Politycy Prawa i Sprawiedliwości skrzykują się w mediach społecznościowych na marsz 11 stycznia ws. "obrony mediów publicznych". Zachęcają też do udziału "wolnych Polaków". Jeden z portali ujawnił właśnie, jak mają wyglądać przygotowania i okazuje się, obecna opozycja robi wszystko, by nie zaliczyć frekwencyjnej klapy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W czwartek 11 stycznia w Warszawie ma się odbyć marsz w obronie mediów publicznych. Pikietę organizuje Prawo i Sprawiedliwość, ale już poprzednie protesty przed siedzibą TVP pokazały, że z frekwencją może być problem.
Politycy i działacze PiS mają więc robić wszystko, by nie zaliczyć frekwencyjnej klapy. Onet ujawnił, jak mają wyglądać przygotowania do manifestacji.
PiS organizuje marsz 11 stycznia. "Ludzie są przymuszani"
Jak czytamy, są regiony, gdzie ludzie sami dzwonią do biur poselskich. – Nie pamiętam takiej mobilizacji. Z reguły w ostatnich latach, nawet z okręgu kieleckiego, były trzy, może cztery autokary, a teraz szykuje się ich dużo więcej – mówi portalowi senator PiS Krzysztof Słoń ze Świętokrzyskiego.
Inni działacze PiS przekonują z kolei, że "złapali wiatr w żagle". Okazuje się jednak, że tam, gdzie mobilizacja ma wyglądać gorzej, ludzie "mają być wręcz przymuszani do wyjazdu".
"Są miejsca, w których prowadzony jest werbunek 'ochotników' na wyjazd. NSZZ 'Solidarność' rozesłało do lubelskich urzędów maile, w którym tłumaczą, jak wystawić fakturę na PiS za dojazd do Warszawy" – czytamy.
Sygnał ws. uczestnictwa w "Marszu Wolnych Polaków" otrzymał radny powiatu kraśnickiego i szef klubu radnych PSLAndrzej Maj. Samorządowiec zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym domaga się od władz powiatu wyjaśnień.
"Według moich rozmówców urzędnicy starostwa oraz podległych mu jednostek mają otrzymywać od swoich przełożonych, związanych z PiS, polecenia służbowe dotyczące udziału w tym wydarzeniu. Jeżeli to prawda, to pytam, czy tak ma wyglądać protest 'wolnych' Polaków? PiS zniewolił ludzi przez ostatnie 8 lat i dalej próbuje to robić… Na szczęście to już historia" – napisał.
Andrzej Maj zadał staroście kraśnickiemu Pawłowi Kudrelowi i sekretarzowi powiatu Łukaszowi Skokowskiemu pytania.
"Czy bezpośrednio lub pośrednio wydawali panowie lub nadal wydają polecenia służbowe pracownikom Starostwa Powiatowego w Kraśniku oraz jednostek organizacyjnych zmuszające ich do wyjazdu na wspomniane zgromadzenie? Czy w związku z tym pracownicy starostwa byli lub są zastraszani i zmuszani do wyjazdu 11 stycznia pod gmach Sejmu RP na wydarzenie organizowane przez PiS?" – czytamy.
Czytaj także:
– Informuję, że pracownicy Starostwa Powiatowego w Kraśniku, jak również jednostek organizacyjnych powiatu nie otrzymali polecenia służbowego wyjazdu na organizowany 11 stycznia br. "Marsz Wolnych Polaków" do Warszawy – przekazał starosta Kurdel, cytowany przez Onet.
Kaczyński: "Dzieje się wielkie zło"
Kilka dni po zaprzysiężeniu nowy rząd zajął się odebraniem PiS kontroli nad państwowymi mediami. Obecna opozycja twierdzi natomiast, że działania "pułkownika Sienkiewicza" (ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza) są nielegalne i zachęcają do "Protestu wolnych Polaków".
– Mamy dzisiaj prawdziwy problem z demokracją – powiedział Jarosław Kaczyński na ostatniej konferencji prasowej i nazwał działania Koalicji 15 Października wobec mediów publicznych "całkowicie bezprawnymi". – To jest coś, co w najwyższym stopniu niepokoi – przekonywał.
W swoim wystąpieniu prezes PiS zachęcił do udziału w demonstracji 11 stycznia, by Polska nie stała się tylko "terenem zamieszkałym przez Polaków". – Wielkie zło dzieje się w naszym kraju – stwierdził.