nt_logo

W Polsce możliwe są wcześniejsze wybory? Tylko jedna grupa wyborców tego chce

Natalia Kamińska

04 lutego 2024, 10:12 · 2 minuty czytania
Zanim Andrzej Duda podpisał budżet na 2024 rok, pojawiły się głosy, że być może dojdzie do przedterminowych wyborów. Z najnowszego sondażu wynika jednak, że chcieliby tego tylko wyborcy PiS.


W Polsce możliwe są wcześniejsze wybory? Tylko jedna grupa wyborców tego chce

Natalia Kamińska
04 lutego 2024, 10:12 • 1 minuta czytania
Zanim Andrzej Duda podpisał budżet na 2024 rok, pojawiły się głosy, że być może dojdzie do przedterminowych wyborów. Z najnowszego sondażu wynika jednak, że chcieliby tego tylko wyborcy PiS.
Sondaż. Tylko zwolennicy PiS chcą wcześniejszych wyborów. Fot. Jacek Dominski/REPORTER

Z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski wynika, że Polacy nie chcą przedterminowych wyborów.

I tak aż 67,8 proc. ankietowanych jest przeciwnych takiemu pomysłowi. 40,3 proc. wybrało odpowiedź "zdecydowanie nie", a 27,5 proc. "raczej nie". "Przeciwnego zdania jest 24,8 proc. badanych, a "zdecydowanie tak" odpowiedziało 13 proc., a "raczej tak" 11,8 proc." – czytamy w opracowaniu WP. Zdania w tej sprawie nie ma 7,4 proc. pytanych.


Sondaż. Tylko zwolennicy PiS chcą wcześniejszych wyborów

Jak podejście do tej sprawy wygląda u wyborców PiS? 56 proc. z nich opowiada się za przedterminowymi wyborami. 32 proc. pytanych wybrało odpowiedź "zdecydowanie tak", a "raczej tak" 24 proc.

36 proc. badanych wyborców PiS było "przeciw" (25 proc. "raczej nie" i 11 proc. "zdecydowanie nie"). Opcję "nie wiem/trudno powiedzieć" wybrało 8 proc. pytanych.

Inaczej sprawa wygląda w koalicji rządzącej. 93 proc. ankietowanych jest przeciwnych wcześniejszym wyborom. "Zdecydowanie nie" wskazało 67 proc. badanych, a "raczej nie" 26 proc. "Przeciw" było 6 proc. badanych ("raczej tak" i "zdecydowanie tak" po 3 proc. ankietowanych). 1 proc. ankietowanych w tej grupie nie miała zdania.

Skąd pomysł, że w Polsce mogłyby znów być wybory parlamentarne? Taka opcja pojawiła się, kiedy prezydent wahał się w sprawie budżetu. Ostatecznie podpisał dokument, ale zdecydował także o skierowaniu go w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego. W tle tej decyzji jest sprawa polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Duda podpisał kilka dni temu budżet

"Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją" – podano w uzasadnieniu tej decyzji.

Jego decyzję skomentował szef rządu. – Nie rozumiem postępowania prezydenta, powiem szczerze, bo ono przynosi same ryzyka, i dla prezydenta, ale przede wszystkim dla naszej ojczyzny – mówił w czwartek Donald Tusk.

I dodał: – Stawianie ponad interes państwa, ponad interes ludzi kwestii panów Kamińskiego i Wąsika, kwestii rozstrzygniętej, jest rzeczą absolutnie nie do zaakceptowania i trochę mi jest smutno.

– Jeszcze ponad rok tej koabitacji, współpracy rządu z tym prezydentem i to jest za dużo czasu, żeby sobie pozwalać na takie gry i zabawy – wskazał w rozmowie z mediami w Brukseli.