Zbigniew Ziobro cały zmaga się z nowotworem złośliwym. Jego współpracownicy z Suwerennej Polski podkreślają, że polityk walczy o życie. Jak się okazuje, byłego ministra sprawiedliwości poza najbliższą rodziną nikt nie odwiedza. Powodem ma być "skrajnie niska odporność" wywołana agresywną terapią.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Teraz Gazeta.pl przekonuje, że dotarła do kolejnych ustaleń. Wynika z nich, że koalicjant Jarosława Kaczyńskiego faktycznie jest w trakcie agresywnej terapii, ale również przebywa w Polsce.
– Ma tak skrajnie niską odporność, że poza rodziną w zasadzie nikt go nie odwiedza. Jego kontakt ze światem zewnętrznym jest marginalny – powiedział informator serwisu.
"Jego choroba to nie mistyfikacja, ale rzecz realna. Zbigniew Ziobro poddawany jest bardzo agresywnej terapii w jednym ze szpitali w Polsce" – czytamy.
Co się dzieje ze Zbigniewem Ziobrą. "Walczy dziś o życie"
Jak pisaliśmy w naTemat, głos w tej sprawie zabrał także Marcin Warchoł. Zaufany współpracownik polityka przekazał, że zaawansowany rak przełyku daje złe rokowania. Podkreślił, ze przed upływem 5 lat od diagnozy umiera ok. 90 proc. chorych.
"Zbigniew Ziobro walczy dziś o życie. Toczy tę bitwę z determinacją, po to by wygrać. I by jak najszybciej - jak tylko to możliwe - wrócić do swoich obowiązków. Ale warunkiem zwycięstwa jest agresywne i radykalne leczenie przeciwnowotworowe" – potwierdził.
"Dlatego teraz minister Ziobro je przechodzi. Nic nie udaje, nie ukrywa się, ani nie uciekł za granicę - to totalne bzdury. Przebywa w Polsce i jest pod opieką polskich lekarzy" – dodał.
– Nie odwiedzałem ministra Ziobry. To kwestia subtelności. Gdybym był w jego sytuacji, nie chciałbym, żeby wszyscy mnie odwiedzali i pytali, jak się czuję – powiedział poseł Tadeusz Woźniak.
– Nie mogłam odwiedzić ministra Ziobry, nie ma takiej możliwości. Chodzi o zachowanie sterylności. Z tego, co wiem, miał być leczony u nas w Polsce, w Lublinie – dodała Maria Kurowska.