Piotr Ryba był bliskim współpracownikiem Andrzeja Leppera i jednym z bohaterów afery gruntowej, za którą Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali prawomocnie skazani i trafili do więzienia. Ryba, który jest ścigany czerwoną notą Interpolu, napisał list do Andrzeja Dudy, który ujawnił Onet. "Wbrew rozsądkowi i ostrzeżeniom, ryzykując wiele, a zyskując mało, stanął pan za swoimi" – czytamy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Złamię teraz prawo, ale zdradzę, jak nastąpiło zakwalifikowanie Andrzeja Leppera do grupy przestępczej i objęcie go śledztwem i kontrolą operacyjną" – to fragment 8-stronicowego listu Piotra Ryby do Andrzeja Dudy, którego treść ujawnił Onet.
Bohater afery gruntowej napisał do Dudy. Tak mówi o Kamińskim i Wąsiku
"Używając prowokacji i podstawionych agentów pod przykryciem, Centralne Biuro Antykorupcyjne, kierowane przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, chciało go (Rybę – red.) skorumpować i liczyło, że łapówka trafi do lidera Samoobrony, co umożliwić miało zatrzymanie na gorącym uczynku. Akcja się nie powiodła, prawdopodobnie doszło do przecieku" – przypomina portal.
To właśnie za nadużycia przy tej akcji politycy PiSzostali skazani prawomocnymi wyrokami pod koniec grudnia, a 9 stycznia zostali zatrzymani w Pałacu Prezydenckim i przewiezieni do zakładów karnych. Ryba był też jednym z oskarżycieli posiłkowych i złożył kasację podważającą prezydenckie ułaskawienie w 2015 roku.
"Nie uwolnił nas pan od tej sprawy. Wbrew rozsądkowi i ostrzeżeniom, ryzykując wiele, a zyskując mało, stanął pan za swoimi" – pisze Piotr Ryba w liście do Andrzeja Dudy. Jak dodaje, nie zamierza atakować prezydenta. "Wprost przeciwnie, chcę pana wziąć w obronę. Bo my wiemy coś, czego oni wszyscy nie wiedzą. Pan o tym publicznie powiedzieć nie może, a ja tak".
"Głowy by wam posiwiały, gdybyście posłuchali, kto i na jakich przesłankach decydował, czy będziecie rozpracowywani operacyjnie. Grupa ludzi z Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeniosła orwellowski 'Rok 1984' do Polski roku 2007" – stwierdza były współpracownik lidera Samoobrony, zwracając się do "komentatorów wyroków sędziowskich".
Czytaj także:
Krytycznie odnosi się także do ocen sprawy Kamińskiego i Wąsika przez osoby, które nie znają sądowych akt, zeznań świadków i samych oskarżonych. Twierdzi, że najważniejsze i najbardziej obciążające dowody zostały wykazane za zamkniętymi drzwiami.
"Niech Kamiński i Wąsik dziękują Bogu"
"Niech Kamiński i Wąsik dziękują Bogu, że te materiały są tajne i za ich upublicznienie grozi kara więzienia. Bo dzisiaj zamiast wieców wsparcia pod więzieniami, płonęłyby kukły osadzonych ministrów" – czytamy w dalszej części.
"Pan już wtedy wiedział, że ochrona swoich ludzi z grupy dobrze zorganizowanej nie jest równoznaczna z akceptacją ich łajdactw. Minęło osiem lat. Dzisiaj mam prawo czuć satysfakcję. Ale nie ma we mnie triumfalizmu. Jest wiedza, jak wiele może zmienić podpis lub jego brak" – zwraca się Ryba do Dudy.
W dalszej części dodaje, że Andrzej Lepper miał własną koncepcję, wedle której "afera gruntowabyła pomysłem ministra Kamińskiego, a prezes Kaczyński został do niej przekonany, ale też częściowo oszukany".
"(...) To nie premier Kaczyński, ale właśnie CBA w osobie jej szefa, otworzyła nowy, rewolucyjny front walk z politycznymi przeciwnikami. Doktryna tak przewrotna, że nawet politycznego sojusznika nakazywała traktować jak potencjalnego wroga. A i we własnych szeregach lepiej mieć 'zhakowanych' towarzyszy. Nie mnie rozstrzygać ile w tym było prawdy, a ile gorzkiej analizy" – opisuje.
I dalej: "Powiedział też wtedy, że to nie koniec. Że nić już nie będzie takie same. Będziemy niszczeni na wszystkich polach. On, bo w polityce nie zostawia się osłabionych wrogów, którzy mogą powrócić. Ja za to, że nie podpisałem. Sprawdziło się wszystko. Po tych latach wiemy, jak mogła wyglądać Polska, gdybym podpisał fałszywe zeznania obciążające Leppera".
Gdzie jest teraz Piotr Ryba?
Piotr Ryba podziękował też Andrzejowi Dudzie za wszczęcie procedury ułaskawieniowej wobec Kamińskiego i Wąsika, zamiast ponownego aktu łaski. Jego zdaniem prezydent pokazał tym samym, że ma wątpliwości co do działań byłych szefów CBA.
Sąd dwukrotnie wydawał wyroki skazujące Piotra Rybę i jego wspólnika Andrzeja K. za korupcję i oba wyroki były uchylane przez kolejne instancje. Sprawa powinna ruszyć po raz trzeci, jednak jest zawieszona od 2018 roku, ponieważ Ryba uciekł za granicę. Jest ścigany czerwoną notą Interpolu.
"Nie wiem, jakich trzeba użyć wpływów, żeby takie coś załatwić. Nie wiem, ile Rzeczpospolita Polska płaci za moją głowę. (...) Każdy policjant na świecie, który mnie zidentyfikuje, wie, że ma do czynienia ze szczególnie niebezpiecznym człowiekiem, który wymaga natychmiastowego zatrzymania i osadzenia w areszcie, do czasu przeprowadzenia postępowania ekstradycyjnego" – czytamy.
I dalej: "Może użyć wszystkich koniecznych środków do zatrzymania lub... I tu pojawia się pytanie. Czy zastrzelony podczas próby ucieczki to będzie właściwy finał? Czy lepsza będzie udana próba samobójcza w areszcie deportacyjnym lub w polskim areszcie?".
"Pan premier Lepper miał cztery telefony komórkowe. Tak, to wszystko. Bo miał cztery telefony. Funkcjonariusz CBA staje przed sądem i tak tłumaczy swoją decyzję o włączeniu Andrzeja Leppera do grona podejrzanych, przeznaczonych do rozpracowania. Bo miał cztery telefony, a przecież uczciwy człowiek powinien mieć jeden. A na dodatek to nie były telefony zarejestrowane na niego personalnie. Uwaga sędziego, że on też ma telefon zarejestrowany na żonę, wyraźnie podkopała pewność tego funkcjonariusza w pewność swoich osądów. Tak oto urzędujący premier RP Andrzej Lepper zyskał status figuranta w operacji o kryptonimie TRESER".