Aleksiej Nawalny zmarł w kolonii karnej na dalekim wschodzie Rosji. Opozycjonista miał poczuć się źle po spacerze i szybko stracić przytomność. Ujawniono jednak nagranie, na którym widać, że Nawalny jeszcze w czwartek był w całkiem niezłej formie i nawet żartował.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nawalny jeszcze wczoraj wyglądał całkiem dobrze. Ujawniono nagranie
"Ostatni raz, gdy wczoraj widzieliśmy Nawalnego żywego, żartował sobie ze swojej kolonii z sędzią – śmiejąc się i lekceważąc swoją tragiczną sytuację. (...) Nawet mianowani przez Kreml urzędnicy nie mogli powstrzymać się od uśmiechu" – napisał dziennikarz "The Wall Street Journal" Matthew Luxmoore, który zajmuje się Rosją.
Pokazał też nagranie, na którym widzimy, że 47-latek faktycznie tak się zachowywał i nie wyglądał na człowieka, który następnego dnia może umrzeć.
To samo wideo pokazał Max Seddon z "Financial Times", który zarządza moskiewskim biurem tej prestiżowej gazety. "Ostatni raz Nawalnego widziano żywego wczoraj podczas rozprawy sądowej, kiedy połączył się za pomocą łącza wideo. Wyglądał dobrze" – zwrócił uwagę dziennikarz. To, co jednak zwraca uwagę, to fakt, że Nawalny był dość wychudzony.
Aleksiej Nawalny nie żyje. Specyficzna reakcja Kremla
Aleksiej Nawalny zmarł w piątek. Rosyjski kanał propagandowy RT przekazał, iż Nawalny miał umrzeć z powodu oderwanego zakrzepu krwi. A to by oznaczało, że nikt inny nie miał udziału w śmierci opozycjonisty.
Wcześniej jednak Departament Federalnej Służby Więziennej Rosji poinformował, że opozycjonista zmarł w Kolonii Karnej nr 3 w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. W komunikacie rosyjskich służb możemy przeczytać, że śmierć nastąpiła zaraz po tym, jak "źle poczuł się po spacerze i niemal natychmiast stracił przytomność".
Jak dodano, "przeprowadzono wszelkie niezbędne czynności reanimacyjne, które nie przyniosły pozytywnego rezultatu". "Zespół ratownictwa medycznego potwierdził śmierć skazanego" – podano.
Na śmierć słynnego opozycjonisty zareagował już Kreml. Dmitrij Pieskow przekazał, że nie są znane oficjalne przyczyny śmierci Nawalnego, ale jednocześnie zapowiedział, że Rosyjska Federalna Służba Więzienna przeprowadzi kontrolę w tej sprawie.
Rzecznik Kremla wskazał, że nie są potrzebne żadne specjalne instrukcje. O śmierci lidera rosyjskiej opozycji miał zostać już poinformowany Władimir Putin.
Działacz opozycyjny, który był uważany za największego wroga Władimira Putina miał 47 lat. Pozostawił żonę Julię Nawalną oraz dwójkędzieci – córkę Darię i syna Zahara.
Zełenski: Nawalny został zabity przez Putina
Jego śmierć skomentował już prezydent Ukrainy. – Właśnie wyszło na jaw, że Aleksiej Nawalny zmarł w rosyjskim więzieniu. Oczywiście został zabity przez Putina, podobnie jak tysiące innych torturowanych osób. Putina nie obchodzi, kto umrze, byle podtrzymał swoje stanowisko – powiedział Wołodymyr Zełenski.
Zełenski jest w Europie, gdzie spotyka się z m.in. władzami Francji i Niemiec. Z tym drugim państwem Aleksiej Nawalny był mocno związany.
To kanclerz Angela Merkel ściągnęła opozycjonistę do berlińskiej kliniki Charite po tym, gdy w Rosji otruto go nowiczokiem. Później Niemcy oferowały Nawalnemu i jego rodzinie ochronę, ale przeciwnik Putina postanowił wrócić do ojczyzny.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.