
Grzegorz Kajdanowicz należy do najpopularniejszych i najbardziej doświadczonych dziennikarzy w branży. Okazuje się jednak, że nawet tak rutynowani ludzie mediów potrafią zaliczyć kuriozalne wpadki na antenie. Kajdanowiczowi taka sytuacja przytrafiła się podczas jednego z ostatnich wydań programu "Fakty po Faktach" w TVN24.
Strasznie dużo dzieje się w Polsce w ostatnich tygodniach. Codziennie w mediach jedna pilna wiadomość goni drugą. Z czego wiele doniesień poświęconych jest zamieszaniu wokół prawomocnie skazanych i następnie osadzonych w zakładach karnych byłych posłach PiS – Mariuszu Kamińskim i Macieju Wąsiku.
Mylił się ten, kto sądził, że zamknięcie ich za kratami zakończyło cały temat. Dużo dzieje się pod więzieniami, w których siedzą PiS-owcy, a także w gmachu parlamentu przy ul. Wiejskiej w Warszawie. I właśnie o tym Grzegorz Kajdanowicz niedawno w programie "Fakty po Faktach" rozmawiał z senatorami Gabrielą Morawską-Stanecką z Koalicji Obywatelskiej oraz Wojciechem Koniecznym z Lewicy.
Zobacz także
Grzegorz Kajdanowicz w TVN24 zaliczył kuriozalną wpadkę. Z tym pomylił hymn Polski
Przed jednym z pytań dziennikarz TVN24 nawiązał do sytuacji, gdy na galerii parlamentarnej pojawiły się Barbara Kamińska i Romualda Wąsik, a partyjni koledzy skazańców specyficznie zareagowali na widok tych kobiet. Wtedy właśnie coś się Kajdanowiczowi mocno pomyliło:
Grzegorz Kajdanowicz
w "Faktach po Faktach" TVN24
Rzeczywiście, posłowie PiS spoglądając na żony Kamińskiego i Wąsika nie śpiewali pieśni okazjonalnej na urodziny i inne jubileusze, a zaintonowali "Mazurka Dąbrowskiego". Tak kuriozalną pomyłką w sprawie hymnu Polski Kajdanowicz poczuł się zawstydzony i zaczął się gęsto tłumaczyć na antenie. – Przepraszam, przepraszam, cofam, to był hymn! – powtórzył jeszcze raz.
Zobacz także
Hymn Polski dla prawomocnie skazanych za nadużycie władzy. Kontrowersyjne zachowanie Sienkiewicza
To jednak niejedyne kontrowersje, które wywołała wspomniana akcja polityków PiS w Sejmie. Wcześniej głośno było o tym, jak w czasie odśpiewywania hymnu Polski zachował się minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz. Polityk KO był jedyną osobą na sali plenarnej, która nie wstała do hymnu.
Minister Sienkiewicz wyjaśnił szybko, że nie był to brak obycia i patriotyzmu, a zamierzony protest przeciwko wykorzystywaniu jednego z symboli narodowych do gry politycznej. Dodatkowo szef MKiDN zwrócił z oburzeniem uwagę, iż "Mazurkiem Dąbrowskiego" nie powinno się fetować prawomocnie skazanych przestępców.