Prokuratura weźmie pod lupę sprawę deweloperskiego biznesu spółki Srebrna, w który zaangażował się Jarosław Kaczyński. Inwestycja za 1,3 mld zł nigdy się nie rozpoczęła.
Reklama.
Reklama.
Ta historia ma początek w 2020 roku. Wówczas prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Nowy prokurator krajowy Jacek Bilewicz w wywiadzie dla "Newsweeka" powiedział, że sytuacja się zmieni i teraz resort "przyjrzy się sprawie dwóch wież w trybie procesowym".
"Na pewno w trybie procesowym te okoliczności będą musiały zostać zweryfikowane. Skupimy się nie tylko na audytach, ale także na sprawach, które były umorzone i będą musiały zostać podjęte. Nawet zawiadomienia NIK, których było wiele i odmawiano wszczęcia postępowania" – tak o sprawie dwóch wież mówi w najnowszym wywiadzie dla "Newsweeka" pełniący obowiązki szefa Prokuratury Krajowej.
Dwie wieże. O co chodzi?
Wieże miały być jednymi z najwyższych budynków stolicy, a za inwestycję odpowiedzialna była spółka Srebrna, mocno powiązana z Prawem i Sprawiedliwością. Właścicielem spółki jest Fundacja im. Lecha Kaczyńskiego.
W styczniu 2019 roku "Gazeta Wyborcza" opublikowała nagrania rozmów między Jarosławem Kaczyńskim i austriackim architektem Geraldem Birgfellnerem, który w latach 2017-2018 pracował nad projektem biurowca. Austriak, który jest członkiem rodziny prezesa PiS, stwierdził, że wykonał zlecenie, za które chciał otrzymać 1,3 mln euro wynagrodzenia. Spółka Srebrna nie chciała zapłacić Birgfellnerowi tej sumy.
Austriak interweniował u "wujka" Kaczyńskiego (tak o nim mówił). Prezes PiS przekonywał go, że nie ma wpływu na decyzje Srebrnej. Architekt zaczął wówczas nagrywać spotkania na Nowogrodzkiej.
Jak podawała "Gazeta Wyborcza", Jarosław Kaczyński wstrzymał budowę wież najpewniej z przyczyn politycznych. Prezes PiS chciał, by prezydentem Warszawy został Patryk Jaki. Po wygranej Rafała Trzaskowskiego w 2018 r. obawiał się, że plany budowy zablokuje warszawski ratusz. – Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie – słychać Kaczyńskiego na nagraniach.
Jednocześnie w styczniu 2019 roku pełnomocnicy Birgfellnera wysłali do prokuratury zawiadomienie o "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego". Austriak zarzucił prezesowi PiS "dokonanie oszustwa wielkich rozmiarów".
Postępowanie przygotowawcze prowadziła prokuratorka Renata Śpiewak, ostatecznie odmówiła wszczęcia śledztwa. W lutym 2020 roku Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy postanowienie prokuratury.