas może skorzystać z prawa łaski i "zastosować je prawidłowo".