
Kardynałowie na konklawe stoję przed trudnym wyborem. Tomasz Terlikowski zwraca uwagę na "zabagnioną" sytuację, która panuje na Watykanie. Jest wiele niejasności w funkcjonowaniu Kurii Rzymskiej i Episkopatu. Problemem jest również kwestia homoseksualnego lobby w Kościele. Jego zdaniem duchowni "połączeni są wspólnym interesem krycia własnej skłonności".
REKLAMA
Tomasz Terlikowski uważa, że kabaret Limo przekroczył granice dobrego smaku. Jego zdaniem forma kabaretowa nie usprawiedliwia tego, że satyrycy obrażali kobiety, osoby starsze i papieża. Publicysta w rozmowie z Moniką Olejnik na antenie Radia Zet podkreślił, że w Polsce symbole religijne są chronione i nie wolno obrażać uczuć religijnych. W jego opinii występ Limo obraził uczucia religijne.
Publicysta skomentował również napiętą sytuację na Watykanie, którą określił jako "zabagnioną". – Wyraźnie widać spór między kurią rzymską, a prawie całą resztą świata – zaznaczył Tomasz Terlikowaski. Winą za to obarczył Włochów. Według niego złożyło się na to kilka czynników: styk państwo-Kościół, niejasne finanse i afery seksualne. – To głównie problem włoski – podkreślił. Publicysta przypomniał, że papież nie ma władzy absolutnej nad Kurią Rzymską. Ale Kuria to nie jedyne częściowo niezależne, kościelne ciało we Włoszech. – Jest jeszcze Episkopat włoski z bardzo wieloma niejasnymi połączeniami – dodał.
Terlikowski uważa, że obecność na konklawe kardynała Rogera Mahony, który krył księży pedofilów, jest kontrowersyjna. Jednak nikt nie może mu zakazać udziału w głosowaniu nad wyborem nowego papieża. Kardynał może się jedynie sam wycofać. – Lepiej gdyby Mahony nie przyjechał i zrezygnował jak O'Brien – ocenił Terlikowski. Kardynał Keith O'Brien zrezygnował z funkcji arcybiskupa St. Andrews i Edynburga po doniesieniach medialnych o jego "niewłaściwym" zachowaniu w stosunku do innych księży.
Terlikowski nie ma wątpliwości, co do podstaw funkcjonowania kościelnego homolobby. Jego zdaniem duchowni są "połączeni wspólnym interesem krycia własnej skłonności". – Mają poczucie, że żyją w grzechu, a grzech pociąga grzech – zaznacza. Jego zdaniem patrząc na niektórych duchownych uwikłanych w homoseksualne afery, można odnieść wrażenie, że "stracili wiarę".

