Biejat z Lewicy apeluje do Tuska. Chce, aby zwrócił miliardy, w sprawie których zawiniło PiS
Nina Nowakowska
16 lutego 2024, 17:03·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 lutego 2024, 17:03
– Przez szkodliwe reformy podatkowe rządu Prawa i Sprawiedliwości stolica straciła przez osiem lat 11 mld zł – stwierdziła na piątkowej konferencji Magdalena Biejat. Wicemarszałkini Senatu i kandydatka Lewicy na prezydentkę Warszawy domaga się zwrotu tej kwoty. Złożyła w tym celu pismo do premiera Donalda Tuska.
Reklama.
Reklama.
W piątek (16.02) Magdalena Biejat oznajmiła, że na skutek "fatalnych reform podatkowych Prawa i Sprawiedliwości" stolica straciła 11 mld zł. – PiS robiło wszystko, żeby zagłodzić samorządy, zwłaszcza duże miasta. Warszawa była wśród tych, które ze strony PiS nie zasługiwały na wsparcie. Mieszkańcy i mieszkanki Warszawy stracili na tym ogromne pieniądze. W ubiegłym roku była to blisko połowa budżetu miasta – komentowała polityczka, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
Biejat żąda zwrotu 11 mld zł dla Warszawy
Zdaniem Biejat "PiS wiedział, że nie cieszy się w Warszawie popularnością, dlatego po prostu odebrał te pieniądze mieszkańcom i mieszkankom". Kandydatka Lewicy i ruchów miejskich na prezydentkę Warszawy zaapelowała więc bezpośrednio do premiera Donalda Tuska, domagając się zwrotu zawrotnej kwoty.
– Będę się przez cały okres kampanii domagała zwrócenia Warszawie tych pieniędzy – ogłosiła przed gmachem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich.
"Mamy kryzys mieszkaniowy"
Zdaniem polityczki dodatkowa suma powinna zasilić przede wszystkim inwestycje mieszkaniowe. – Potrzebujemy dużego projektu budowy mieszkań na wynajem - nowoczesnych, zielonych osiedli, z umiarkowanym, regulowanym czynszem. Mamy kryzys mieszkaniowy, koszty kredytów czy najmu na rynku prywatnym są zbyt wysokie dla wielu pracujących ludzi. Duży zastrzyk gotówki pozwoli ten kryzys rozwiązać – argumentowała.
Na koniec wicemarszałkini Senatu zwróciła się do wszystkich kandydatów na prezydenta Warszawy o solidarność w wysiłkach na rzecz odzyskania pieniędzy "które stolica straciła na reformach podatkowych PiS".
– Uważam, że to jest sprawa ponad podziałami politycznymi. Wszyscy kandydaci, jeśli mają w sercu Warszawę, jeśli zależy im na rozwoju miasta, powinni się do tego apelu przyłączyć. To jest moment na to, żeby pokazać, że wasza lojalność leży po stronie miasta, którym chcecie rządzić, a nie waszych partii politycznych – mówiła Biejat, apelując do swoich konkurentów, czyli Rafała Trzaskowskiego (PO) i Tobiasza Bocheńskiego(PiS).
Czytaj także:
Bocheński o relacjach PiS z samorządami
Tego samego dnia, w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, Bocheński przekonywał, że poprzedni rząd ściśle współpracował z samorządami. – Ostatnie osiem lat to czas obfitujący w bardzo dynamiczną, otwartą i apolityczną współpracę pomiędzy samorządami a rządem – podkreślił.
Zaznaczył, że "wbrew obiegowym i stereotypowym opiniom wygłaszanym przez polityków Koalicji Obywatelskiej my, jako środowisko polityczne Prawa i Sprawiedliwości, jesteśmy bardzo zaangażowani we współpracę, niezależnie od barw politycznych".
– Nieprawdą jest, że dokonywaliśmy zmian, które by miały utrudniać życie samorządom, czy wręcz, jak mówi Donald Tusk, niszczyć idee samorządności. Jest odwrotnie. Nie ma samorządu w Polsce, gdzie by nie powstawały te inwestycje – zarzekał się kandydat partii Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta Warszawy.
Do relacji Prawa i Sprawiedliwości nawiązał też Rafał Trzaskowski. Obecny prezydent stolicy w czwartek (15.02) spotkał się z ministrem finansów Andrzejem Domańskim, co następnie podsumował wymownym wpisem na platformie X.
"Przez 8 lat rządów PiS było to nie do pomyślenia. A za rządów demokratycznej Koalicji 15 Października to oczywiste, że samorządy są przez rząd traktowane poważnie. Dziękuję ministrowi za dobrą rozmowę o planowanych zmianach w finansowaniu samorządów. To fundamentalna sprawa zarówno dla Warszawy, jak i dla wszystkich regionów, miast, miasteczek i wsi w Polsce" – napisał Trzaskowski.