
W czwartek wiele osób, które z wykształcenia nie są prawnikami, mogło pomyśleć, że właśnie kończy się awantura wokół Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
W Pałacu Prezydenckim Andrzejowi Dudzie towarzyszyły żony byłych ministrów – Barbara i Romualda. To właśnie w ich obecności głowa państwa wywodząca się z PiS ogłosiła, że wszczyna postępowanie ułaskawieniowe. Chwilę wcześniej Romualda Wąsik wyraziła nadzieję, że "dzisiaj zobaczymy naszych mężów w domu".
– Gdyby Andrzej Duda chciał, by Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik natychmiast wyszli z więzienia, zastosowałby art. 139 Konstytucji RP. Wtedy panowie byliby w domu w ciągu kilku godzin – tłumaczy prof. Mikołaj Małecki.
Konstytucja RP
art. 139
Takie rozwiązanie – wskazuje prawnik – byłoby szybkie, skuteczne i raz na zawsze zwolniło Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego z odsiadywania wyroku za przestępstwa, za których popełnienie zostali skazani w aferze gruntowej.
– Zamiast tego prezydent Duda wybrał postępowanie ułaskawieniowe. W przeciwieństwie do aktu łaski wydanego wprost na podstawie Konstytucji, bramy więzienia nie otworzą się przed politykami PiS jak za pstryknięciem palców. Prezydent zainicjował wieloetapową procedurę, która – przeprowadzona na poważnie – nie może zająć krócej, niż tygodnie – tłumaczy ekspert.
"Prezydent dorzuca do pieca"
– Andrzej Duda stwierdził, że tą decyzją próbuje zmniejszyć napięcie wokół tej sprawy. Tymczasem robi coś odwrotnego. Mówi, że gasi ogień, ale jednocześnie dorzuca do pieca. Emocje będą coraz bardziej gorące – ocenia prof. Mikołaj Małecki.
Po co to wszystko? – Prezydent Duda chce politycznie rozgrywać odsiadkę osadzonych Kamińskiego i Wąsika. Zamiast skorzystać z art. 139 Konstytucji i wypuścić skazanych od ręki, przerzuca odpowiedzialność na ministra Bodnara. Nie da się zwolnić skazanych od ręki, bo decyzja ma być podjęta na podstawie przesłanek merytorycznych. Poza tym przesłanki do zwolnienia w tym momencie spełnione nie są, więc powinni dalej siedzieć – mówi prawnik.
Według prof. Małeckiego Andrzej Duda wziął na celownik nowego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara, który zastąpił na tych stanowiskach Zbigniewa Ziobrę.
– Dudzie chodzi o to, by PiS mógł mówić, że Kamiński i Wąsik siedzą przez Bodnara. Gdyby naprawdę chciał ich ułaskawić, to by to zrobił. A tak tylko eskaluje konflikt polityczny – ocenia prof. Mikołaj Małecki.
Jak mówi ekspert, samo postępowanie ułaskawieniowe jest sensowną procedurą w sytuacji, gdy ktoś zwraca się do prezydenta o ułaskawienie nieznanej mu osoby. Wtedy postępowanie – włącznie z opiniami sądów kolejnych instancji – jest przydatne, gdyż po pierwsze głowa państwa nie zna okoliczności sprawy, a po drugie w jego trakcie ustala się nowe fakty dotyczące skazanych, w szczególności powodzenie procesu resocjalizacji.
– Prezydent Duda uruchomił sensowne postępowanie w bezsensowny sposób. Nie dajmy się nabrać. Gdyby chciał wypuścić skazanych z więzienia, już dawno by to zrobił. Chodzi mu o to, by eskalować emocje, oraz żeby PiS mógł atakować ministra Bodnara – konkluduje prof. Mikołaj Małecki.