logo
Posłowie PiS wykrzykiwali na sali plenarnej Sejmu hasło "Gdzie jest premier?!". Fot. Jacek Dominski / REPORTER
Reklama.

Pierwsza okazja do większej obstrukcji posłom Prawa i Sprawiedliwości trafiła się na marginesie wystąpienia Jarosława Sachajki z koła parlamentarnego Kukiz'15. On próbował uczyć Szymona Hołowni posługiwania się Regulaminem Sejmu, ale nagle ogólna "dyskusja" na sali plenarnej zeszła na zupełnie inny temat.

Najpierw ktoś z prawej strony ław zakrzyknął "Hołownia na premiera", po czym posłowie opozycji rozpoczęli swego rodzaju poszukiwania aktualnego szefa rządu. "Gdzie jest premier? Gdzie jest premier?!" – zaczęli wykrzykiwać.

Donalda Tuska w tzw. tramwaju rządowym rzeczywiście nie było. Jednak nie jest to sytuacja w polskim Sejmie wyjątkowa, że premier w obradach nie uczestniczy.

Podobne sytuacje zdarzały się za kadencji każdego poprzedniego prezesa Rady Ministrów. Czasem na obecność w gmachu przy Wiejskiej nie pozwalały premierom inne obowiązki lub po prostu urlop.

Gdzie jest premier? Donald Tusk wyjechał na narty z wnukami

I nie jest żadną tajemnicą, że premier Tusk właśnie korzysta z przysługującej mu puli urlopu. Oficjalnie potwierdziła to Kancelaria Prezeza Rady Ministrów, dodatkowo informując, iż obowiązki związane z kierowaniem rządem przejął wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

Sam Donald Tusk z kilkudniowym odpoczynkiem też się nie ukrywa. W mediach społecznościowych lider Koalicji Obywatelskiej zdradził, że – korzystając z faktu, iż nadszedł okres ferii w woj. pomorskim – wyjechał on z wnukami na dawno obiecane im narty.

"Obiecałem wnuczkom, że po kampanii znajdę kilka dni tylko dla nich. Może będą w przyszłości jeździć na nartach lepiej od dziadka. (Co nie powinno być zbyt trudne)" – napisał polityk, załączając krótkie nagranie z alpejskiego stoku.

Czytaj także: